Przegrała ze Świątek i zniknęła z tenisa. Teraz przemówiła. "Sprzedaliby godność"
Camila Giorgi w marcu "po cichu" zakończyła karierę, a potem wyjechała z Włoch. Rodzime media donoszą, że była tenisistka ma problemy z prawem. Ona sama jednak stanowczo zaprzeczyła tym doniesieniom, uderzając przy okazji w dziennikarzy.
Pod koniec marca tego roku Giorgi rywalizowała z Igą Świątek podczas turnieju w Miami. Polka była zdecydowanie lepsza i wygrała 6:1, 6:1. To było ostatnie oficjalne spotkanie Włoszki. Na początku maja przekazała, że kończy swoją zawodniczą karierę.
ZOBACZ TAKŻE: To były trzy sety walki. Oto nowa mistrzyni Polski w tenisie
Później znów zrobiło się o niej głośno. Wszystko za sprawa doniesień medialnych. W "Corriere della Sera" pojawiły się szokujące oskarżenia pod adresem Włoszki. Według przekazanych informacji Giorgi i jej ojciec uciekli z wynajmowanej przez siebie willi w Calenzano, nie płacąc czynszu za ostatnie sześć miesięcy i zabierając ze sobą antyczne meble o sumarycznej wartości około stu tysięcy euro. Z domu miały zniknąć między innymi perskie dywany, eleganckie meble, a nawet zabytkowy stół.
Była już zawodniczka wciąż jest aktywna w mediach społecznościowych. Ostatnio na swoim Instagramie zorganizowała cykl pytań i odpowiedzi. Jedna z fanek była bardzo ciekawa, czy Giorgi faktycznie uciekła z Włoch. Gwiazda wyraźnie się wzburzyła.
"Niestety, bezwartościowi dziennikarze tworzą fałszywe wiadomości, aby uzyskać trochę więcej kliknięć na swojej stronie. Sprzedaliby również swoją godność. Mam za sobą prawnika i gdybym miała problemy, nie wróciłabym do Włoch dwa tygodnie temu" - brzmiała jej odpowiedź.
Włoszka najwyżej w karierze była na 26. miejscu w rankingu WTA - w 2018 roku. Wygrała cztery turnieje, a najdalej w imprezach wielkoszlemowych doszła do ćwierćfinału - Wimbledonu w 2018 roku.
Przejdź na Polsatsport.pl