Grzegorz Lato miażdży Lewandowskiego! "To trzeba z przykrością stwierdzić”

Grzegorz Lato miażdży Lewandowskiego! "To trzeba z przykrością stwierdzić”
Cyfrasport
Grzegorz Lato ocenił występ Roberta Lewandowskiego na Euro 2024

- Niech się Robert nie tłumaczy. Prawda jest tak, że nie był wyróżniającym się zawodnikiem na tym turnieju. I to trzeba z przykrością stwierdzić. On jako kapitan powinien dać przykład, ruszyć do przodu. Tak jak dawniej, gdy dwóch rywali go kryło i nie dawali rady. Teraz tego nie widać. Nie wiem, czy lata robią swoje, czy jeszcze coś innego. Kibice zaczynają już psioczyć na Lewandowskiego, a to już jest zły sygnał. Trzeba zdać sobie sprawę, kiedy ze sceny zejść – powiedział nam Grzegorz Lato.

Michał Białoński, Polsat Sport: Jak pan ocenia występ naszej reprezentacji na Euro 2024? Odpadliśmy jako pierwsi i pewnie chcielibyśmy sprawić wrażenie takiej waleczności, jakie pozostawiły po sobie o wiele mniejsze piłkarsko nacje jak Gruzja i Słowacja?

 

Grzegorz Lato, król strzelców MŚ 1974 r.: Wie pan, jesteśmy w trakcie przebudowy składu. Pokazuje się u nas dużo młodzieży. Dlatego nasza gra nie wyglądała aż tak tragicznie. Przecież nie przegrywaliśmy po 0:4. Holandii ulegliśmy 1:2 i to przypadkowo, gdyby Salamon nie wsadził nogi pod ten strzał, to Szczęsny złapałby piłkę „w zęby” i byłoby 1:1. Ale przez ten rykoszet piłka wpadła do naszej siatki.

W ostatnim meczu z Francuzami powalczyliśmy dzielnie, a Austriacy opędzlowali wszystkich.

 

ZOBACZ TAKŻE: Hajto bez ogródek o Anglikach. "Mnóstwo szczęścia"

 

Poza Francją. Ale faktycznie wyrastają na czarnego konia turnieju.

 

Zgadza się, patrzę na nich z podziwem, walczą z pełnym zaangażowaniem, ale są wzbogaceni też zawodnikami z byłej Jugosławii, jak Marko Arnautović, który się urodził już w Austrii, ale korzenie ma serbskie. Zatem pół żartem, pół serio można by powiedzieć, że to reprezentacja Austro-Węgier, a nie samej Austrii (śmiech).

Grzegorz Lato: Niech się Robert Lewandowski nie tłumaczy

Nie denerwuje pana podejście do porażek naszych liderów? Po odpadnięciu z ostatnich MŚ Cristiano Ronaldo ryczał jak bóbr, Luka Modrić miał łzy w oczach po odpadnięciu z ME, a od Roberta Lewandowskiego słyszymy, że trudno było coś zrobić, bo poziom każdego meczu w naszej grupie był niczym ćwierćfinałów, bądź półfinałów.

 

Niech się Robert nie tłumaczy. Prawda jest tak, że nie był wyróżniającym się zawodnikiem na tym turnieju. I to trzeba z przykrością stwierdzić. On jako kapitan powinien dać przykład, ruszyć do przodu. Tak jak dawniej, gdy rozciągał obronę rywala w ten sposób, że dwóch go kryło i nie dawało rady. Teraz tego nie widać. Nie wiem, czy lata robią swoje, czy jeszcze coś innego. W każdym razie kibice zaczynają już psioczyć na Lewandowskiego, a to już jest zły sygnał. Może trzeba zdać sobie sprawę, kiedy ze sceny zejść.

 

Ja skończyłem grę w kadrze, mając 32 lata. Trener Antoni Piechniczek namawiał mnie, abym grał dalej, ale po ostatnim meczu z Francją, podczas MŚ 1982 r., gdy zajęliśmy trzecie miejsce na świecie, pożegnałem się z trenerem i kadrą, podziękowałem za lata gry. Powiedziałem, że to mój ostatni mecz, choć skłamałem, zupełnie niechcący. Okazało się, że ostatni mój mecz w kadrze, to było pożegnanie, jakie zrobili mi na stadionie Legii w 1984 r., w a towarzysko zagraliśmy wówczas z Belgią.

 

Pytanie tylko, czy mamy godnych następców Roberta Lewandowskiego? Adam Buksa spisał się na medal w starciu z Holandią, ale jeden dobry mecz to za mało, by tak wyrokować. Austriakom bramkę strzelił Krzysztof Piątek, ale nie dostał zbyt wielu minut na Euro. Karol Świderski w Hellas Werona furory nie zrobił, na dodatek gnębią go kontuzje, które jeszcze bardziej dotykają Arkadiusza Milika.

 

Karol Świderski bardzo mi się podoba.

 

Zrobiłby pan z niego najważniejszego naszego napastnika?

