Konflikt na Roland Garros. Wielka rywalka Świątek w roli głównej. Zaskakujące obrazki
Roland Garros rozkręcił się na dobre - wkrótce końca dobiegnie pierwszy tydzień wielkoszlemowego turnieju. Oprócz wspaniałych meczów w Paryżu nie brakuje jednak również wątków obyczajowych. Takich, jak chociażby konflikt Jeleny Rybakiny z dziennikarzami.
Jelena Rybakina zmierzyła się w drugiej rundzie Rolanda Garrosa z Arantxą Rus, którą pokonała w dwóch setach. Po meczach zawodniczki zwyczajowo idą do sali konferencyjnej, w której spotykają się z dziennikarzami z całego świata. Tymczasem Kazaszka przez kilka godzin nie pojawiała się w tym miejscu.
ZOBACZ TAKŻE: Co za mecz na Roland Garros! 17-latka lepsza od byłej liderki rankingu
Sprawę szerzej opisał korespondent portalu Sport.pl Łukasz Jachimiak, który jest w Paryżu. "Około godziny 18 wybrałem się do biurka, za którym siedzą ludzie zarządzający konferencjami i wywiadami. Na pytanie o której godzinie zjawi się Rybakina, usłyszałem: "Rybakina nie spotka się dziś z dziennikarzami, ponieważ żaden dziennikarz o to nie poprosił". To sytuacja niesłychana. Na Roland Garros pracuje kilkaset osób z mediów z całego świata. Naprawdę niepojęte jest, że nikt nie złożył w specjalnym systemie prośby o spotkanie z Rybakiną. Czy to "zemsta" za ostatnie wystąpienie Rybakiny? W jakiejś części pewnie tak. Ale nie może chodzić tylko o to - pisał dziennikarz.
Sytuacja jest niezwykle ciekawa. W środowisku medialnym słychać głosy, że to rodzaj zemsty dziennikarzy na zawodniczce. Po swoim pierwszym meczu w Paryżu Rybakina wzięła udział w konferencji i wyraźnie nie miała ochoty odpowiadać na pytania. Zachowywała się lekceważąco, a przedstawiciele mediów mieli poczucie zmarnowanego czasu.
Poprzez brak zgłoszeń na kolejną konferencję Rybakiny, dziennikarze mieliby wysłać tenisistce wyraźny sygnał, aby ta przemyślała swoje zachowanie. Na sobotę zaplanowano następny mecz Kazaszki. Czy konflikt na linii media - zawodniczka będzie trwał dalej? Czas pokaże.
Jak zmieniała się Jelena Rybakina?