"Znaleźli na nas receptę". Reprezentant Polski podsumował porażkę z Francją

Siatkówka
"Znaleźli na nas receptę". Reprezentant Polski podsumował porażkę z Francją
fot. PAP
Środkowy Jakub Kochanowski.

"Francuzi znaleźli receptę na nas i naszą siłę ognia. W najważniejszych momentach potrafili wznieść się troszeczkę wyżej niż my" - ocenił porażkę z "Trójkolorowymi" w półfinale Ligi Narodów środkowy Jakub Kochanowski. Polscy siatkarze przegrali w Łodzi 2:3 i w niedzielę zagrają o brązowy medal.

Podopieczni trenera Nikoli Grbica w zeszłym roku byli niepokonani w fazie pucharowej. Najpierw wywalczyli złoto Ligi Narodów w Gdańsku, a dwa miesiące później zostali mistrzami Europy. W tym sezonie reprezentacyjnym przed nimi jeszcze najważniejsza impreza ostatnich trzech lat - igrzyska olimpijskie.

 

Zobacz także: A jednak! Niemcy, Australijczycy i Francuzi rywalami polskich siatkarzy na igrzyskach w Paryżu

 

Lepiej więc, że przegrali teraz, a nie za miesiąc w Paryżu?

 

"Nie ma to znaczenia, kiedy przegrywamy, porażki nigdy nie są przyjemne, szczególnie, że mieliśmy w tym meczu ze dwie czy trzy okazje, by odwrócić wynik na swoją korzyść. Trzeba na to patrzeć jako na przegraną w Lidze Narodów, bo to, że w tym spotkaniu ponieśliśmy porażkę nie znaczy, że już później nigdy nie przegramy" - podkreślił środkowy.

 

Kluczowym momentem dla losów sobotniego półfinału był drugi set, w którym Polacy prowadzili już 17:12, by ostatecznie przegrać 22:25 i zamiast prowadzić 2:0 w setach, na tablicy wyników widniał remis 1:1.

 

"Na pewno byłoby psychicznie łatwiej kontynuować mecz, gdybyśmy drugiego seta +dowieźli+ do końca. To się jednak łatwo mówi, rywale mieli wtedy naprawdę fantastyczny moment, my wcale nie popełniliśmy jakoś wiele głupich błędów, oni po prostu bardzo dobrze zaczęli bronić i wykorzystywać kontrataki. Grając na najwyższym poziomie trzeba się czasami pogodzić z tym, że traci się przewagę. My ją straciliśmy, także w tie-breaku. Trzeba pogratulować Francuzom, że w najważniejszych momentach potrafili wznieść się troszeczkę wyżej niż my" - ocenił Kochanowski.

 

"Ten mecz nie kosztował nas o wiele więcej energii niż poprzedni z Brazylią. Na pewno Francuzi znaleźli receptę na nas i naszą siłę ognia" - dodał zawodnik Projektu Warszawa.

 

Kluczową zmianą po stronie "Trójkolorowych" było pojawienie się rozgrywającego Antoine'a Brizarda.

 

"Charakterystyka gry Francuzów na pewno delikatnie się wtedy zmieniła, ale nie było to coś, co uniemożliwiło nam granie z nimi jak równy z równym. Zaważyły dwie piłki w tie-breaku. Byliśmy przygotowani na obydwu rozgrywających, musieliśmy się dostosować do ich gry" - podsumował Kochanowski.

 

To był pierwszy mecz od pamiętnego ćwierćfinału igrzysk olimpijskich w Tokio, gdy Polka i Francja spotkały się w fazie pucharowej. Trzy lata temu górą byli... "Trójkolorowi", również po tie-breaku. Była to także pierwsza porażka podopiecznych trenera Grbica w ważnym starciu od finału mistrzostw świata w 2022 roku, gdy przegrali z Włochami 1:3.

 

"Ja bym się nie bawił w liczenie zwycięstw i porażek w ważnych i nieważnych meczach. Dla nas liczy się każde spotkanie, bo przybliża nas do celu, czyli do jeszcze lepszej gry. W tym starciu na pewno kilka rzeczy dało się zrobić lepiej i mam nadzieję, że dzięki temu, że tym razem przegraliśmy, będziemy mieli dodatkową motywację w kolejnych turniejach" - zaznaczył 26-letni siatkarz.

 

 

"Chcielibyśmy pożegnać się z kibicami i z Łodzią w fajny sposób, zwycięstwem. W sobotę dostarczyliśmy fanom wiele emocji. Myślę, że mecz oglądało się dobrze, szkoda, że dwa ostatnie punkty nie należały do nas, ale zrobimy wszystko, żeby na koniec cieszyć się z kibicami" - zapowiedział Kochanowski.

BS, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie