Bożydar Iwanow: Wolę punkt niż "ósmy cud świata"
Nie wiem, czy odnoszę dobre wrażenie, ale dziś, w przeciwieństwie do wielu wcześniejszych startów naszej reprezentacji w mistrzowskiej imprezie, bardziej wyczekuje się otwartej, ofensywnej i odważnej gry, niż zdobycia punktów. Mimo że wiemy doskonale – i nauczyła nas tego historia – że przegrany pierwszy mecz zawsze kończy się dla nas tak samo: brakiem kwalifikacji do następnej rundy.
Turniej kończymy wtedy już na fazie grupowej. A zatem czy dziś dla polskich kibiców ważniejsze będzie poczucie estetyki, a nie rezultat? Do końca nie chce mi się w to wierzyć.
Często w języku komentatorskim używamy określenia, że cel uświęca środki. Że czasem trzeba zastosować taki wariant taktyczny, który nie jest może najpiękniejszy, ale przynosi oczekiwany rezultat. A futbol to przecież nie łyżwiarstwo figurowe, gdzie nie tylko wystawia się noty, ale przecież też trzeba wykonać wszystkie zaplanowane ewolucje. W skokach narciarskich też liczy się przede wszystkim odległość, a dopiero potem dodajemy ocenę, czy mocno bujało i czy lądowanie nastąpiło z telemarkiem, czy bez.
ZOBACZ TAKŻE: Reprezentacja na Euro, a co robi Milik? Te nagrania mówią wszystko
Czy aż tak bardzo przeszkadzało nam, że Czesław Michniewicz na mistrzostwach świata w Katarze wyszedł z grupy w konwencji "po pierwsze nie stracić"? Najwyżej oceniane spotkanie tego mundialu? To z Francją, w którym straciliśmy przecież najwięcej goli i pożegnaliśmy się z imprezą. Co z tego, że w eliminacjach do EURO najlepsze... 45 minut rozegraliśmy w pierwszej połowie w Kiszyniowie, skoro w drugiej myślami byliśmy już na wakacjach? Styl? Fajnie, żeby go mieć. Sam Michał Probierz powtarzał często, będąc jeszcze w Cracovii, że "Twój Styl" najłatwiej dostać w kiosku. W reprezentacji ma dostęp do lepszej jakości piłkarzy niż w klubach, w których pracował. Za to zdecydowanie mniej czasu na tworzenie piłkarskich ornamentów, naszkicowanie futbolowego arcydzieła, a przed meczem z Holandią najwięcej zmartwień kadrowych niż dotychczas. A poprzeczka nigdy nie była zawieszona tak wysoko, jak dzisiaj.
Dlatego liczę na pomysł, strategię, przygotowanie na atak silnej prawej strony "Oranje", zaopiekowanie się Xavim Simmonsem i identyfikację poruszania się Memphisa Depaya. Przyklejenie się do Virgila Van Dijka przy stałych fragmentach. Szczerzę mówiąc, chciałbym dziś brzydkie 0-0 niż piękne 0-3. Wolę punkt, niż mówienie od poniedziałku, że po meczu otwarcia ten następny znów będzie spotkaniem "o wszystko". Panowie piłkarze! Do dzieła. I może być to nawet rzemiosło, a nie ósmy cud świata.
Przejdź na Polsatsport.pl