Kamil Stoch wreszcie to powiedział otwarcie i to przy Małyszu! "Oni mnie przywrócą na najwyższy poziom"
Kamil Stoch nie żartował, mówiąc o powrocie do światowej czołówki. Właśnie po to wraca do współpracy z Michalem Dolezalem, aby ten plan zrealizować. - Uważam, że Michal Dolezal i Łukasz Kruczek, z którymi już odnosiliśmy sukcesy, ale też doznawaliśmy porażek poradzą sobie najlepiej i przywrócą mnie na najwyższy poziom – powiedział nam w Szczawnicy trzykrotny mistrz olimpijski.
Kamil Stoch ma dość stagnacji i kryzysu, w jakim, w minionym sezonie, tkwił nie tylko on, ale cała kadra skoczków - za wyjątkiem Aleksandra Zniszczoła. Postanowił zbudować własny team, z Michalem Dolezalem na czele i Łukaszem Kruczkiem w roli asystenta. Prezes PZN-u Adam Małysz przyklasnął temu pomysłowi. Choć Dolezal ze Stochem przepracowali wspólnie już pięć tygodni w Austrii, PZN jest w trakcie poszukiwania sponsora, który utrzyma czeskiego trenera.
ZOBACZ TAKŻE: Kamil Stoch idzie na całość! Adam Małysz zdradza szczegóły! "Trener, który skopie tyłek"
Michal Dolezal przez ostatnie dwa lata asystował Stefanowi Horngacherowi w kadrze Niemiec. Gdy zadzwonił z propozycją współpracy Kamil Stoch, bez wahania przystał na to, choć Niemcy oferowali mu nowy kontrakt.
- Po ostatnim trudnym okresie, bez sukcesów, bez miejsc na podium, trudno było znaleźć mi motywację, punkt zaczepienia. Coś, co mnie napędzi do jeszcze cięższej pracy. Byłem wycieńczony psychicznie i fizycznie. Dotarło do mnie, że jeśli chcę coś osiągnąć w skokach, potrzebuję totalnej zmiany – powiedział nam Kamil Stoch.
- Potrzebuję kogoś, kto skupi się tylko i wyłącznie na mnie, dostrzeże detale, które można zmienić. Na tym etapie kariery właśnie tego potrzebuję. Te detale mogą dołożyć w moim skoku 15 metrów, których mi brakuje, aby stawać na podium - doprecyzował.
- Doszedłem do wniosku, że mogę to zrobić tylko z osobami, które znają mnie bardzo dobrze, zarówno pod względem fizycznym, jak i mentalnym, które wiedzą, jak reaguję na trening fizycznie, ale też jak podchodzę do treningu mentalnie. Wiedzą, w jaki sposób reaguję na porażki, a jak na sukcesy. Dlatego uważam, że Michal Dolezal i Łukasz Kruczek, z którymi już odnosiliśmy sukcesy, ale też doznawaliśmy porażek poradzą sobie najlepiej i przywrócą mnie na najwyższy poziom – uważa Kamil.
Metody Thomasa Thurnbichlera dwa lata temu posłużyły również Stochowi, ale tylko w pierwszym sezonie ich współpracy. Kamil zebrał wówczas 608 punktów w Pucharze Świata, co przełożyło się na 14 miejsce w klasyfikacji generalnej.
Miniony sezon oznaczał już zapaść. W 30 konkursach Stoch zebrał 256 pkt, czyli przeciętnie w każdych zawodach zdobywał 8,5 pkt, a z tak skromnym dorobkiem plasował się na początku trzeciej dziesiątki.
Tymczasem w ostatnim sezonie Dolezala 2021/2022 wystartował tylko w 21 konkursach, z powodu kontuzji stawu skokowego opuścił sześć zawodów, ale i tak zgromadził 397 pkt w PŚ. Wtedy też po raz ostatni stał na podium, gdy w grudniu 2021 r. był trzeci w Klingenthal. Mediana wynosiła zatem 18.9 pkt, czyli przeciętnie Kamil plasował się na 13.-14. miejscu.
- Kamil potrzebuje dobrej atmosfery w swojej grupie, wykonywania tylko tych zadań, które są potrzebne, tylko w takiej ilości, jaka jest potrzebna, ani grama obciążeń więcej, żeby zachowywać jak najwięcej sił na zawody. Powinien też koncentrować się głównie na najważniejszych imprezach. Uważam, że w takim minizespole jest w stanie to osiągnąć – powiedział nam były prezes PZN-u i długoletni trener kadry A Apoloniusz Tajner, który powrót do współpracy Stocha z Dolezalem uważa za strzał "w dziesiątkę".
Piątkowemu spotkaniu Stocha, Małysza i Dolezala z dziennikarzami przyglądała się żona i menedżerka naszego mistrza Ewa Bilan-Stoch. Widząc przemianę męża pod skrzydłami Dolezala, uśmiechała się od ucha do ucha, ale nie chciała nic komentować.
Przejdź na Polsatsport.pl