Świątek o krok od wielkiego wyczynu. Może nawiązać do Sereny Williams
Iga Świątek w 23 dni wygrała dwa prestiżowe turnieje WTA - w Madrycie oraz Rzymie. A już niebawem czekają nas wielkoszlemowe zmagania na kortach Rolanda Garrosa. Jeżeli Polka pójdzie za ciosem, nawiąże do wyczynu Sereny Williams z 2013 roku.
Dominacja Świątek w tegorocznym kalendarzu imprez WTA nie podlega żadnych dyskusji. Dowodem na to ostatnie wygrane turnieje naszej zawodniczki. W zaledwie 23 dni Świątek najpierw zwyciężyła zmagania w stolicy Hiszpanii, a następnie w stolicy Włoch. W obu przypadkach w finałach zwyciężała Arynę Sabalenkę.
Eksperci nie mają wątpliwości, że dominacja Polki będzie trwać jeszcze co najmniej kilka tygodni ze względu na trwający sezon na kortach twardych. A właśnie ten rodzaj nawierzchni należy do ulubionych Świątek. Wisienką na torcie powinien być wielkoszlemowy French Open, w którym Polka wygrywała już trzykrotnie. To zrozumiałe, że i tym razem będzie murowaną faworytką do triumfu.
- Cóż, jestem liderką światowego rankingu, więc jestem faworytką w każdym turnieju. Rankingi jednak nie grają. Do wszystkiego podejdę krok po kroku i zobaczymy - przyznała Świątek w swoim stylu.
ZOBACZ TAKŻE: Iga Świątek zrobiła to kibicom. Było mokro! (WIDEO)
Na oficjalnej stronie WTA nie brakuje sugestii, że Świątek może nawiązać do Sereny Williams, która w 2013 roku dominowała na podobnym poziomie i wygrała zmagania w Madrycie, Rzymie oraz Paryżu.
- Gra bardzo dobrze, więc ciężko będzie ją pokonać w tym turnieju - rzekła rywalka z kortu Świątek, Elina Switolina.
W podobnym tonie wypowiada się znakomita przed laty zawodniczka, Martina Navratilova.
- Jej topspin doprowadza cię do szaleństwa. Uważam, że na korcie porusza się tak dobrze jak nikt inny. Grę na mączce doprowadziła do perfekcji. Gra agresywnie, skutecznie, bez wahań formy. Wygrywa kluczowe akcje. To dlatego jest numerem jeden już tak długo. Paryż to dla niej idealne miejsce - zaznaczyła.
Na temat świetnej formy Świątek wypowiedziała się również jej największa rywalka, Aryna Sabalenka.
- Wiem, jak znakomicie porusza się na korcie. Muszę być cały czas agresywna i naciskać. Istnieje mała szansa, że pozwoli ci zdobyć łatwy punkt. Być może wiedząc to, powoduje, że na korcie niepotrzebnie spieszę się. Dlatego następnym razem postaram się zagrać z nią inaczej. Nie będę się spieszyć. Zaufam swojej grze - powiedziała Białorusinka, która w ostatnich dwóch latach pięciokrotnie przegrała ze Świątek na kortach twardych na sześć rozegranych spotkań. Za każdym razem był to mecz finałowy.
Przejdź na Polsatsport.pl