Kamil Stoch zdradził, co naprawdę usłyszał od Adama Małysza. "On tego doświadczył”

Michał BiałońskiZimowe
Kamil Stoch zdradził, co naprawdę usłyszał od Adama Małysza. "On tego doświadczył”
PAP/Łukasz Gągulski
Kamil Stoch i jego żona Ewa Bilan-Stoch podczas rozmowy z prezesem PZN-u Adamem Małyszem

Kamil Stoch postanowił kontynuować karierę, ale pod okiem trenerów Michala Doleżala i Łukasza Kruczka. Dla Polskiego Związku Narciarskiego oznacza to konieczność znalezienia sponsora, który pokryje gażę Doleżala. Trzykrotny mistrz olimpijski zdradził nam, co usłyszał od prezesa związku Adama Małysza.

Michał Białoński, Polsat Sport: Gratuluję decyzji o kontynuowaniu kariery, choć pewnie nie była ona łatwa, zwłaszcza po ostatnim, jakże pełnym rozczarowań sezonie. Postanowiłeś trenować pod skrzydłami Michala Doleżala i Łukasza Kruczka, czyli doświadczonych fachowców. Uzasadnij proszę ten wybór.

 

ZOBACZ TAKŻE: Kamil Stoch wreszcie to powiedział otwarcie i to przy Małyszu! "Oni mnie przywrócą na najwyższy poziom"

 

Kamil Stoch, trzykrotny mistrz olimpijski: Uważam, że sam uzasadniłeś ten wybór. Sama decyzja o kontynuowaniu kariery to było podjęcie decyzji, natomiast chciałem coś zmienić w systemie przygotowań. Wierzę głęboko, że osoby, z którymi miałem już okazję współpracować, z którymi odnosiłem sukcesy i które znają doskonale mój organizm, pomogą mi wrócić na szczyt i dzięki nim, po tych długich latach posuchy zacznę znów wygrywać. Wierzę w powodzenie tej misji głęboko i cieszę się, że mam okazję z nimi pracować.

 

Nie ma co ukrywać, że przed nami jest sezon przedolimpijski. Masz marzenia o zdobyciu jeszcze jednego medalu olimpijskiego. Czy postawiłeś sobie plan minimum na nowy sezon, na ile postęp ma być wyraźny, żeby nadzieje na ów medal stały się bardziej realne?

 

Przede wszystkim wybór osób, z którymi pracuję był podyktowany – powiedzmy sobie to szczerze – faktem, że jestem na ostatnim etapie mojej kariery. Tak do tego podchodzę. I właśnie dlatego chcę wrócić na szczyt, żeby w ten sposób zakończyć karierę, z podniesioną głową. Między innymi Peter Prevc przyczynił się do mojej decyzji sposobem, w jakim sam wrócił do skakania.

 

Podczas wstępnych rozmów z trenerem Doleżalem ustaliliśmy, że nie będziemy wywierać na siebie żadnej presji. Bez względu na to, czy nasza współpraca będzie dwuletnia, czy krótsza chcemy sprawić, aby nowy sezon był po prostu dobry. Jeżeli po najbliższym sezonie zdecyduję, że osiągnąłem wszystko, co chciałem, że dotarłem do szczytu swoich możliwości i zrealizowałem swoje sportowe cele i postanawiam z tym skończyć, to po prostu przybijemy sobie piątkę i rozejdziemy się, każdy w swoją stronę. Jeżeli natomiast będziemy chcieli kontynuować naszą współpracę, to wierzę, że tak się stanie.

 

Kilka sezonów temu nagabywałem cię do podjęcia współpracy z trenerem indywidualnym, ale dla ciebie ważniejszy był team spirit, praca z kolegami z kadry A. Jak uzasadniłeś kolegom, zwłaszcza Dawidowi Kubackiemu i Piotrowi Żyle tę zmianę?

 

Zdaję sobie sprawę z tego, że jest to trochę egoistyczna decyzja, natomiast na tym etapie kariery nie ma już czasu na kalkulację. Trzeba postawić pewne rzeczy na jedną kartę.

 

Wycisnąć ostanie soki z tej pięknej przygody?

 

Dokładnie tak, wyciskać ostanie soki i z siebie ostatnie poty, i spróbować takiej drogi, której nigdy nie próbowałem, aczkolwiek ona już była wypróbowana, to nie jest oryginalny pomysł. Miałem też okazję porozmawiać z prezesem Adamem Małyszem, który już tej drogi doświadczył i to z sukcesami.

 

Co doradzał Adam Małysz?

 

Zachęcił mnie i zmotywował, by tą drogą podążyć. I też cieszę się z faktu, że moi koledzy, czyli Dawid i Piotrek w pełni to akceptują, mówią, że na moim miejscu zrobiliby to samo. Uważam, że relacje, które zbudowaliśmy wspólnie przez te wszystkie lata i ich podejście do tej sprawy pokazuje, że czegoś takiego nie da się kupić, że to są więzy braterstwa, albo braterstwo krwi. Oczywiście życzą mi wszystkiego dobrego i mam nadzieję, że będziemy jeszcze wspólnie cieszyć się z sukcesów.

 

Wiadomo, że zeszły sezon był nieudany głównie dlatego, że latem zostaliście przetrenowani. Jak w związku z tym czujesz się po pięciu tygodniach letniej zaprawy, jaką przeszedłeś z trenerem Doleżalem w Austrii?

 

Bardzo dobrze. Miałem czas, żeby odpocząć, mimo tego, że wiosna była dla mnie bardzo intensywna, to był okres wykonywania wielu telefonów, wielu przemyśleń, ale też miałem czas na odpoczynek, żeby fizycznie dojść do siebie, zebrać siłę mentalną, witalność. Dzięki temu z podniesioną głową mogłem zacząć przygotowania do kolejnego sezonu. I po tych pierwszych tygodniach treningu z Michalem Doleżalem mogę powiedzieć, że czuję się bardzo dobrze i czuję efekty tej pracy.

 

Po odejściu trenera Doleżala bywałeś wykluczany z konkursów Pucharu Świata za nieprawidłowy rozmiar kombinezonu. Tymczasem trener Doleżal jest światowego formatu ekspertem w tej dziedzinie. Rozumiem, że zamierzasz wykorzystać tę rezerwę?

 

Oczywiście. Zdaję sobie sprawę z tego, że trener Doleżal ma doświadczenie nie tylko jeśli chodzi o przygotowanie merytoryczne, kwestie treningu motorycznego, ale też ma bardzo bogate doświadczenie, jeśli chodzi o kwestie sprzętowe. Oczywiście będę chciał to wykorzystać i mam nadzieję, że będę dysponował najlepszym z możliwych materiałem do tego, żeby wygrywać.  

 

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie