Twardziel z NHL nie wytrzymał i wygarnął prawdę na temat Polaków na MŚ! "Jestem na to zły"
Pomimo spadku z elity MŚ hokeiści reprezentacji Polski nie dość, że zebrali pochlebne recenzje za swój występ na turnieju w Czechach, to jeszcze awansowali w rankingu IIHF o jedną pozycję. Do grona tych, którzy chwalą ich postawę, dołączył Słowak Boris Valabik – niegdyś jeden z większych twardzieli w NHL.
Pochodzący z Nitry Valabik grał w hokeja zawodowo od 2002 do 2017 r., spędził trzy sezony w NHL, w Atlanta Trashers. Podobnie jak nasz Krzysztof Oliwa, należał do grona hokejowych bojowników, którzy uczestniczyli w walkach na pięści i chronili na lodzie gwiazdy swojego zespołu, by nie stała im się krzywda. Jego pojedynki pięściarskie z Zenonem Konopką czy Zdenem Charą do dziś są hitami internetu.
ZOBACZ TAKŻE: Selekcjoner Polaków Kalaber wyraził mocną opinię! Mistrzowie świata już go cytują
Podczas MŚ elity Valabik był ekspertem Telewizji Czeskiej. Poproszony o podsumowanie występu reprezentacji Polski na turnieju w Ostrawie wypowiedział się dość jednoznacznie.
- Mogę być oczywiście subiektywny, ale według mnie Polacy na występie na MŚ więcej zyskali, niż stracili – podkreślił Słowak.
- Hokeiści z Polski byli agresywni, starali się strzelać z każdej pozycji. Wiedzieli, po co są na MŚ, by walczyć za swe godło, które noszą na piersiach – chwalił podopiecznych Roberta Kalabera.
Valabik zwrócił uwagę na jeszcze jedną ważną cechę Polaków.
- W porównaniu do Kazachów, którzy w większości meczów grali samolubnie, na alibi, unikali twardej walki dla zespołu, Polacy, wręcz przeciwnie - w każdej chwili na lodzie prezentowali te cechy twardość, zespołowość, widać było ducha tej drużyny – ocenił były hokeista NHL.
- Dlatego jestem nawet zły, że tak bojowy występ Polaków nie dał im utrzymania. Na koniec widzieliśmy, że wyższe umiejętności niektórych Kazachów dały im utrzymanie - zakończył Boris Valabik.
Pochlebne recenzje na temat gry Biało-Czerwonych, na antenie Polsatu Sport, wypowiadały też gwiazdy MŚ, na czele z Tomasem Tatarem, Bradym Tkachukiem i Zachem Werenskim.
Ekipa Roberta Kalabera niespodziewanie urwała punkt mocnej Łotwie, przegrywając z nią po dogrywce 4:5. Pozostałe spotkania: ze Szwecją (1:5), Francją (2:4), Słowacją (0:4), USA (1:4), Niemcami (2:4) i Kazachstanem (1:3) Polacy przegrali, przez co pożegnali się z elitą.
Za rok reprezentacja Polski wystąpi na MŚ Dywizji 1A w rumuńskim Sfantu Gheorghe. W dniach od 27 kwietnia do 3 maja rywalami Polaków, oprócz Rumunii, będą: Włosi, Japonia, beniaminek Ukraina i spadkowicz z elity – Wielka Brytania. Dwa najlepsze zespoły zyskają awans do grona najlepszych.