Kuriozalna sytuacja w polskiej lidze, wyścig żółwi. Ekspert pyta, jak to możliwe?
Jeśli Jagiellonia Białystok wygra dwa mecze, jakie jej zostały, to zostanie mistrzem Polski z 65 punktami. To fatalny wynik. Rok i dwa lata temu wystarczyłby zaledwie do zajęcia trzeciego miejsca. Takich kuriozalnych sytuacji w walce o wygranie PKO Ekstraklasy mamy jednak więcej.
Już sam fakt, że Śląsk Wrocław wciąż liczy się w grze o złoto, jest czymś niesamowitym. – Wiosną Śląsk punktuje jak zespół broniący się przed spadkiem, a wciąż jest w grze najwyższą stawkę. To jest kuriozalna sytuacja – stwierdza Leszek Ojrzyński, trener wielu ligowych drużyn.
Wyhamowali po świetnej jesieni
Śląsk miał rewelacyjną jesień, gdzie wszyscy łapali się za głowy i pytali, jak to możliwe, że ta drużyna, z niechcianym wcześniej trenerem Jackiem Magierą potrafi grać tak skuteczną piłkę. Wydawało się, że Śląsk po takiej jesieni zgarnie tytuł siłą rozpędu. Jednak na początku rundy rewanżowej wrocławianie wyhamowali.
- Ja bym powiedział, że jesienią mieli dwie tony szczęścia. Teraz ich ono opuściło, na dokładkę rywale się na nich poznali i już wiedzą, jak z nimi grać – analizuje Ojrzyński.
Faworyci zawiedli, mamy wyścig żółwi
Śląsk w tabeli wiosny jest dopiero czternasty z 16 punktami. To, że wciąż się liczy w grze o tytuł, to efekt tego, że przeciwnicy wcale nie są lepsi. Już niejeden ekspert nazwał walkę o tytuł w sezonie 2023/24 wyścigiem żółwi. To trochę wygląda tak, jakby nikt nie chciał zdobyć tego złota, albo nie był do tego dostatecznie przygotowany.
- Bo jednak jest tak, że przed sezonem faworytów upatrywano w Legii, Lechu i Rakowie. To drużyny najmocniejsze na papierze, które mają na dokładkę jakość. One jednak zawodzą, a ci, którzy wskoczyli na ich miejsce, nie są tak dobrzy. Śląsk nie ma 18-20 dobrych zawodników, Jagiellonia tak samo – ocenia nasz ekspert.
Trudno nazwać Jagiellonię murowanym faworytem
Legia, Lech i Raków biją się teraz już tylko o trzecie miejsce, a Jagiellonia ze Śląskiem o tytuł. I zważywszy na to, co napisaliśmy wcześniej, trudno wskazać faworyta. Pomimo tego, że Jagiellonia ma 2 punkty przewagi. – Tu są możliwe jeszcze różne zwroty akcji – przekonuje Ojrzyński, bo jednak drużyna, która potrafi przegrać u siebie 1:3 z Cracovią i 2:3 w Mielcu ze Stalą niczego nie może być pewna.
- Rozkładu gier też nie ma Jagiellonia łatwego. Piast jest niewygodnym, trudnym przeciwnikiem, który na dokładkę ma dobrą passę. Ostatni mecz z Wartą też łatwy nie będzie. Zwłaszcza jeśli Korona zachowa szanse na dogonienie Warty i zrzucenie jej do strefy spadkowej. Wtedy Warta naprawdę mocno się postawi – prognozuje Ojrzyński.
Powrót Romańczuka może im pomóc
Niemniej w tym wyścigu o złoto, to Jagiellonii należy dać odrobinę więcej szans. Raz, z uwagi na lepszą wiosnę, a po drugie z racji tego, że gra ładną dla oka, ofensywną piłkę. – Po trzecie dodałbym jeszcze to, że do gry wraca Romańczuk, a to jest ta siła i ten motor napędowy Jagiellonii, która ostatnio wygrała z Koroną 3:0, ale gra nie była rewelacyjna. Z Romańczukiem powinna być lepsza. To jest zawodnik, który dobrze wpływa na pozostałych i bardzo chce tę ligę wygrać. Ma już trzecie i drugie miejsce, ale tytułu nie ma – zauważa trener.
- A co do tej ładnej dla oka gry, to zdecydowanie się zgadzam. Jagiellonia buduje akcje złożone z wielu podań, jej zawodnicy nie boją się rozgrywać piłki, czasem wręcz się nią bawią. I to jest atut, ale im bliżej końca, tym mniej jest ładnego grania, a więcej presji, która zżera piłkarzy lidera. Ta presja zabiera im punkty – dodaje Ojrzyński.
Śląsk dostał ostatnio kopa
Faktycznie coś w tym jest, bo z pięciu ostatnich spotkań Jagiellonia przegrała dwa. W tych pięciu spotkaniach zdobyła 7 punktów. Jagiellonia wciąż prowadzi w lidze, bo Śląsk nie potrafił tego wykorzystać. Choć ostatnio wrocławianie zbliżyli się na 2 punkty i dlatego piłka wciąż jest w grze. - Śląsk wygrywając ostatnie dwa mecze, dostał kopa – ocenia Ojrzyński.
W tej chwili Jagiellonia ma 59 punktów, a Śląsk 57. Jagiellonia czuje oddech rywala na plecach, a w takiej sytuacji łatwo o jakiś głupi błąd i potknięcie. W przypadku Jagiellonii takim potknięciem byłby powrót z Gliwic z pustymi rękami. Śląsk tylko na to czeka. – Na górze jeszcze wszystko może się zdarzyć. W tym sezonie było już tyle niespodzianek, że kolejna mnie nie zdziwi – kwituje nasz ekspert.
Jagiellonia kontra Śląsk na papierze:
Budżety: 35 mln zł – 45 mln zł
Punkty: 59 – 57
Punkty wiosną: 21 - 16
Punkty w 7 ostatnich meczach: 13 – 13
Bramki zdobyte/stracone w 7 ostatnich meczach: 17:10 – 12:9
Bramki zdobyte/stracone wiosną: 28:17 – 15:15
Bilans w 7 ostatnich meczach: 3-2-2 – 3-2-2 (kolejne liczby oznaczają zwycięstwa, remisy, porażki)
Bilans wiosną: 6-3-4 – 4-4-5
Rozkład gier: Piast (w), Warta (d) – Radomiak (d), Raków (w)
Przejdź na Polsatsport.pl