Iga Świątek jest nie do zatrzymania! Polka w półfinale turnieju WTA w Rzymie — fot. PAP

Iga Świątek awansowała do półfinału turnieju WTA w Rzymie

Iga Świątek, liderka rankingu WTA, awansowała po kapitalnym meczu do półfinału turnieju w Rzymie. W ćwierćfinale Polka odprawiła w dwóch setach Amerykankę Madison Keys 6:1, 6:3. Skrót meczu Świątek - Keys w załączonym materiale wideo.

Tenisistka z podwarszawskiego Raszyna dotarła do ćwierćfinału bez straty seta, odprawiając kolejno: Amerykankę Bernardę Perę (6:0, 6:2), reprezentującą Kazachstan Rosjankę Julię Putincewą (6:3, 6:4) oraz byłą liderkę światowego rankingu, Niemkę Angelique Kerber (7:5, 6:3).

ZOBACZ TAKŻE: Była liderka WTA wznawia karierę! Złe wieści dla Świątek?

W walce o półfinał Świątek zmierzyła się z Amerykanką Madison Keys, która pokonała uprzednio - choć nie bez drobnych problemów - Kolumbijkę Camilę Osorio (6:0, 4:6, 6:3) i Brazylijkę Beatriz Haddad Maię (6:4, 4:6, 6:3), a pierwsze przekonujące zwycięstwo odniosła dopierwo w 1/8 finału, rozbijając Rumunkę Soranę Cirsteę (6:2, 6:1).

Faworytką ćwierćfinałowego starcia była oczywiście Polka, za którą przemawiała nie tylko pozycja w rankingu (Świątek jest liderką, zaś Keys zajmuje w nim 16. miejsce), ale i historia bezpośrednich starć między tymi zawodniczkami. Obie tenisistki mierzyły się dotychczas czterokrotnie i trzy razy górą była nasza sportsmenka. Zawodniczka zza oceanu wygrała tylko raz - w 1/8 finału turnieju w Cincinnati w 2022 roku.

Pierwszy set wtorkowego pojedynku był prawdziwym popisem Igi Świątek. Raszynianka pozwoliła rywalce urwać raptem jednego gema, a sama nie tylko punktowała przy własnym podaniu, ale i aż trzykrotnie przełamała Amerykankę, wygrywając tę partię w zaledwie 26 minut 6:1.

W drugiej odsłonie meczu Madison Keys postawiła Polce poprzeczkę nieco wyżej: zarówno w pierwszym, jak i piątym gemie, miała łącznie aż sześć (!) szans na przełamanie Igi Świątek. Nasza zawodniczka obroniła wszystkie break pointy, a ponadto przełamała sportsmenkę z Rock Island i po pięciu gemach prowadziła 4:1. Do końca seta Polka pozwoliła Kyes ugrać jeszcze dwa gemy i zakończyła spotkanie w dwóch partiach, wygrywając w 77 minut 6:1, 6:3.