To będzie największy kłopot Świątek przed igrzyskami. Jeszcze tego nie przerabiała

Dariusz OstafińskiInne
To będzie największy kłopot Świątek przed igrzyskami. Jeszcze tego nie przerabiała
fot. PAP
To będzie największy kłopot Świątek przed igrzyskami. Jeszcze tego nie przerabiała

Iga Świątek jest murowanym kandydatem do medalu na igrzyskach w Paryżu. Zwłaszcza że kilka tygodni temu wygrała French Open wręcz zmiatając kolejne rywalki z kortu. - Wiele osób wręcza Idze puchary przed turniejem. To jest trudne. Jak chcesz wygrać taki turniej, to musisz wyjść z założenia, że grasz sześć meczów z najlepszymi tenisistkami – mówi trener tenisa Maciej Synówka.

Dariusz Ostafiński, Polsat Sport: Czy szybka przegrana Igi Świątek w Wimbledonie zmieniła coś, w pana ocenia jej szans na igrzyskach olimpijskich?

 

Maciej Synówka, trener tenisa, ekspert: Nic nie zmieniła. Wręcz potwierdziła, że Iga jedzie na igrzyska grać o najwyższe cele.

 

Rozumiem, że bardziej przemawiają do pana wygrane na kortach ziemnych, na których zresztą odbędą się igrzyska, niż porażka na trawie.

 

Absolutnie tak.

 

A może Świątek w ogóle nie powinna była brać udziału w Wimbledonie. Odpoczęłaby więcej. Poza tym, przed igrzyskami na kortach ziemnych ten występ na trawie nie był jej do niczego potrzebny.

 

Nie ma takiej możliwości, żeby ktoś z czołówki odpuścił i nie przyjechał na Wimbledon. Nie znam sportowca, który by coś takiego zrobił.

 

No to zapytam, czy ten Wimbledon nie namiesza Idzie w głowie. W końcu na trawie gra się inaczej.

 

Musimy wyjść z założenia, że Iga osiąga niesamowite wyniki, bo ma otwarty umysł. Przyjmuje wyzwania, jakiekolwiek by ono nie było. Na Wimbledon pojechała po naukę. Żadnych problemów z tego nie będzie.

 

Wielu ekspertów i kibiców zastanawia się jednak, jak to możliwe, że w Paryżu Iga wygrywała jedną ręką, zmiatając rywalki z kortu, a w Londynie przegrała tak gładko, jak nie ona.

 

W tym konkretnym meczu Putincewa dobrze zagrała. Przy 4:2 miała krótką rozmowę ze szkoleniowcem i od tego momentu zaczęła grać świetny tenis. Sprzedała sto procent siebie. A jak chodzi o Igę, to ona sama powiedziała, że fizycznie nie czuła się przygotowana. Trawa wymaga niskiego i częstego schodzenia na nogach. A skoro za chwilę są igrzyska, to ona nie miała czasu wykonać pracy, która pomogłaby jej przygotować się lepiej na takie granie. Poza wszystkim Iga ma bardzo dobre, ofensywne nastawienie i świetnie się ustawia, a w tym meczu zabrakło jej prostej strategii, jak choćby przerzucenia gry na forehand.

 

Po tym, co pan powiedział, raz jeszcze mógłby zapytać, po co jej był teraz ten Wimbledon?

 

Część sukcesów Igi płynie z tego, że jest automotywatorką. Trudne cele sobie stawia, a jak już coś sobie postawi, to zwykle to realizuje. To dotyczy też Wimbledonu. Przypomnę, że kiedy Lindsay Davenport wygrała już wszystko oprócz Paryża, to zrzucała masę mięśniową, ryzykując kontuzję. Tak bardzo chciała wygrać Rolanda Garrosa i zrobiła to w grze podwójnej.

 

Iga z kortami ziemnymi i Paryżem nie ma jednak żadnego problemu. Rozumiem, że wracamy do dominacji Polki.

