Kibic Wisły jedzie... rowerem do Kosowa. Ruszył w trasę 19 dni przed meczem
Bartosz Sowizdraniuk wcielił w życie swoje słowa sprzed finału Fortuna Pucharu Polski. Kibic Wisły Kraków zadeklarował, że jeśli Biała Gwiazda wygra z Pogonią Szczecin, to na pierwszy wyjazdowy mecz w europejskich pucharach pojedzie rowerem. Na spotkanie z kosowskim Llapi, Sowizdraniuk ruszył już w czerwcu.
Zaczęło się niewinnie. 1 maja 2024 roku Sowizdraniuk zadeklarował na platformie "X", że w razie wygranej Wisły w finale Pucharu Polski, na pierwszy wyjazdowy mecz w europejskich pucharach pojedzie rowerem.
Dzień później Wiślacy sprawili ogromną niespodziankę w meczu finałowym na PGE Narodowym. Po dogrywce pokonali ekstraklasową Pogoń Szczecin i zapewnili sobie grę w eliminacjach Ligi Europy w sezonie 2024/2025. Sowizdraniuk, który na co dzień zajmuje się fotografią sportową, musiał zacząć trening przed lipcową podróżą po Starym Kontynencie. Wciąż nie wiedział jednak, gdzie rzuci go los. W czerwcowym losowaniu pierwszej rundy eliminacyjnej Wisła wpadła na kosowskie Llapi Podujevë, co oznaczało, że będzie miał do przejechania około 1400 kilometrów.
Wstępnie pierwsze spotkanie dwumeczu miało odbyć się w Prisztinie, ale 20 czerwca UEFA poinformowała o zmianie gospodarza premierowego starcia. Ostatecznie 11 lipca obydwie ekipy zmierzą się w Krakowie, a rewanż zostanie rozegrany tydzień później w Kosowie. Taka roszada oznaczała, że kibic Wisły miał tydzień więcej na przygotowania do wyprawy.
Sowizdraniuk ocenił koszt podróży rowerem na około 3 tysiące złotych. Do finansowej pomocy błyskawicznie rzucili się inni kibice Białej Gwiazdy, którzy wsparli swojego "brata po szalu". Wśród nich był między innymi prezes i właściciel Wisły Jarosław Królewski.
Trasę o długości około 1400 kilometrów fan Wisły podzielił na 18 etapów. Założył też, że do Kosowa chce dojechać na jeden dzień przed rewanżowym meczem z Llapi. To oznaczało, że na wyprawę musi wyruszyć już 30 czerwca. Jak postanowił - tak zrobił. Już pierwszego dnia pokonał niemal 100 kilometrów, a kolejnego zameldował się na Słowacji. Swoją przygodę Sowizdraniuk obszernie relacjonuje na platformie "X" oraz Instagramie.
Trzymamy kciuki, żeby 17 lipca kibic Białej Gwiazdy zameldował się w Prisztinie i zdążył nieco odpocząć przed rewanżowym meczem w 1. rundzie eliminacji LE. Pierwsze spotkanie rozegrane pod Wawelem 11 lipca, będzie obserwował prawdopodobnie w serbskim Zrenjaninie. Fani Wisły przebywający w Polsce, będą mogli je z kolei zobaczyć w Polsacie, Polsacie Sport 1 i Polsacie Sport Premium 1.
Warto na koniec wspomnieć, że Sowizdraniuk nie jest pierwszym polskim kibicem, który porywa się na szalony, rowerowy pomysł. W 2018 roku Piotr Sznura - przejechał około 2200 km, aby kibicować reprezentacji Polski na piłkarskich mistrzostwach świata w Rosji. Z kolei przed rokiem, fan Legii pokonał ponad 1000 km, żeby zobaczyć swoją drużynę podczas zgrupowania w Austrii. Kibicowska miłość nie zna granic.