Tak wyglądała kadra Polek na ostatnich igrzyskach. Lavarini poprawi wynik rodaka?

Inne

Reprezentacja Polski siatkarek po 16 latach przerwy znowu zagra na igrzyskach olimpijskich. Ostatni raz Biało-Czerwone rywalizowały w 2008 roku w Pekinie. Jak wówczas poszło naszym zawodniczkom i kto reprezentował nasze barwy w stolicy Chin?

O ile jesteśmy przyzwyczajeni do występów naszych siatkarzy na igrzyskach, tak w przypadku siatkarek udział w najważniejszej imprezie czterolecia jest nie lada wydarzeniem. Kibice żeńskiej siatkówki w Polsce czekali na ten moment bardzo długo, a część fanów młodszego pokolenia może po prostu nie pamiętać ostatniego występu naszych pań w tej imprezie. Czas więc zatem przypomnieć sobie, jak to było w 2008 roku.

 

Co ciekawe, podobnie jak teraz - Polki wtedy były dowodzone przez włoskiego szkoleniowca. Nie był nim rzecz jasna Stefano Lavarini lecz 44-letni wówczas Marco Bonitta, który objął stery naszej kadry w 2007 roku. Jego misją od początku było przygotowanie reprezentacji do igrzysk w Pekinie. Nadzieje z nim związane były bardzo duże, ponieważ wcześniej z powodzeniem prowadził rodzimą Italię do wielkich sukcesów - z mistrzostwem świata w 2002 roku na czele. Do tego należy dodać dwa srebrne medale mistrzostw Europy - w 2001 oraz 2005 roku. W tym drugim przypadku ekipa z Półwyspu Apenińskiego uległa w finale Polsce.

 

ZOBACZ TAKŻE: Czy Stefano Lavarini już wie, kto pojedzie na igrzyska? Trener zabrał głos

 

Igrzyska w Pekinie miały być zwieńczeniem i ukoronowaniem pięknych karier dla tego pokolenia siatkarek, które we wcześniejszych latach sięgały po złote medale mistrzostw Europy 2003 oraz 2005. Mowa o takich zawodniczkach jak Katarzyna Skowrońska, Małgorzata Glinka, Maria Liktoras czy Milena Rosner. To również powodowało, że fani w Polsce mogli spodziewać się dobrego wyniku.

 

Dwanaście reprezentacji zostało podzielonych na dwie sześciozespołowe grupy. Polki trafiły do grupy A z Kubą, USA, Chinami, Japonią oraz Wenezuelą. Awans do ćwierćfinału uzyskiwały cztery najlepsze drużyny. Dostanie się do najlepszej ósemki wydawało się celem minimum naszej kadry.

 

Niestety, ekipa Bonitty źle weszła w turniej, czego dowodem porażka z Kubą 1:3. Dwa dni później w takich samych rozmiarach Polki przegrały z Chinkami. W obu przypadkach to nasze zawodniczki wygrywały pierwszego seta, ale były to miłe złego początki.

 

Wydawało się, że przełamanie może nastąpić w trzecim meczu przeciwko wymagającej Japonii. Co prawda Azjatki prowadziły już 2:0 w setach, ale nasze siatkarki wróciły do gry i doprowadziły do tie-breaka. W nim jednak okazały się gorsze i sytuacja w tabeli robiła się coraz bardziej skomplikowana.

 

Dwa ostatnie spotkania Biało-Czerwone grały już "o życie". Z Wenezuelą udało się wygrać pewnie 3:0, natomiast w ostatniej kolejce rywalkami były Amerykanki. Polki triumfowały w pierwszym i trzecim secie, ale nie zdołały pójść za ciosem. Porażka 2:3 pogrzebała nadzieje na awans. Ostatecznie dwukrotne mistrzynie Europy zajęły dopiero przedostatnie miejsce w grupie z punktem straty do dającej awans do ćwierćfinału czwartej pozycji. Taki wynik został przyjęty w kraju z rozczarowaniem.

 

Po igrzyskach w Pekinie pracę selekcjonera zakończył Bonitta, którego zastąpił doświadczony Jerzy Matlak. Pod jego wodzą udało się zdobyć brązowy medal mistrzostw Europy w 2009 roku, co było ostatnim dużym sukcesem żeńskiej reprezentacji aż do ubiegłorocznego brązowego krążka w Lidze Narodów.

 

Teraz historia zatacza koło. Polska znów pod wodzą włoskiego selekcjonera spróbuje swoich sił na igrzyskach. Po dobrej postawie w tegorocznej VNL oczekiwania będą co najmniej takie, jak 16 lat temu - wyjście z grupy.

 

Krystian Natoński/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie