"Nie dojechali". Ostre słowa legendy reprezentacji Polski
Bartosz Slisz: Na gorąco trudno powiedzieć, z czego wynikało nasze usztywnienie
Robert Lewandowski: Czasami nie chodzi o styl, tylko o to, żeby liczba bramek się zgadzała
Krzysztof Piątek: Nadzieja umiera ostatnia, więc będziemy walczyć
Piotr Zieliński: Gol na 1:2 podciął nam skrzydła, a ten na 1:3 był już gwoździem
Bartosz Bereszyński: Austriacy nie zaskoczyli nas niczym, a mimo to... zaskoczyli nas
Bartosz Salamon: Po pierwszej połowie mogliśmy myśleć, że nie będzie tak źle
Polska - Austria 1:3. Analiza goli Euro 2024
- Poza Szczęsnym nasi piłkarze nie dojechali na Euro 2024. Fizycznie Austria nas pobiła tak, że szkoda słów – mówi nam Jan Domarski, strzelec złotej bramki na Wembley, po meczu Polska – Austria (1:3). - Oni czasem grali z nami w dziada. Jak Barcelona za najlepszych lat – dodaje.
Jan Domarski, strzelec złotej bramki na Wembley: Czy jest w ogóle, o czym mówić?
Dariusz Ostafiński, Polsat Sport: Zawsze jest. Mówią, że porażki uczą.
To trzeba niestety powiedzieć, że poza Szczęsnym nasi piłkarze nie dojechali na Euro 2024. Fizycznie Austria nas pobiła tak, że szkoda słów.
ZOBACZ TAKŻE: Tak źle na Euro nie było jeszcze nigdy
Już początek meczu był dziwny. Polacy grali dziwnie spięci.
My przez jedenaście minut nie potrafiliśmy wyjść z szesnastki. Mógłbym krytykować dalej, ale nie chcę się pastwić. Pochwaliłem Szczęsnego, ale i jemu można by wbić szpilkę za drugiego straconego gola. Bramkarz nie może się w ciemno rzucać w jeden róg. Jednak, jak powiedziałem, Szczęsny i tak nie był zły. A przy naszych stoperach, to grał jak mistrz świata.
Wydawało się, że ja wymienimy Salamona na Dawidowicza, to będzie lepiej.
A tymczasem Dawidowicz, co wejście to faul. Jakbym nie wiedział, gdzie on gra, to bym zapytał, skąd oni go w ogóle wzięli.
Przy pierwszym golu krył na radar.
Ten gol to była żenada. Kiedyś mówili, że jak chcesz wygrać mecz, to najpierw musisz zremisować. Nie mogliśmy jednak zremisować, grając taki mecz. Przy pierwszym golu dla nich aż dziewięciu naszych zawodników było szesnastce, ale nie kryli nikogo. Gorsze było jednak to, że nie potrafiliśmy im zabrać piłki. Oni czasem grali z nami w dziada. Jak Barcelona za najlepszych lat.
Najbardziej raziło to w końcówce. Austriacy, prowadząc 3:1, rozgrywali piłkę, a my się przyglądaliśmy. Zachowywaliśmy się tak, jakby było 3:1 dla nas.
Jak nie umiesz grać w piłkę, to musisz biegać. A jak nie umiesz, nie masz siły biegać, to nie graj w piłkę, bo nie osiągniesz wyniku. Jakbyśmy fizycznie prezentowali się lepiej, to moglibyśmy wygrać, ale niestety, raz jeszcze to powiem, fizycznie wyglądaliśmy beznadziejnie.
Holendrom w pierwszym meczu nie ustępowaliśmy.
Widać ten mecz kosztował nas tyle sił, że na ten drugi już zabrakło. Nie byliśmy w stanie tego wykrzesać. Do tego doszły nasze niezbyt wielkie umiejętności techniczne. Tyle niecelnych podań, tyle strat piłki, to ja dawno nie widziałem. Traciliśmy ją nawet w prostych sytuacjach.
Była nawet taka sytuacja pod naszą bramką, gdzie odbieramy piłkę przed naszym polem karnym i za chwilę ją tracimy, Austriak strzela i Szczęsny ledwo wybija to na róg.
To się brało właśnie z tego braku siły. Jakby nasz piłkarz miał siłę, to odjechałby z piłką. On jednak stracił rytm, stanął w miejscu i przeciwnik go dopadł. Dobrze, że Szczęsny odbił na róg.
A przed tym Euro mówiliśmy, że jeśli z kimś mamy wygrać, to właśnie z Austrią. To miał być ten rywal, z którym powalczymy.
My Polacy zawsze jesteśmy optymistami po losowaniu. Oglądamy rywali i mówimy sobie: Austria, to wygrywamy, a z Francją i Holandią też jakoś będzie. I w zasadzie to szykujemy się na drugą rundę. Tak nie powinno być. My powinniśmy się cieszyć, że na Euro jedziemy. Powinniśmy sobie na wstępie powiedzieć, że to, co ugramy, to nasze, a takie dzielenie przed nie ma sensu.
A będzie coś z tej drużyny, która gra na Euro?
Z tego składu, który tam pojechał, nie da się skleić dobrego zespołu. Jest paru ciekawych zawodników, na których dalej można stawiać, ale wielu trzeba już wymienić. Trzeba dać szansę młodym. Mamy kilku niezłych chłopaków. Niech grają, niech się pokazują. Inna sprawa, że w naszym przypadku trafić ze składem, to nie jest takie proste. Piotrowski wcześniej, przed Euro, grał dość dobrze, a teraz był jakiś niewyraźny. Z Austrią poza Szczęsnym nie widziałem nikogo, kto grałby na odpowiednim poziomie.
W sumie chyba jest jakiś mały szok. Wyniki sparingów były dobre, choć sama gra, w wielu aspektach, pozostawiała sporo do życzenia. Mecz z Holandią wlał nadzieję, bo się postawiliśmy, bo trochę niezłej piłki pokazaliśmy. A teraz?
Teraz kaplica. I w sumie, to można mówić, że nie najgorzej to wyglądało, ale wynik był niekorzystny. Do przerwy jeszcze jakoś się trzymaliśmy, ale w sumie przeważyło to, że Holendrzy mają większe umiejętności. Tym nas pokonali. Bo już Austria stłamsiła nas swoją siłą fizyczną.
Przejdź na Polsatsport.pl