Tomasz Berkieta: Trouve ma imponujące wyniki, na pewno będzie to trudny mecz
Ostatnia piłka meczu Tomasz Berkieta - Pavle Marinkov
Tomasz Berkieta: Marinkov serwuje bardzo mocno i nieprzyjemnie, więc trudno było go przełamać
Tomasz Berkieta pokonał Pavle Marinkova 7:6 (7-4), 6:2 w meczu pierwszej rundy juniorskiego Wimbledonu. Polski tenisista w swoim kolejnym spotkaniu zmierzy się z Francuzem Nathanem Trouve.
Pierwsze spotkanie urodzonego w Warszawie sportowca nie obyło się bez przygód. Zawodnicy najpierw zostali zawróceni niemal sprzed kortu z powodu niekorzystnych prognoz, a już w trakcie meczu... zdjęci z niego ze względu na deszcz.
- Doszliśmy na kort, byliśmy tuż obok niego, ale wycofano nas, mówiąc, że będzie padało, co się zresztą sprawdziło. Później, gdy zagraliśmy prawie dwa sety, sytuacja się powtórzyła. Zdjęli nas z kortu, poszliśmy do Aorangi Center, a tam akurat transmitowany był mecz piłki nożnej Anglia - Szwajcaria. Nie interesuję się piłką nożną, ale fajne było to, że można było zająć czymś głowę i nie stresować się, choć mało mnie obchodziło, co się w tym meczu wydarzy. Po prostu oglądałem, czekając na komunikat, kiedy wracamy na kort - powiedział Berkieta w rozmowie z Tomaszem Lorkiem, wysłannikiem Polsatu Sport na Wimbledon.
ZOBACZ TAKŻE: Hubert Hurkacz nauczycielem gwiazdy tenisa? Jej wypowiedź zaskoczyła
Pierwszy set był niezwykle emocjonujący. Żadnemu z tenisistów nie udało się przełamać rywala i o losach tej partii musiał decydować tie-break. W nim Polak był już w nie lada tarapatach, ale zdołał w kapitalny sposób odwrócić losy seta.
- Trawa jest szybką nawierzchnią, a Marinkov serwuje bardzo mocno i nieprzyjemnie, więc wiedziałem, że trudno będzie go przełamać, co sprawdziło się w pierwszym secie. Miałem swoje szanse, ale ich nie wykorzystałem. Trochę nie z mojej winy, bo on zagrał po prostu bardzo dobry tenis. W tie-breaku wychodziłem z 0-4 i faktycznie miałem już w głowie, że jeśli chcę wygrać, to w trzech setach, ale udało mi się zagrać bardzo dobrze i przełamałem go kilkukrotnie, a ponadto utrzymywałem swoje serwisy i udało się wygrać tego tie-breaka - powiedział Berkieta.
Druga partia ułożyła się już po myśli naszego zawodnika. Tomasz Berkieta szybko przełamał Australijczyka, a następnie kontrolował seta, wygrywając swoje podania i jeszcze raz przełamując rywala w ósmym gemie.
- W drugim secie przełamałem go już przy pierwszej okazji i później po prostu trzymałem serwis. Było trochę problemów w związku z tą nieprzyjemną przerwą z powodu deszczu, ale udało mi się zachować zimną krew i zamknąć ten mecz w dwóch setach - podsumował Polak.
Kolejnym rywalem warszawianina będzie Francuz Nathan Trouve, który w pierwszej rundzie wyeliminował Amerykanina Alexandra Razeghiego.
- Byliśmy przez kilka miesięcy w akademii Rady Nadala, ale myślałem, że on jest z rocznika 2004, bo tak wyglądał i tak grał. Dopiero w tym roku wyskoczył tak nagle i wyniki faktycznie ma imponujące. Na pewno będzie to trudny mecz. Ma jednoręczny bekhend, więc można powiedzieć, że jest stworzony na trawę, ale... zobaczymy, jak będzie - skwitował Berkieta.
Mecz Tomasza Berkiety z Nathanem Trouve zaplanowano na wtorek (9 lipca).
Przejdź na Polsatsport.pl