 

Żeby odpowiedzieć na to pytanie, to musimy zadać sobie inne. Dlaczego tak dobrze Iga grała w Roland Garrosie i turniejach poprzedzających? Na dominację Polki w tamtym okresie wpływ miało wiele czynników. Choćby zarządzanie odpoczynkiem. Iga przykładowo szybko wyleciała z Rzymu. Zaraz po wręczeniu nagród. Wszystko po to, żeby zyskać kilka dodatkowych chwil oddechu. Druga sprawa, to radzenie sobie z obciążeniami. Wiele osób wręcza Idze puchary przed turniejem. To jest trudne. Teraz jest tak samo, bo wielu daje jej medal już na starcie. Ona jest jednak na to przygotowana. Jej nastawienie plus to, jak zarządza swoimi siłami, powodowało, jak pan to powiedział, że wygrywała „jedną ręką”.

 

A teraz jest mocna i wypoczęta?

 

Trudno odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie. Te igrzyska są dla niej największym wyzwaniem z racji tego, że jeszcze nie grała w rytmie, gdzie po Wimbledonie, w ciągu kilku tygodni, ma igrzyska. Dotąd było US Open i imprezy poprzedzające. Ani ona, ani nikt w jej sztabie nie ma doświadczenia związanego z takim kalendarzem.

 

To może nawet lepiej, że tak szybko z Wimbledonu odpadła.

 

Na pewno dostała więcej czasu na regenerację. Sztab Igi na pewno dobrze to wykorzysta. Oni dokładnie wiedzą, co robią.

 

O psychikę naszej zawodniczki martwić się nie musimy?

 

Iga jest na czele grupy, która funkcjonuje na zasadzie, że z wysoką presją gra co tydzień, więc nie.

 

Przychodzą panu do głowy nazwiska zawodniczek, które mogą Idze pokrzyżować szyki w Paryżu?

 

Jak chcesz wygrać taki turniej, to musisz wyjść z założenia, że grasz sześć meczów z najlepszymi tenisistkami. Jak ktoś ma inne podejście i zaczyna kategoryzować i mówić, że ktoś jest łatwiejszym przeciwnikiem, to robi źle. Na pewno Iga będzie trudną rywalką dla każdej zawodniczki. Włożyła ogromny wysiłek, żeby wypracować sobie taką przewagę i mieć szczególną pozycję.

 

Jednym słowem chce pan powiedzieć, że wszyscy muszą uważać na Igę, ale i ona musi mieć się na baczności, bo zawsze może wyskoczyć jakaś Naomi Osaka.

 

Traktowanie każdej rywalki z należytym szacunkiem jest tak oczywiste, jak picie wody,= czy oddychanie tlenem.

 

Ma pan może jakieś informacje na temat Huberta Hurkacza?

 

Z tego co wiem, to jest po zabiegu i wraca do formy.

 

Zdąży na igrzyska?

 

To zależy od stopnia trudności, od tego jak mocna była ingerencja, no i tego, jaka jest i będzie reakcja zawodnika.

 

Czyli nawet jak wróci, to może być daleki od optymalnej formy.

 

Dopiero co Novak Djoković zaliczył cudowne ozdrowienie w wieku 37 lat. Zawdzięcza to systematycznej pracy od 20 lat. Dzięki temu zregenerował się tak szybko po zabiegu artroskopii i zagrał w finale Wimbledonu.

 

Jak nie będzie Hurkacza, to odpadnie nam medalowa szansa w mikście.

 

Uważam, że zdobycie medalu w mikście będzie najtrudniejszym zadaniem. Drabinka jest wąska, są trudne pary z Ameryki i Czech, gdzie mamy zawodników łączących singla i debla. Iga i Hubert nie specjalizują się w deblu, Iga gra w nim sporadycznie. W mikście, w trudnych sytuacjach, trzeba być ofensywnym, a Hubert przykładowo taki nie jest. Marzy mi się, żeby Hubert wygoił rany i pojechał do Paryża, ale żeby w mikście ustąpił miejsca Jankowi Zielińskiemu.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie