Niespodziewane rozstrzygnięcie w Ekstraklasie. Spadkowicz z kompletem punktów
Radomiak przegrał na własnym boisku z Ruchem Chorzów 0:2. Mimo trzeciego zwycięstwa z rzędu chorzowianie niedługo i tak pożegnają się z PKO BP Ekstraklasą. Bramki dla gości zdobyli Bartłomiej Barański i Adam Vlkanova.
Piłkarze Ruchu przystąpili do tego meczu ze świadomością, że nie mają już nawet teoretycznych szans na utrzymanie. Z kolei Radomiak, aby już formalnie zapewnić sobie utrzymanie w ekstraklasie potrzebował zdobycia przynajmniej jednego punktu. To się jednak nie wydarzyło.
ZOBACZ TAKŻE: Kolejny trener nie dla Bayernu. Klub zażądał... 100 milionów euro
W pierwszych minutach aktywniejsi byli goście, ale to gospodarze stworzyli pierwszą okazję bramkową. Rafał Wolski, który w drugim kolejnym meczu był ustawiony na pozycji napastnika, wbiegł w pole karne, lecz poślizgnął się, oddając strzał i zamiast posłać piłkę do bramki, kopnął ją obok słupka.
W 25. minucie radomianie przeprowadzili kolejny groźny atak. Wolski zagrał piłkę do Vagnera Diasa, ten jeszcze popisał się efektownym dryblingiem w polu karnym, ale nie zdołał pokonać dobrze ustawionego Dantego Stipicy. Chwilę później Chorwat obronił niezły strzał głową Raphaela Rossiego. Okres przewagi Radomiaka przerwała w 38. minucie akcja Miłosza Kozaka i zmarnowana okazja bramkowa przez Somę Novothny’ego.
Druga połowa zaczęła się od szturmu gospodarzy. Co chwilę w polu karnym Ruchu powstawało spore zamieszanie. W 52. minucie Stipica obronił groźny strzał Dawida Abramowicza. W 62. minucie Nowothny wycofał piłkę do Bartłomieja Barańskiego, a ten strzałem z 15 metrów pokonał Gabriela Kobylaka. To było pierwsze trafienie w ekstraklasie 17-latka, który na boisku pojawił się w 17. minucie, zastępując kontuzjowanego Juliusza Letniowskiego.
W 65. minucie znów znakomitej okazji nie wykorzystał Wolski, który w sytuacji sam na sam po raz kolejny nie trafił w bramkę. Chwilę później trener Radomiaka Maciej Kędziorek wprowadził do gry Roberto Alvesa, dla którego był to pierwszy występ po odniesionej w sierpniu ubiegłego roku kontuzji. Na boisku pojawiali się kolejni rezerwowi gospodarzy, ale te zmiany nie przynosiły efektu.
Ruch w 87. minucie zdobył drugą bramkę, ale nie została ona uznana, gdyż Filip Wilak był na spalonym. W doliczonym czasie gry piłkarz ten popisał się świetną asystą, w efekcie której Adam Vlkanova znalazł się w sytuacji sam na sam z Kobylakiem i strzałem między nogami bramkarza ustalił wynik meczu.
Ruch odniósł trzecie kolejne zwycięstwo, ale finisz "Niebieskich" okazał się spóźniony. Radomiak wciąż nie może być na sto procent pewny utrzymania.
Radomiak Radom - Ruch Chorzów 0:2 (0:0)
Bramki: Bartłomiej Barański 62, Adam Vlkanova 90+3.
Radomiak Radom: Gabriel Kobylak - Damian Jakubik, Raphael Rossi, Luka Vuskovic – Jan Grzesik (80. Joao Peglow), Michał Kaput (67. Roberto Alves), Bruno Jordao, Dawid Abramowicz - Lisandro Semedo (74. Guilherme Zimovski), Rafał Wolski (74. Leandro Pereira), Vagner Dias.
Ruch Chorzów: Dante Stipica – Robert Dadok (86. Mateusz Bartolewski), Szymon Szymański, Josema - Patryk Stępiński, Juliusz Letniowski (17. Bartłomiej Barański, 86. Maciej Sadlok), Filip Starzyński, Tomasz Wójtowicz - Soma Novothny (65. Filip Wilak), Daniel Szczepan, Miłosz Kozak (65. Adam Vlkanova).
Żółte kartki: Bartłomiej Barański, Adam Vlkanova, Daniel Szczepan, Dante Stipica.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów 8 013.
Przejdź na Polsatsport.pl