Przedsmak igrzysk, czyli najpierw losowanie, a później finał VNL
W ubiegłym roku bilans dziesięciu wygranych i dwóch przegranych spotkań dał reprezentacji Polski siatkarek zwycięstwo w fazie interkontynentalnej rozgrywek Ligi Narodów. W tym roku Polki zanotowały identyczny bilans, ale wystarczyło to do zajęcia trzeciego miejsca w tabeli. Najważniejszy jest jednak i tak awans do finałowego turnieju. W ćwierćfinale zmierzymy się z Turcją.
I to chyba dobra informacja, bo z Turczynkami – podobnie jak i z Bułgarkami i Kanadyjkami – w tym sezonie VNL nie mieliśmy okazji zagrać. A to wyjątkowo ważne, aby szykując się do docelowej imprezy jaką są w tym roku igrzyska olimpijskie, mierzyć się z najlepszymi oraz drużynami prezentującymi odmienny od siebie styl.
ZOBACZ TAKŻE: Najpierw mistrzostwo Polski, a teraz ślub. Wielki dzień siatkarskiej gwiazdy
Turczynki zakończyły fazę interkontynentalną na szóstym miejscu, ale to one będą faworytkami naszego ćwierćfinałowego starcia. Turcja to bardzo ofensywny zespół bazujący na znakomitych atakujących. W swoich systemach gry bardzo podobny do Brazylijek i Chinek, które nie dały nam w Hongkongu praktycznie żadnych szans.
W pozostałych ćwierćfinałach spotkają się Brazylia z Tajlandią, Chiny z Japonią i Włochy z USA. Z tych trzech spotkań najciekawiej zapowiada się ten ostatni. Jeśli nie wydarzy się nic nieprzewidzianego Brazylijki i Chinki (o ile zagrają w podstawowym składzie) nie powinny mieć większych kłopotów, żeby zameldować się w półfinale. Przypomnijmy jeszcze, że tytułu wywalczonego przed rokiem broni reprezentacja Turcji.
Wiele reprezentacji ma już ukształtowane składy, których można się spodziewać w najważniejszych spotkaniach. W reprezentacji Polski tak nie jest i widać wyraźnie, że trwają usilne poszukiwania optymalnego zestawienia. Wydaje się, że pewnie miejsce w szóstce mają Joanna Wołosz, Magdalena Stysiak i Agnieszka Korneluk. Trwa walka o drugie miejsce na środku, a sprawa ustawienia linii przyjęcia jest chyba największą zagadką. Wydawało się, że pierwszą opcją wyboru dla Stefano Lvariniego będzie para Martyna Łukasik i Oliwia Różański. Pod nieobecność tej drugiej spowodowaną absencją chorobową z dobrej strony pokazała się Natalia Mędrzyk, natomiast bezapelacyjną zwyciężczynią eliminacji w Hongkongu została Martyna Czyrniańska, która rozegrała świetne mecze z Brazylią i Tajlandią.
Ostatnia zagadka dotyczy pozycji libero i tego, czy Maria Stenzel zdąży wrócić do formy po dość długiej przerwie i czy będzie w stanie wygrać rywalizację ze świetnie dotąd dysponowaną od początku sezonu reprezentacyjnego Aleksandrą Szczygłowską.
Walka o miejsca w składzie w drużynie, która będzie reprezentować nas na igrzyskach olimpijskich zapowiada się ekscytująco. Tak samo jak losowanie grup olimpijskiego turnieju, które zaplanowane zostało na najbliższą środę i odbędzie się w Bangkoku w przeddzień rozpoczęcia finału VNL. Polki losowane będą z pierwszego koszyka i na pewno nie zagrają w grupie z Turcją i USA. Trafią na pewno, albo na Francję, Brazylię lub Włochy – drużyny rozstawione oraz na Chiny, Japonię lub Holandię – to drugi koszyk i Serbię, Dominikanę oraz Kenię z trzeciego koszyka. Strukturę sił w żeńskiej siatkówce zdecydowanie zachwiały Serbki, które kompletnie odpuściły tegoroczne zmagania w VNL i w światowym rankingu spadły ostatecznie na dziewiąte miejsce.