Piotr Lisek to przyznał. Ogromny plus igrzysk olimpijskich w Paryżu
- Nie trzeba daleko jechać ani lecieć. Niepotrzebny jest też obóz aklimatyzacyjny. Jeżeli chodzi o transport, to ja z tyczkami nie mam łatwo - powiedział Piotr Lisek w rozmowie z Adamem Kszczotem. Multimedalista mistrzostw świata i mistrzostw Europy wypowiedział się na temat nadchodzących igrzysk olimpijskich.
Lisek powiedział kilka słów na temat swojej obecnej formy. Lekkoatleta przyznał, że brak kontuzji był kluczowy w jego przygotowaniach w tym sezonie.
- Myślę, że zbudowaliśmy stabilność, siłę i szybkość bez kontuzji i to pozwoliło mi rozwinąć skrzydła. Dużo dzieje się wokół mojej osoby i mam nadzieję, że poukładałem sobie to wszystko i mogłem skupić się na przygotowaniach czysto sportowych - ocenił.
ZOBACZ TAKŻE: Zdecydowanie pobił dotychczasowy rekord Polski. Wielki wynik młodego zawodnika
Co jest jednym z największych plusów nadchodzących igrzysk olimpijskich? Według Liska to brak konieczności długiej podróży. Polak przyznał, że dla niego ten aspekt rywalizacji sportowej jest szczególnie ważny.
- Nie trzeba daleko jechać ani lecieć. Niepotrzebny jest też obóz aklimatyzacyjny. Jeżeli chodzi o transport, to ja z tyczkami nie mam łatwo. Zawsze muszę szukać innych połączeń. One nie wchodzą do pociągu, samochodu czy autobusu. Dlatego się cieszę, że to będzie krótka podróż - powiedział.
Jak się okazuje, bliscy Liska nie pojawią się w stolicy Francji. Srebrny medalista mistrzostw świata z 2017 w rozmowie z Adamem Kszczotem wypowiedział się na ten temat.
- Żona i dzieci tegoroczne igrzyska obejrzą przed telewizorem. Myśleliśmy nad tym, żeby wszyscy się wybrali do Paryża, ale z dziećmi nie jest aż tak komfortowo, a też nie chcę narażać małżonki na dodatkowy stres, który i tak na pewno będzie przeżywać przy okazji mojego skakania - podsumował.
Całość rozmowy w załączonym materiale wideo:
Przejdź na Polsatsport.pl