Czy to najdłuższy serwis w historii Ligi Narodów? "Jeszcze chyba leci" (WIDEO)
Do niecodziennej sytuacji doszło w meczu Ligi Narodów pomiędzy Japonią i Serbią. Marko Ivović posłał zagrywkę bardzo wysoko w trybuny. Wyglądało to komicznie i nie umknęło komentatorom.
Polscy siatkarze udanie rozpoczęli zmagania w tegorocznej edycji Ligi Narodów. W pierwszym spotkaniu turnieju w Antalyi pewnie wygrali z reprezentacją Stanów Zjednoczonych 3:0, która gra na tym turnieju w mocno rezerwowym składzie. Drugie starcie było znacznie trudniejszą przeprawą. Polacy zmierzyli się z reprezentacją Kanady, przegrali premierową partię, ale w kolejnych byli już lepsi od rywali i zgarnęli komplet punktów, wygrywając 3:1.
ZOBACZ TAKŻE: Maria Stenzel wraca do gry? Optymistyczne wieści z polskiej kadry
W równoległym czasie trwa także turniej w Rio de Janeiro. A tam podczas meczu Japonia - Serbia doszło do kuriozalnej sytuacji. Przy stanie 2:0 dla siatkarzy Philippe'a Blaina w pole serwisowe udał się Marko Ivović. Serb miał wykonać zagrywkę, ale to, co zrobił, z pewnością nią nie było.
Przyjmujący ewidentnie źle ułożył dłoń, a w efekcie piłka poleciała bardzo daleko w trybuny. I choć komentatorzy Polsatu Sport śmiali się, że po kilkunastu sekundach piłka "chyba jeszcze leci", to siatkarzom Igora Kolakovicia do śmiechu wcale nie było. Przegrali to spotkanie w trzech setach i spadli na 10. miejsce w światowym rankingu. A to oznacza, że może ich zabraknąć na igrzyskach w Paryżu.
W rozgrywkach Ligi Narodów występuje 16 reprezentacji. Każda z nich zagra w trzech turniejach, w każdym rozegra po cztery mecze. Siedem najlepszych drużyn po fazie zasadniczej oraz Polska jako gospodarz wystąpi w turnieju finałowym, który odbędzie się w Łodzi w dniach 27–30 czerwca.
Przejdź na Polsatsport.pl