Polka zdyskwalifikowana! Feralny początek lekkoatletycznych ME

Inne
Polka zdyskwalifikowana! Feralny początek lekkoatletycznych ME
fot. PAP/Adam Warżawa
Polki Katarzyna Zdziebło i Olga Chojecka wystartowały w chodzie na 20 km podczas lekkoatletycznych mistrzostw Europy Rzym 2024.

Olga Chojecka zajęła dwunaste miejsce w chodzie na 20 km w lekkoatletycznych mistrzostwach Europy w Rzymie. Druga z reprezentantek Polski – Katarzyna Zdziebło dostała cztery ostrzeżenia i zeszła z trasy. – Przegrałam z bólem, a los po raz kolejny wystawia mnie na próbę – powiedziała wicemistrzyni świata z 2022 roku. Wygrała Włoszka Antonella Palmisano. Srebrny medal zdobyła jej rodaczka Valentina Trapletti, a brąz Ukrainka Ludmiła Olianowska.

Palmisano triumfowała wynikiem 1:28.09. Trapletti straciła do niej 28 sekund, a Olianowska była wolniejsza o 39 s. Ukrainka tuż przed metą wyprzedziła Hiszpankę Laurę Garcię Caro, która już podniosła ręce do góry myśląc, że zdobędzie brązowy medal.

 

Zobacz także: Lekkoatletyczne ME 2024: Terminarz. Kiedy starty Polaków? O której godzinie startują Polacy?

 

Olga Chojecka uzyskała czas 1:32.34. Katarzyna Zdziebło po otrzymaniu trzech ostrzeżeń udała się do strefy kar, ale po czwartym ostrzeżeniu musiała zejść z trasy.

 

Zdziebło przyszła do dziennikarzy w mix-zonie załamana. Starała się nie płakać, ale widać było, ile ją porażka z bólem kosztowała i jaki zawód sprawiła.

 

– Od początku dziś nic się nie kleiło. Czułam, że wydolnościowo mogłabym iść szybciej, ale to jest chód sportowy. Tutaj liczy się technika, to nie jest bieganie. Musiałam stawiać nogę tak, aby nie bolało. Nie miałam czucia własnego ciała – analizowała Zdziebło, która w ostatnich tygodniach walczyła z kontuzją.

 

Dodała, próbując powstrzymać łzy, że po trzech ostrzeżeniach cieszyła się już tylko każdym kilometrem, nie chciała zejść z trasy, bo byli w Rzymie kibice, którzy przyjechali do Włoch dla niej.

 

Z rozbrajającą szczerością przyznała, że nie wie, jak poważny jest uraz, z którym się zmaga. Nie można go jednoznacznie wytłumaczyć, a ból najprawdopodobniej wynika z ogromnych przeciążeń.

 

– To na tyle poważny uraz, że boli – oznajmiła. Przyznała, że w chodzie sportowym wytrzymuje ten zawodnik, który cierpliwie umie znieść wiele porażek i problemów. Zapytana o to, czy w niej jest jeszcze cierpliwość powiedziała, że los po raz kolejny wystawią ją na próbę.

 

– Muszę się zastanowić, co dalej robić. Na pewno trzeba zrobić jakąś przerwę i zastanowić się, co dalej – mówiła załamana.

 

– Albo trzeba zmienić trening, albo trochę odpocząć. To widać, że z tym bólem to wszystko nie ma sensu. Może to też po prostu nie był mój dzień. Są rzeczy, których nie da się łatwo wytłumaczyć, postawić jasno diagnozy. To na pewno przeciążeniowe sprawy – stwierdziła.

 

Dodała, że zobaczy, co z igrzyskami olimpijskimi w Paryżu.

 

– Jak będę miała pojechać, to pojadę, jak nie, to nie pojadę. Trenuję dalej albo nie trenuję. To jest sport. Igrzyska to nie jest dla mnie jakiś priorytet. Wiadomo, że są raz na cztery lata. Dla mnie będzie satysfakcjonujące, jak będę trenować i za rok na takiej imprezie pokażę się z dobrej strony – podsumowała swoje, bardzo smutne refleksje.

 

Mniej utytułowana z Polek - Chojecka, była bardzo zadowolona ze swojego występu w Rzymie. Sama sobie wystawiła ocenę 4+ w skali szkolnej.

 

– Jestem bardzo zadowolona. Ruszyłam z chłodną głową. Pilnowałam tętno, chociaż już na samym początku było ono wysokie. To chyba przez upał – powiedziała Chojecka. Podkreśliła, że dzięki trzymaniu równego tempa mijała na trasie kolejne zawodniczki.

 

– Planuję jeszcze start na dystansie 10 km na mistrzostwach Polski, aby zdobyć dodatkowe punkty do rankingu olimpijskiego – podkreśliła Chojecka.

RM, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie