Mirosław Ziętarski marzy o złocie w Paryżu i dwudziestym medalu dla Polski
To będą już trzecie igrzyska olimpijskie w karierze Mirosława Ziętarskiego, wioślarza AZS UMK Toruń. – Moje marzenia przed startem w Paryżu to oczywiście zdobycie złotego medalu dla Polski, ale nie myślę tylko o sukcesie, ale przede wszystkim o pracy, którą trzeba wykonać, żeby to w ogóle było możliwe – mówi jeden z zawodników naszej czwórki podwójnej, która wystartuje na igrzyskach we Francji.
Przypomnijmy, że Dominik Czaja, Fabian Barański, Mirosław Ziętarski i Mateusz Biskup zapewnili sobie kwalifikację na igrzyska olimpijskie w Paryżu we wrześniu 2023 roku. Od tamtej pory trwa praca, która ma zaowocować dobrym startem w najważniejszym momencie. – To już moje trzecie igrzyska i zdobyte wcześniej doświadczenie pomaga mi w walce ze stresem, czuję większą pewność siebie – mówi Mirosław Ziętarski, zawodnik „Kujawy i Pomorze Team”. – Ten start jest dla naszej osady sporą szansą, przed igrzyskami w Rio i Tokio tak szybko nie pływaliśmy. Każdy z nas ma też większe doświadczenie, pewność siebie. Dlatego moje marzenia przed startem w Paryżu to oczywiście zdobycie złotego medalu, ale nie myślę tylko o sukcesie, a przede wszystkim o pracy, którą trzeba wykonać, żeby to w ogóle było możliwe – dodaje 31-latek.
Trwa właśnie ostatni etap przygotowań naszej czwórki podwójnej. – Trzeba uważać na siebie, żeby nie odnieść kontuzji czy nie przesadzić z treningiem – podkreśla Ziętarski. – Mamy jako biało-czerwoni wioślarze w sumie 19 medali wywalczonych w trakcie igrzysk olimpijskich, bardzo byśmy chcieli dołożyć dwudziesty do tej kolekcji. Pracujemy nad tym ciężko i wierzymy, że jest to możliwe. Przed nami zgrupowanie na wysokości, jedziemy do włoskiego Livigno, gdzie zamieszkamy na dwóch tysiącach metrów nad poziomem morza. Chcemy nabrać trochę wytrzymałości i wydolności. Potem wrócimy do Wałcza, gdzie nasza czwórka będzie szlifować i dopracowywać technikę.
Polska osada zastanawia się jeszcze nad tym, czy zamieszkać w wiosce olimpijskiej czy wybrać inne, lepsze ze względów logistycznych rozwiązanie. – Do Paryża jedziemy mniej więcej na tydzień przed naszym pierwszym startem w igrzyskach – opowiada zawodnik AZS UMK Toruń. – Zastanawiamy się jeszcze, czy zamieszkamy w wiosce olimpijskiej czy raczej w hotelu koło toru. Od wioski do obiektów jest długa droga, może więc lepiej zamiast spędzać czas w autobusie, przeznaczyć go na odpoczynek. Od 26 lipca zaczynamy starty w Paryżu, jeśli wygramy przedbieg to automatycznie awansujemy do finału, na który wtedy przyjdzie nam poczekać mniej więcej tydzień. Wszystko zakończy się 1 sierpnia – dodaje zawodnik wspierany przez „Kujawy i Pomorze Team”. – Ta pomoc daje nam doskonałe możliwości dalszego rozwoju, pomaga w zaopatrzeniu się w najlepszy sprzęt wioślarski, bardzo się cieszę i jestem dumny z tego, że mogę być w tym teamie – dodaje.
Kciuki za Ziętarskiego trzyma jego klubowa koleżanka – Katarzyna Zillmann, która wraca do zdrowia i formy. – Mam nadzieję, że nasza czwórka wypadnie w Paryżu bardzo dobrze, trzymam za nich kciuki i będę im kibicowała – podkreśla medalistka olimpijska z Tokio. – Na Paryż nie miałam jeszcze szans, ale chcę wrócić i być gotowa, by powalczyć o medal kolejnych igrzysk w Los Angeles – dodaje wicemistrzyni olimpijska z Tokio.
Przejdź na Polsatsport.pl