 

Tak, dlatego, że biega i to szybko, a bez tego nie da się w piłce funkcjonować. Weźmy Mbappe. Jego największym atutem jest szybkość, przyspieszenie. Gdy on ruszy z kopyta, to nikt go nie zatrzyma.

Grzegorz Lato: Mamy kim zastąpić Szczęsnego. Skorupski był niesamowity

Wojciech Szczęsny zapowiedział koniec kariery reprezentacyjnej.

 

Na szczęście ma go kto zastąpić. Powiem panu, że Łukasz Skorupski z Francją wspaniale bronił, aż przyjemnie się na niego patrzyło. Sprawny jest wręcz nieprawdopodobnie. Nieprzypadkowo Bologna z nim w składzie awansowała do Ligi Mistrzów.

 

A na swoją szansę czeka jeszcze Marcin Bułka, który jest objawieniem Ligue 1, czyste konto zachował aż 18 razy.

 

To prawda, bramkarzy mamy bogactwo, zresztą zawsze mieliśmy: Jasiu Tomaszewski, a wcześniej Hubert Kostka, później Józek Młynarczyk. „Młynarz” to była najwyższa klasa światowa, przez długie lata był niezastąpiony w FC Porto. Teraz mamy Szczęsnego, a za jego plecami Skorupskiego, na którego aż przyjemni popatrzeć. Żyje w bramce niesamowicie, to co im skracał kąty. Francuzi patrzyli na niego zdziwieni i nie wiedzieli, jak go ugryźć.

Grzegorz Lato wierzy w misję Michała Probierza

Czyli u pana Michał Probierz ma nadal pełne poparcie? Uważa pan, że jego praca podąża w dobrą stronę?

 

Naszym problemem nie jest trener. Ja zawsze byłem za polskim selekcjonerem. Niech pan porówna, jak na ławce żyje Probierz, a jak reagował Fernando Santos, który stał jak mumia, ani me, ani be, ani kukuryku. Santos miał mieszkać w Polsce, jeździć i rozglądać się za młodzieżą, ale go to nie interesowało. Liczyła się tylko kasa, a później „cześć i do widzenia”. Najbardziej mnie to boli, że muszą mu jeszcze zapłacić za awans na Euro, który wywalczył Probierz. A Santos ma dostać za to jeszcze bodaj 800 tys. zł.

 

Niech pan sam popatrzy: Kaziu Górski – wywalczył złoty medal olimpijski, srebrny medal olimpijski, a przede wszystkim trzecie miejsce na świecie w 1974 r. Weźmy Jacka Gmocha: awans na MŚ w Argentynie i wywalczenie na nich piątego miejsca. Gdybyśmy dzisiaj zajęli piąte miejsce na świecie, czy w Europie, to Rany Boskie! Byłby szał!

 

Weźmy Antka Piechniczka: wywalczył awans na MŚ w 1982 r., zajęliśmy tam trzecie miejsce, choć nikt na nas nie liczył. Następnie awansował na MŚ do Meksyku, gdzie wyszedł z grupy i odpadł dopiero po porażce z Brazylią. A jak dotkniemy sobie zagranicznych selekcjonerów, to nie jest już tak różowo.

 

Musimy jednak oddać Leo Beenhakkerowi, że uzyskał historyczny awans na ME.

 

Ale pojechaliśmy na turniej do Austrii i zajęliśmy „zaszczytne”, szesnaste miejsce. Na 16 startujących. Później Portugalczyk Paulo Sousa uciekł, bo dostał o dwa dolary więcej w Brazylii. Ale nic nas to nie nauczyło, bo wzięliśmy sobie następnego Portugalczyka. Wie pan, dziadka nie można brać. Przecież on miał prawie siedemdziesiątkę. Trzeba stawiać na młodszych trenerów, którzy mają swój punkt widzenia i wiedzą, o co chodzi. Wystarczyło spojrzeć na Santosa, jak stał przy linii. Powiedziałem do siebie: „Normalnie rozpacz!”. Ja nawet nie wiem, czy on znał wszystkich zawodników.

Grzegorz Lato o kontrowersjach z meczu Niemcy - Dania

Kto wygra Euro 2024? Hitem ćwierćfinałów będzie starcie Niemcy – Hiszpania.

 

Hiszpania jest bardzo mocna. Ale Niemcy też się będą liczyli, jako gospodarz.

 

Sporo kontrowersji było w ich starciu z Duńczykami. Najpierw minimalny spalony unieważnił bramkę Duńczyków, a później lekka obcierka o rękę oznaczała karnego dla Niemców.

 

Dziwne to było. Duńczycy cieszyli się po golu, ale okazało się, że trzeba wrócić do wcześniej akcji jest niby spalony. Później wrócili we własne pole karne i nastrzelona z bliska ręka, za którą sędzia dyktuje karnego. No nie wiem czy to słuszna decyzja. Piłka nie powinna tak wyglądać. Jeżeli VAR od razu widzi rękę, to akcja powinna być przerwana, a tak zmieniamy historię i unieważniamy bramkę Duńczyków. Nie może tak być, że unieważniamy bramkę, którą tracą Niemcy, żeby dać karnego dla nich. Niech to szlag trafi, powiem panu!

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie