Magiera: Turcja znów pełna słońca dla polskich siatkarek

Marek MagieraSiatkówka
Magiera: Turcja znów pełna słońca dla polskich siatkarek
fot. FIVB
Magiera: Turcja znów pełna słońca dla polskich siatkarek

Antalya znów okazała się szczęśliwa dla polskich siatkarek. W 2003 roku to właśnie tutaj, na tureckiej Riwierze, rozpoczęły swój marsz po pierwsze historyczne złoto mistrzostw Europy. To także tutaj przed rokiem rozpoczęły swój marsz po historyczny brązowy medal Ligi Narodów oraz olimpijską kwalifikację. Dokąd zaprowadzą polskie siatkarki cztery zwycięstwa w pierwszym turnieju VNL w tym roku?

Pierwsze mecze sezonu reprezentacyjnego mają to do siebie, że potrafią być bardzo mocno nieprzewidywalne i obfitujące w niespodzianki. Tych w Antalyi nie zabrakło, bo w takich kategoriach trzeba rozpatrywać porażki Turczynek z Japonkami i Włoszkami. Te drugie przyjechały do Turcji bez sześciu czołowych zawodniczek, stąd ich wygrana z gospodyniami może być określona nawet dużą niespodzianką. Na pewno mniejszy kaliber ma wygrana Francji z Bułgarią, ale ten fakt jak najbardziej wypada odnotować.

 

ZOBACZ TAKŻE: Kolejny znany siatkarz z kontraktem w Japonii. Będzie grał z Polakiem


Czy cztery wygrane Polek bez straty seta to niespodzianka? Trudno powiedzieć. Cieszy dobra postawa w większości momentów, imponująco wyglądały zwłaszcza powroty przy odrabianiu strat, a tak za wyjątkiem starcia z Francją było w każdym spotkaniu. Po tym turnieju apetyty w stosunku do naszej drużyny z pewnością wzrosną, ale to normalna sprawa. I nie chodzi tutaj o wywieranie presji, bo tę narzucają sobie same siatkarki, które prowadzą narrację, że chcą wygrywać wszystko, co tylko się da. I to jest na pewno budujące, bo oprócz samych wyników widać też postęp mentalny całej grupy, która jest pewna swoich umiejętności i coraz bardziej pazerna na wygrywanie.


Poza wygranymi i świetnemu bilansowi 4-0 w meczach i 12-0 w setach, z turnieju w Antalyi na pewno zapamiętamy udany debiut Pauliny Damaske, która wskoczyła do składu reprezentacji rzutem na taśmę w miejsce Olivii Różański. Damaske zanotowała świetny sezon ligowy w drużynie z Bielska-Białej zakończony zdobyciem Pucharu Polski i wywalczeniem brązowego medalu mistrzostw Polski. W Antalyi pojawiła się na boisku w meczu z Francją i od razu w pierwszej swojej akcji zdobyła punkt, co skwitowała szerokim uśmiechem na twarzy i nieskrępowaną radością.


Liczni eksperci, w tym przede wszystkim trenerzy pozostałych drużyn, zwracali uwagę na dobrą organizację gry w bloku polskiej drużyny. Tutaj pierwsze skrzypce grała Agnieszka Korneluk, która wzorem poprzedniego sezonu usadowiła się w czołówce rankingu najlepiej blokujących siatkarek cyklu VNL. Sama zawodniczka z uśmiechem na twarzy odpowiadała na pytania reporterów, twierdząc, że nie ma pojęcia, dlaczego z taką łatwością punktuje w tym elemencie, a przy tym dodała, że tych bloków nie liczy, bo od tego ma męża, który w specjalnym zeszycie skrupulatnie notuje kolejne zdobyte punkty. Jej dorobek w Antalyi byłby pewnie jeszcze bardziej okazały, ale niestety z meczu z Japonią wykluczyła ją drobna kontuzja. Stefano Lavarini postanowił dmuchać na zimne i w obawie przed pogłębieniem urazu pozostawił zawodniczkę na ławce, wpisując ją do meczowego protokołu jako libero. Korneluk po powrocie do kraju przejdzie kompleksowe badania, które zdiagnozują problem.


Z dobrej strony pokazała się także Julita Piasecka, która zmieniła w meczu z Japonią Natalię Mędrzyk. Mędrzyk z kolei po profesorsku zagrała z Holandią. Magdalena Stysiak i Martyna Łukasik zagrały w dwóch ostatnich spotkaniach turnieju jak na liderki przystało, czyli przede wszystkim bardzo konkretnie na zagrywce i w ataku.


Siatkówka kobiet w Turcji cieszy się ogromną popularnością. Doświadczaliśmy tego w Antalyi niemalże na każdym kroku. Reprezentantki Turcji mają w swoim kraju status celebrytek. Wszędzie ich pełno, a reklamy z ich wizerunkami wylewają się praktycznie z rogu każdej większej ulicy.


Tureccy fani kochają też zawodniczki, które reprezentują inne kraje, ale występują w tutejszej lidze. Magdalena Stysiak przed każdym meczem witana była wielką owacją, podobnie zresztą Stefano Lavarini.


Co ciekawe, w Antalyi Polki mogły także liczyć na kilkuosobową grupkę kibiców, którzy przyjechali z Tajlandii i byli wyposażeni w specjalne kolorowe neony z nazwiskami polskich zawodniczek.


Praktycznie zaraz po meczu siatkarki udały się w drogę powrotną do Polski. Po jednym wolnym dniu spotykają się w Warszawie, aby przygotować się do wyjazdu do szczęśliwego dla nas Arlington. Tam mecze z Serbią, Koreą, Niemcami i USA. W składzie zapowiada się kilka zmian, więcej będzie wiadomo za dwa, trzy dni.

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie