Wielka siatkówka na stałe wróci do Krakowa? Minister wkroczył do akcji! "Ludzie na to czekają"
Hutnik Kraków to siatkarski mistrz Polski z lat 1988 i 1989, gdy był fabrycznym klubem gigantycznego kombinatu metalurgicznego. Bez tego sponsora nie może wrócić do PlusLigi, choć od kilku lat Kraków ma wspaniałą infrastrukturę - Tauron Arenę. Zatem są tradycje Hutnika, jest piękna hala, nie ma tylko bogatego sponsora dla klubu. Ekipa ugrzęzła w 2. Lidze, czyli na trzecim poziomie rozgrywek. – Ludzie czekają na powrót wielkiego Hutnika – powiedział nam jego wychowanek Marcin Komenda.
- Oczywiście, moim marzeniem jest powrót Hutnika do PlusLigi. Hutnika mam w sercu i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będzie mi dane w nim zagrać, a siatkarski Hutnik będzie na najwyższym krajowym poziomie – powiedział Polsatowi Sport reprezentant Polski Marcin Komenda, który wychował się w Hutniku, a ostatnio jest kapitanem Bogdanka Luk Lulin.
ZOBACZ TAKŻE: Serbia była za mocna! Porażka reprezentacji Polski siatkarek
Ireneusz Raś znowu ruszył w sukurs Hutnikowi
Nie po raz pierwszy Hutnikowi przychodzi w sukurs Ireneusz Raś. Wiceminister sportu, w randze sekretarza stanu tego resortu jest w stałym kontakcie z prezesem siatkarskiego Hutnika Mirosławem Janawą.
- Widziałem się właśnie z ministrem Rasiem. Byliśmy u dużego sponsora. Składamy dokumenty, w czwartek delegacja jedzie z nimi do centrali, do Warszawy. Będą się starać nam pomóc – mówi z nadzieją prezes Janawa.
W kwietniu nie udało się ekipie przebić przez turniej półfinałowy o awans do I ligi. Przy prowadzeniu 2:0 w setach Hutnik miał nawet piłkę meczową, ale ostatecznie przegrał 2:3 z Wilkami Wilczyn, a później - z Soleusem Rudziniec. Klub ledwie wiąże koniec z końcem i jeśli się udaje, to również dlatego, że prezes Janawa wspomaga budżet prywatnymi środkami.
Prezes Janawa: Wybory nie pomagały w znalezieniu sponsora
- W minionym sezonie nie pomogła nam seria wyborów, przez którą znaczna część obietnic sponsorskich nie została zrealizowana. Wszyscy nabrali wody w usta, bo nie było wiadomo, kto przejdzie, a kto przepadnie w wyborach parlamentarnych. A później podobna sytuacja nastąpiła przed wyborami samorządowymi, więc spółki miejskie również nie paliły się do pomocy, a prawda jest taka, że teraz się opieramy głównie na nich. MPEC, Wodociągi Miasta Krakowa, czy firma PUHiT, która na zasadzie barteru wynajmuje siatkarzom pokoje – to wszystko zostało zblokowane – rozkłada ręce sternik Hutnika.
Upatruje nadzieję w nowym prezydencie Krakowa Aleksandrze Miszalskim.
- Wygląda na to, że on faktycznie postawi na sport. Na razie spółki miejskie wstrzymały wypłaty klubowi, ale bardziej chodzi o to, aby uporządkować ich działalność sponsorską – uważa prezes siatkarskiego Hutnika.
- Mamy swoich sympatyków w Radzie Miasta Krakowa. Ich zadaniem jest poruszyć pana prezydenta Miszalskiego. Zresztą jakiekolwiek zmiany zaszłyby w Zarządzie Infrastruktury Sportowej, to nie wyobrażam sobie, żebyśmy byli jeszcze gorzej traktowani – podkreśla Mirosław Janawa.
Opłaty za najem hali znacznie przewyższają dotację z miasta
Prezes łapie się za głowę, gdy widzi, że miastu płaci za wynajem hali tyle samo, ile podmioty komercyjne.
- Co z tego, że miasto dotuje nas kwotą 20-30 tys. zł rocznie, skoro za halę płacimy 40-50 tys. zł. W Szkole Podstawowej 105 na os. Słonecznym mieliśmy jeszcze taką sytuację, że to nie dyrektor był operatorem hali, tylko firma zewnętrzna, która pobierała swoją prowizję – wylicza.
Najbogatsze kluby trzeciego poziomu rozgrywkowego bazują na budżecie około miliona złotych rocznie.
- Anioły Toruń miały tyle do dyspozycji w zeszłym sezonie, ale i tak nie udało im się awansować na zaplecze PlusLigi. W tym roku budżet zwiększyli i już zyskali awans. Jednym z inicjatorów powstania tego klubu jest Wilfredo Leon – wyjaśnia prezes Janawa.
Hutnik na razie marzy o tym, by mieć do dyspozycji chociażby 250 tys. zł, co pozwoliłoby przetrwać kolejny sezon. Oczywiście dalekosiężne plany są dużo bardziej ambitne.
- Z tego, co zauważyłem, miasto promowało Kraków poprzez rozgrywki międzynarodowe z udziałem reprezentacji. Kluby sportowe z Krakowa nie były tak dofinansowane, jak w innych dużych miastach. Taka po prostu była polityka Krakowa, jego prezydenta i mam nadzieję, że może teraz kluby zyskają większe dofinansowanie i dzięki temu będziemy mogli się doczekać dobrego klubu siatkarskiego w Krakowie. Sądzę, że ludzie na to czekają – uważa Marcin Komenda.
Prezes Janawa ma również swoją uwagę co do wydatków Krakowa za kadencji poprzedniego prezydenta Jacka Majchrowskiego.
- Na wyścig kolarski, który przyjeżdżał do Krakowa na jeden dzień miasto wydawało 500-600 tys. zł, ale to nie było przecież promowanie Krakowa, tylko tych ludzi, którzy tu przyjeżdżali – dziwi się Mirosław Janawa.
- Zainteresowanie reprezentacją, gdy gramy w Tauron Arenie jest bardzo duże, więc wydaje mi się, że gdyby Hutnik wrócił na salony, to kibice z wielką chęcią by przychodzili i oglądali siatkówkę na najwyższym poziomie. Życzyłbym sobie tego – nie kryje nasz czołowy rozgrywający Marcin Komenda.
W Hutniku wychował się zresztą nie tylko Komenda, ale także Tomasz Fornal, którego ojciec Marek z hutnikami wywalczył dwukrotnie mistrzostwo Polski (1998 i 1989 r.), wicemistrzostwo kraju (1990 r.), a także dwukrotnie Puchar Polski (1988 i 1990). Marek Fornal, podobnie jak trener mistrzowskiego Hutnika Jerzy Piwowar regularnie pojawiają się na meczach współczesnych siatkarzy.
Przejdź na Polsatsport.pl