Zaskakujący problem faworyta finału Ligi Mistrzów. "Skóra cierpła"
Real Madryt jest w tej edycji Ligi Mistrzów niepokonany, ale to Borussia Dortmund ma na koncie mecze, które porwały kibiców. Hiszpanie wygrali 8 ostatnich finałów, w których wystąpili i są faworytem, ale nasz ekspert Piotr Czachowski widzi szansę dla niemieckiej drużyny. – To może być pasjonujący finał na legendarnym Wembley – mówi.
Real ostatni finał Ligi Mistrzów przegrał 33 lata temu. W 1981 roku przegrał 0:1 z Liverpoolem. Osiem kolejnych finałów, w których wystąpili "Królewscy", zakończyło się ich wygraną.
ZOBACZ TAKŻE: To on będzie bohaterem finału Ligi Mistrzów? Vinicius Junior zachwyca na europejskich boiskach (WIDEO)
Piotr Czachowski, były reprezentant Polski, ekspert Eleven i Polsatu Sport: Borussia nie jest jednak bez szans na to, żeby wygrać ten finał.
Dariusz Ostafiński, Polsat Sport: W czym pan upatruje szasnę dla Niemców?
W ich sposobie grania. To jest drużyna, która potrafi wykorzystać wolne przestrzenie, a te się pojawią, bo przecież Real nie okopie się we własnym polu karnym. To nie jest tego rodzaju zespół. Hiszpanie będą chcieli narzucić swój styl i szybko zdobyć bramkę i wtedy Niemcy dostaną tę przestrzeń, o której mówiłem. Szybki Adeyemi i skuteczny Fullkrug pasują do tego sposobu grania. W tym meczu każdy będzie miał, to co lubi. To może być pasjonujący finał na legendarnym Wembley.
Real ma jednak lepszych piłkarzy.
Ma bezsprzecznie lepszych piłkarzy, którzy na dokładkę tworzą niesamowitą ekipę. Będą faworytem, ale ci nie zawsze wygrywają finały. Hiszpanie na teraz są bliżej triumfu i tego wymarzonego celu, ale ja bym Borussi nie skreślał.
Z tych powodów, o których pan już wspomniał?
Nie tylko. Po prostu przypominam sobie, co Borussia pokazała w fazie grupowej Ligi Mistrzów i w kolejnych spotkaniach. Choćby z Athletico, gdzie prowadzili 2:0, gdzie rywal doprowadził do remisu, ale Niemcy się nie dali złamać i mocno odpowiedzieli, wygrywając 4:2. Trzeba sobie powiedzieć, że w lidze Borussia nie grała dobrze, miała problemy z drużynami ze środka tabeli. Jednak w Lidze Mistrzów ten sam zespół potrafił się zmobilizować. Zwłaszcza na tych najlepszych. Zagrają w tym finale nieprzypadkowo. Dla tych zawodników to jest szansa, żeby zaistnieć, zapisać się w historii.
Zwłaszcza że Realowi niemieckie kluby potrafią napsuć krwi.
Właśnie. Wystarczy wrócić do ich dwumeczu z RB Lipsk. Różnie się to układało i skóra cierpła, gdy się to oglądało. Zwłaszcza na Santiago Bernabeu. Real finalnie wygrał, ale w wielu sytuacjach kibice zakrywali oczy. Szczęśliwie się to dla Hiszpanów skończyło, ale dało się zauważyć, że niemieckie drużyny są dla nich trudne. I teraz się z taką spotkają i ona jest dużo lepsza niż RB Lipsk.
To na pewno.
Borussi należy się szacunek już za to, że wyszli z grupy śmierci. W niej przegrali z PSG, ale finalnie zebrali najwięcej punktów. A kiedy spotkali się z PSG ponownie, już w półfinale, to nie dali Francuzom szans, skutecznie broniąc dostępu do własnej bramki, choć po drugiej stronie brylował taki gość, jak Mbappe. Obrona Niemców z Hummelsem na czele funkcjonowała świetnie. W ciemno można założyć, że ten finał będzie trudny dla ofensywnych zawodników Realu.
Realu, który ostatni finał przegrał 33 lata temu.
Statystyka za nimi przemawia. Z drugiej strony nie można być do końca pewnym, jak to wypadnie tym razem. To w końcu tylko jedno spotkanie. W takim finale trzeba być cierpliwym, zwartym i szczelnym. Od razu jednak powiem, że Real nie wydaje mi się taką drużyną, co by mogła być pewna zachowania czystego stanu swojego konta. Ze względu na swój styl tracą bramki. Myślę, że Borussia będzie chciała sprowokować pewne sytuacje, że Adeyemi będzie szalał w bocznych sektorach i szukał akcji, po której Niemcy będą mogli zadać cios.
Pan o tym jeszcze nie wspomniał, ale według mnie największym atutem Niemców jest to, że oni mogą, ale nie muszą. Presja będzie na Realu.
Niemcy muszą się przespać, zameldować i spokojnie wyjść na boisko i zagrać ten mecz. Tak, presja będzie po drugiej stronie i to jest niewątpliwie duży atut Niemców. A oni już pokazali, że potrafią zachwycić i grać fantastyczne spotkania. Jak powiedziałem, w lidze może wielokrotnie rozczarowywali, ale w Lidze Mistrzów wiele razy biłem im brawo. W grupie, w której grali, moje serce biło bardziej dla Milanu, ale nie mogę nie docenić Borussi. Polubiłem ich za to, co pokazują. Podobało mi się, jak oni zagrali na San Siro. Aż mi się oczy świeciły. Jak oni mają piłkę przy nodze i atakują, to każda drużyna będzie miała problem.
To wygra niemiecka precyzja, czy hiszpański temperament?
Przygotowując się do komentowania spotkań, szukam ciekawostek. Nie raz i przez trzy godziny siedzę przed komputerem. Drużyna Realu jest niepokonana w bieżących rozgrywkach Ligi Mistrzów. Pamiętajmy jednak, że Bayer Leverkusen wszedł do finału Ligi Europy, nie notując żadnej porażki, a tam Atalanta Bergamo pokazała im, jak się gra. Poza tym odkopałem sobie taki finał Pucharu Zdobywców Pucharów z 1983 roku, gdzie Real przegrał nieoczekiwania 1:2 z Aberdeen. Jeśli dodamy, że Real w tym sezonie ma trudne przejścia z niemieckimi zespołami, cztery wygrane, ale i też dwa remisy, to naprawdę trudno jednoznacznie odpowiedzieć. W sumie to podałem wiele danych świadczących przeciwko Realowi, ale na szczęście mają trenera Ancelottiego.
Transmisja finału Ligi Mistrzów UEFA w Polsacie głównym, Polsacie Sport 1 i Polsacie Sport Premium 1.
Londyn już gotowy na finał Ligi Mistrzów