"Wszyscy widzieli, jak to wyglądało...". Były selekcjoner ocenił przegraną z Austrią
Polscy piłkarze, po porażce 1:2 z Holandią, w piątek przegrali w Berlinie z Austrią 1:3 w grupowym meczu mistrzostw Europy. "Od pierwszego gwizdka było widać, że to nie jest ta sama polska drużyna, co z Holandią” – powiedział były selekcjoner kadry narodowej Antoni Piechniczek.
Biało-czerwoni, mimo porażki, zebrali dobre opinie po pierwszym występie w Euro 2024.
"Należę do optymistów i zawsze dobrze życzę reprezentacji, ale stało się to, co widzieliśmy. Trzeba utrzymać w drużynie i narodzie ten nastrój, jaki zapanował po pierwszym spotkaniu. Piątkowe nam wyraźnie nie wyszło. Austriacy byli lepsi. Wszyscy widzieli, jak to wyglądało..." – dodał.
Zobacz także: Wymowne słowa Michała Probierza po porażce z Austrią na Euro 2024
Jego zdaniem trudno wyjść z grupy na turnieju, przy dużej rotacji w składzie zespołu.
"Idea była może trafna, ale pod warunkiem, że to wyjdzie. Tak się jednak nie stało. Mówiliśmy, że mecz z Austriakami może wyglądać jak ten z Holandią i że rozstrzygające będą decyzje, jakie podejmą selekcjonerzy. Okazuje się, że lepiej na zmianach wyszedł trener rywali" – zaznaczył szkoleniowiec, który doprowadził Polaków do trzeciego miejsca na mundialu w Hiszpanii w 1982 roku.
W jego opinii selekcjoner trener Polaków Michał Probierz na pewno zebrał sporo doświadczeń w piątkowym meczu.
"Wykazał się dużą odwagą, pokazał, że próbuje różnych rozwiązań. Musi sobie powiedzieć jedną rzecz – rozgrzeszą mnie wtedy, kiedy moja koncepcja wygra albo chociaż przyczyni się do takiej dobrej gry, jak z Holandią. Dziś od pierwszego gwizdka było widać, że to nie jest ta sama drużyna, co w pierwszym spotkaniu. I jeszcze ten gol stracony już w dziewiątej minucie, który przelał kielich goryczy" – zaznaczył.
Jak przyznał, dobrze, iż pierwsza połowa skończyła się remisem.
"Jest jednak pytanie, jak obaj trenerzy wykorzystali przerwę. Zdecydowanie lepiej zrobili to Austriacy. Strzelili potem dwa gole, a mogli jeszcze jednego, kiedy spudłowali do pustej bramki... Potrzeba wiary, że przyjdzie taki mecz, jak ten z Holandią, tylko wygrany przez nas. Niezależnie od wszystkiego, możemy zagrać bardzo dobrze i ograć Francuzów na koniec fazy grupowej" – powiedział doświadczony szkoleniowiec.
Podkreślił, że Austriacy nie zaprezentowali "superfutbolu".
"Grali konsekwentnie, ale też nie ustrzegli się błędów. Wierzyli jednak w siebie. I przystąpili do meczu tak, jak my do rywalizacji z Holandią, czyli rywal gra dobrą piłkę, ale nas stać, by go pokonać. Grali twardo ostro, ale bez złośliwości" – ocenił.
Chwalił atmosferę stworzoną przez polskich kibiców na berlińskim stadionie.
"Serce się radowało na ten widok, tak to powinno wyglądać. To jest sport, przyjdzie czas, że my będziemy wygrywać. Może w dobrym kierunku pójdzie szkolenie młodych piłkarzy, wchodzących do reprezentacji. Przy tym wszystkim trzeba pokory i przemyślanego ryzyka. Nie można robić rewolucji. Futbol to nie hokej na lodzie, gdzie co chwilę wchodzą do gry nowi zawodnicy" – podsumował jedyny trener w historii piłkarskiej reprezentacji Polski, który prowadził ją w dwóch mundialach (1982 i 1986).
Przejdź na Polsatsport.pl