Nie żyje 38-letni siatkarz
Branimir Bajew, bułgarski siatkarz, który od trzech lat walczył z nowotworem, nie żyje. Przyczyną śmierci były poważne problemy z płucami, których sportowiec nabawił się tuż po niedawnej chemioterapii.
Kłopoty wychowanka Lewskiego Sofia zaczęły się trzy lata temu, kiedy Bajew zgłosił się do lekarza, uskarżając się na ból łydki. Diagnoza była dla zawodnika prawdziwym szokiem: złośliwy nowotwór!
ZOBACZ TAKŻE: Ból głowy trenera. Drugi przyjmujący wypadł z kadry przed Ligą Narodów siatkarzy!
Siatkarz, grający wówczas w SKV Montana, zdecydował się na kosztowne leczenie w Turcji, które pochłonęło ponad 120 tysięcy euro (ponad pół miliona złotych). W pomoc Bajewowi zaangażowało się praktycznie całe środowisko siatkarskie w Bułgarii: organizowano zbiórki na leczenie, rozgrywano mecze towarzyskie, z których dochód przeznaczany był na zapewnienie mu najlepszej opieki...
Jeszcze w styczniu wydawało się, że przyjmujący zaczyna wygrywać walkę z podstępną chorobą. Organizm bardzo dobrze zareagował na kolejną chemioterapię, a wyniki Bajewa się poprawiły. Niestety, okazało się, że kilka dni później stan zdrowia Bajewa mocno się pogorszył. 38-latek złapał poważną infekcję płuc, z którą osłabiony organizm Bułgara nie był w stanie sobie poradzić. O śmierci Branimira Bajewa poinformowała za pośrednictwem mediów społecznościowych jego żona, Michaiła.
"Z wielkim bólem w sercu informuję, że mój ukochany mąż Branimir odszedł z tego świata. Dla mnie to gigantyczna strata" - napisała na facebooku.
Branimir Bajew profesjonalną karierę rozpoczął w Lewskim Sofia. Następnie bronił barw klubów Marek Union-Ivkoni i SKV Montana.
Przejdź na Polsatsport.pl