Świątek może mieć problemy. Aż trudno w to uwierzyć! A jednak - ekspert punktuje

Świątek może mieć problemy. Aż trudno w to uwierzyć! A jednak - ekspert punktuje
fot. PAP/EPA
Świątek może mieć problemy. Aż trudno w to uwierzyć! A jednak - ekspert punktuje

- Gauff przed meczem ze Świątek wyglądała, jakby szła do koloseum na starcie z lwem. Obawiam się, że Paolini też nie argumentów, żeby zatrzymać Igę – mówi nasz ekspert Dawid Olejniczak, przestrzegając równocześnie, że igrzyska, które rozpoczną się za chwilę na tym samym korcie, nie będą łatwe dla naszej tenisistki.

Dariusz Ostafiński, Polsat Sport: Łatwy awans Igi Świątek do finału. Gauff nie zawiesiła poprzeczki zbyt wysoko.

 

ZOBACZ TAKŻE: Francuzi przeszli samych siebie, wymyślili nowe słowo dla Świątek! Polka zareagowała


Dawid Olejniczak, były tenisista, ekspert Polsatu Sport: Patrząc na statystyki pojedynków Świątek – Gauff nie podniecałem się tym meczem. Wiedziałem, że większych emocji nie będzie.


W zasadzie był tylko jeden moment, gdy Gauff rozpłakała się po błędnej jej zdaniem decyzji sędziego. To chyba zdekoncentrowało Świątek.


I zrobiło się w drugim secie 3:1 dla Gauff, ale Iga szybko z tego wyszła. Ta sytuacja okazała się pewnym kłopotem, ale Polka szybko opanowała sytuację. Obawiam się, że Iga na tym turnieju nie będzie miała już takich problemów, jakie miała w drugiej rundzie z Osaką.


To nie zwiastuje wielkich emocji w finale.


Myślę, że ten finał może być ciekawszy niż mecz z Gauff. Jasmine Paolini jest fajnym zjawiskiem na tym turnieju, ale nie bardzo ma argumenty, żeby zagrozić Idze. Jest szybka, waleczna, ale jakoś gry Igi zrobi swoje. Ona jest teraz nie do zatrzymania. Jak Leo Messi w najlepszej formie, gdzie rywale próbują go blokować, a on mija ich niczym tyczki.


Inna sprawa, że z Gauff wielkiego meczu Iga nie zagrała.


Zagrała solidnie. Zagrała tyle, ile trzeba było. Pamiętajmy, że Roland Garros to długi turniej. To siedem meczów. Nie z każdym można grać na sto procent. Czasem trzeba zwolnić. W drugiej rudzie, w meczu z Osaką Iga musiała się wznieść i zrobiła to. W spotkaniu z Gauff nie było takiej potrzeby. Iga na pewno nie zagrała najlepszego meczu w karierze, ale wygrała bardzo pewnie.


Jak się patrzy na ten turniej, to w ogóle można odnieść takie wrażenie, że Świątek jest teraz nie do zatrzymania. Żadna zawodniczka nie dałaby jej rady.


Korty ziemne to robią. Madryt, Rzym, teraz Paryż. Iga lubi na takiej nawierzchni grać, buduje coraz większą pewność siebie, zaczyna dominować.


To chyba nawet dobrze, że w finale dostaje Paolini, bo nawet jak nie będzie wielkiego meczu, to na pewno będzie piękna historia z racji tego, że Jasmine ma polskie korzenie. Skąd ona się w ogóle wzięła?


Nie jest pan jedyny, który zadaje to pytanie. W Polsce taka Paolini już dawno zostałaby pogrzebana przez działaczy, powiedzieliby jej, żeby się zajęła czymś innym. A to, dlatego że ona ma 28 lat. To nie jest 17-latka, jak Andriejewa, która zaszła do półfinału. Paolini jest już starszą zawodniczką, która rok temu nie była dalej niż w drugiej rundzie. Ten sezon zaczynała w trzydziestce. Wygrała duży turniej w Dubaju, potem słabo wypadła w Rzymie, a w Paryżu tak trochę z partyzanta awansowała aż do finału. Należą się jej jednak słowa uznania. Szczególnie za wygraną z Rybakiną.


Czy świetna gra Igi w French Open to dobry prognostyk przed igrzyskami, które odbędą się na tych samych kortach?


Szczerze? Wydaje mi się, że znając Igę, ona podejdzie do tych igrzysk jeszcze bardziej poważnie niż do tego turnieju. Będzie bardziej zestresowana. Ona jest wychowana przez ojca olimpijczyka w takim duchu, że igrzyska są najważniejszą imprezą w roku. Roland Garros jest co rok, a igrzyska co cztery lata. Oczywiście będzie Iga faworytką, ale pamiętajmy, że igrzyska rządzą się swoimi prawami, że lubią niespodzianki. W Rio wygrała Monika Puig, na którą nikt nie stawiał. Raz jeszcze powtórzę, że Świątek będzie kandydatką numer jeden do złota na igrzyskach, ale jej największą rywalką będzie ona sama.


Stres jest potężnym przeciwnikiem. Wystarczyło popatrzeć na Gauff.


To prawda. Ja spojrzałem na Gauff, jak je pokazywali w tunelu. Ona tam wyglądała tak, jakby szła do Koloseum na starcie z lwem. Poza tym nie ma nic gorszego, jak wieszanie komuś złota na szyi, zanim to wszystko się zacznie. Pamiętam, jak Agnieszka Radwańska jechała na igrzyska po finale Wimbledonu. Mówiło się o medalu, a tu pierwsza runda i w łeb. Afera była, że jej się nie chciało. A to nieprawda.


Oglądając jednak Roland Garros, aż trudno uwierzyć w to, że Iga może mieć jakieś problemy na igrzyskach. Ona teraz wygląda jak maszyna do wygrywania.


Tak jest i poza Osaką nikt jej do niczego nie zmusił. Oglądając z żoną końcówkę jej meczu z Osaką, powiedziałem, że jak z tego wyjdzie, jak wygra, to nie będzie miała problemów, nie przegra seta.


Chciałem jeszcze zapytać o Hurkacza, którego przygoda z Roland Garros zakończyła się na czwartej rundzie. Chyba nie może grać z kolegami?


Szkoda Huberta, bo to kolejna niewykorzystana szansa. Nie wiem, co jest grane. Może styl gry Dimitrowa mu nie odpowiada? Nie potrafił się przeciwstawić jego sile. Dużo mówiło się o tych przerwach w meczach Huberta spowodowanych deszczem. Jednak dla mnie to szukanie tematów zastępczych. Mnie osobiście wydawało się, że jest faworytem, że wygra i pójdzie dalej.


Ma pan jakąś dobrą radę dla Hurkacza?


Na pewno musi pracować nad grą w ataku, z forehandu. Ta praca już zresztą trwa, to jest proces. Poza tym u Huberta jest taki brak decyzyjności. Jak się patrzy na najlepszych, na to jak rozwiązują kluczowe momenty, to tam nie ma taryfy ulgowej. A Hubert nie wie, co zrobić. Przełożyć czy przebić. To też mu nie pomaga.

 

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie