Iwanow: "Dear England". Niekochani w brytyjskiej wersji

Iwanow: "Dear England". Niekochani w brytyjskiej wersji
fot. PAP/EPA
Anglicy są mocno krytykowani, tymczasem dotarli już do półfinału

Nie ma chyba bardziej sarkastycznego i bezpardonowego poczucia humoru niż ten angielski. Wyspiarze mają dość duży dystans do swoich wad, więc potrafią śmiać się z siebie samych. I chętnie czynią to również ze swoimi piłkarzami. Ktoś z Was nie słyszał nigdy dowcipu o Wayne'ie Rooneyu albo Davidzie Beckhamie? Albo o Peterze Crouchu? Nie wierzę…

Kilka dni temu, korzystając z zaproszenia Ambasady Brytyjskiej, obejrzałem telewizyjną sztukę teatralną "Dear England", poświęconą reprezentacji Angli w momencie, w którym przejmuje ją – wiadomo, w jakich okolicznościach - Gareth Southgate. Odtworzenie selekcjonera nie tylko wizualne, ale także jeżeli chodzi o gesty i mimikę – genialne. Także sceniczny Jordan Pickford wyglądał jak bliźniak bramkarza Evertonu, podobnie jak Harry Maguire czy mówiący idealnie jak Harry Kane aktor odgrywający rolę napastnika drużyny narodowej. Wszystkie przywary Anglików wytłuszczone zostały na scenie wprost doskonale. Przyprawione typowym angielskim humorem. A jakże…

 

ZOBACZ TAKŻE: Sądne dni dla Marciniaka. UEFA podjęła decyzję. Pozostała jedna niewiadoma


Wsłuchując się w brutalną czasem krytykę reprezentacji Southgate'a podczas tegorocznego Euro, często wymierzaną przez legendy tamtejszej piłki, zdecydowanie mocniej i bardziej boleśnie nawet niż robią to Niemcy i Polacy, zastanawiam się, czy jest to do końca sprawiedliwe. Jasne, że wymagania wobec piłkarzy najlepszej ligi świata są olbrzymie. Do tego artysta z Realu Madryt Jude Bellingham, snajper Bayernu Monachium Kane, wizualnie pewnie można byłoby wymagać od nich więcej. Z drugiej strony, do diabła, oni są w półfinale! A w niedzielę mogą zameldować się w Berlinie. A może nawet wygrać pierwsze trofeum od 1966 roku. Jednak od tego czasu mistrzami Europy byli przecież nawet Grecy, a po medale sięgali też Walijczycy oraz Czesi. Być może z tymi faktami tak trudno jest się pogodzić dumnym mieszkańcom tej wyspy.


Patrząc jednak zupełnie na spokojnie na to, co zrobił od początku swej pracy Southgate, to wcale nie jest tak źle, jak mogłoby się wydawać. Mundial w Rosji – miejsce czwarte, choć przegrany półfinał z Chorwacją na pewno był bolesny. Podobnie jak przegrany finał Euro na Wembley w 2021 roku. Nie dość, że u siebie, to jeszcze rzutami karnymi. Mundial w Katarze – niby tylko ćwierćfinał, ale przeciwko Francji Anglicy piłkarsko byli lepsi i gdyby drugiego karnego wykorzystał Harry Kane… Ale tego nie zrobił.


Dwa półfinały i jeden przegrany jedenastkami finał na cztery wielkie imprezy. To jednak chyba nie jest aż tak tragicznie? Francuzi byli w tym czasie co prawda mistrzami świata, Italia najlepszą drużyną Starego Kontynentu, ale zabrakło jej za to na dwóch mundialach, a teraz w Niemczech przeżyła totalne rozczarowanie. Niemcy i Portugalia, a także Belgia i Holandia, od 2018 roku nie zbliżyły się do wyników Anglików. Im jednak wciąż brakuje tego najważniejszego. Pierwszego miejsca. Złota. I dlatego podlegają tak dużej krytyce...


Najdziwniejsze w tym wszystkim jest może to, że najgłośniej krzyczą ci, którzy nie mogą pochwalić się w swych karierach reprezentacyjnych czymś więcej niż wybrańcy Southgate'a. Przecież zdecydowana większość triumfatorów MŚ 1966 spogląda już na nas z góry. Poza tym, kto z nas pamięta, w jakim stylu Anglicy sięgali po swój jedyny tytuł na dużej imprezie? Czy jeśli zrobią to w brzydki sposób, optyka na ten cały, na razie dość toporny, występ się zmieni? Nie mam pojęcia. Trzeba będzie mieć jednak doprawdy wisielczy humor, by się z tego faktu nie cieszyć.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie