Magiera: Przedłużająca się chwila trwa w najlepsze

Marek MagieraSiatkówka
Magiera: Przedłużająca się chwila trwa w najlepsze
fot. volleyballworld.com
Magiera: Przedłużająca się chwila trwa w najlepsze

Osiem meczów, osiem zwycięstw, tylko dwa przegrane sety, pierwsze miejsce w tabeli siatkarskiej Ligi Narodów i najwyższy ranking w historii. To osiągnięcia reprezentacji Polski siatkarek po raptem trzech tygodniach od początku reprezentacyjnego sezonu 2024, którego wielkim finałem będą igrzyska olimpijskie w Paryżu. I tutaj zaczynają pojawiać się pytania, a pierwsze podstawowe brzmi, czy tegoroczna forma nie przyszła zbyt szybko?

Dzisiaj na to pytanie nie odpowiemy, ale mimo fantastycznej postawy siatkarek i grania naprawdę miłej siatkówki dla oka cały czas można odnieść wrażenie, że w każdej siatkarce z osobna drzemią jeszcze rezerwy, a w przypadku niektórych z nich są to rezerwy dość spore. To samo dotyczy samej gry. Obawy i pytania o formę są jednak uzasadnione, bo choć kobieca i męska siatkówka bardzo się od siebie różnią, to jednak mechanizm procesowy w prowadzeniu zespołu jest bardzo podobny. I tutaj wydaje się, że u wielu kibiców wracają wspomnienia sprzed dwunastu lat i naszej męskiej reprezentacji, która wtedy w Lidze Światowej gromiła kolejnych rywali, wygrywając ostatecznie po raz pierwszy w historii cały turniej, a podczas igrzysk w Londynie niestety potknęła się o własne nogi. A tego w Paryżu chcielibyśmy za wszelką cenę uniknąć.

 

ZOBACZ TAKŻE: Jest nowy ranking FIVB. Absolutne szaleństwo! Polki tworzą historię


Przed naszymi siatkarkami jeszcze jeden turniej eliminacyjny w Hongkongu. Tam zmierzymy się z Brazylią, Dominikaną, Tajlandią i Chinami. Będą to kolejne wartościowe sprawdziany, gdyż w tym ostatnim tygodniu zmagań rywalki powinny wystąpić w najsilniejszych składach, tak, jak Amerykanki w Arlington. Skład reprezentacji Polski na razie też jest niewiadomą, ale tutaj chodzi raczej tylko o dwie pozycje i o dwie zawodniczki – Agnieszkę Korneluk, która jest "jedynką" na środku naszej siatki i zmaga się z drobnym urazem oraz – trochę zapomnianej przy świetnej dyspozycji Natali Mędrzyk – Oliwię Różański, która tuż przed turniejem w Antalyi wypadła ze składu na skutek niedyspozycji. Powoli do treningów wraca też druga z podstawowych dotąd siatkarek reprezentacji, libero Maria Stenzel, ale jej powrót do gry będzie jeszcze wymagał jeszcze czasu i cierpliwości. Pod nieobecność Stenzel szansę na grę w pełnym wymiarze otrzymała Aleksandra Szczygłowska i na razie tę szansę wykorzystuje na przysłowiową piątkę z plusem. Zawodniczka rzeszowskich Rysic nie tylko świetnie przyjmuje zagrywkę rywalek, ale kapitalnie spisuje się w obronie, a jej niektóre interwencje podkreślają dużą estetykę gry na tej specyficznej pozycji.


Przed rozpoczęciem tego sezonu wydawało się, że hierarchia w drużynie jest jasno określona i za nic w świecie nie zostanie zaburzona, ale po raz kolejny okazuje się, że teoria to jedno, a życie to drugie. Jest ostra rywalizacja o miejsce w drużynie, a to może tylko i wyłącznie pomóc, tym bardziej że w zespole nie ma "złej krwi", co widać gołym okiem, patrząc na zachowania siatkarek po kolejnych spotkaniach. Z drugiej strony wiadomo, i po turnieju w Arlington to żadne odkrycie – nomen omen – Ameryki, że dobrą atmosferę budują przede wszystkim zwycięstwa, a prawdziwy czas próby nadejdzie wtedy, kiedy jeden, czy drugi raz podczas gry powinie nam się noga i przydarzy się jakaś porażka.


Mając jednak świadomość, że sport to chwile, żyjmy tym, co nasze siatkarki proponują nam teraz. Żyjmy tą chwilą i się nią zwyczajnie cieszmy. Bo tych pięknych chwil z udziałem polskich siatkarek w ostatnich latach nie było zbyt dużo. Wszystko zmieniło przyjście Stefano Lavariniego. Wszystko. Dosłownie wszystko. I niech ta chwila, która nam się trochę przedłużyła od ubiegłego roku, trwa jak najdłużej.

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie