Udany debiut nowego trenera. Lech zaczął sezon od zwycięstwa
Gole Mikaela Ishaka z rzutu karnego i Dino Hotica zapewniły Lechowi trzy punkty na inaugurację sezonu. Gospodarze byli lepszym zespołem, stworzyli więcej sytuacji, ale poziom skuteczności i finalizacji akcji pozostał na poziomie z poprzedniego sezonu. Zabrzanie rozczarowali i sporadycznie zagrażali bramce Bartosza Mrozka.
Na ławce trenerskiej w poznańskiej drużynie zadebiutował Niels Frederiksen i Duńczyk start w polskiej ekstraklasie może uznać za udany.
Na trybunach Enea Stadionu zasiadło boisko 20 tysięcy kibiców, ale w pierwszej połowie było słychać tylko fanów Górnika. Sympatycy "Kolejorza" pod koniec ubiegłego sezonu kilkakrotnie dali wyraz swojemu rozczarowaniu nie tylko postawą piłkarzy, ale także działaniami władz klubu. Ich milcząca postawa w pierwszej połowie to wyraz nieustającego braku zaufania dla pozornych, ich zdaniem, zmian w drużynie.
ZOBACZ TAKŻE: Męczarnie Legii z osłabionym Zagłębiem. Gole w końcówce
Pierwsze 10 minut to imponujący napór Lecha - już w drugiej minucie Kristoffer Velde łatwo ograł przeciwnika, ale jego strzał w ostatniej chwili zablokował Rafał Janicki. Niewykluczone, że norweski pomocnik wkrótce opuści stolicę Wielkopolski, a występ przeciwko Górnikowi może być jego ostatnim w barwach poznańskiego zespołu. Kilka minut później groźnie, lecz minimalnie niecelnie z dystansu uderzył Antoni Kozubal.
Goście uporządkowali grę, odepchnęli poznaniaków od swojej bramki i spotkanie się wyrównało. Lechici wykazywali jednak więcej inicjatywy w ofensywie. W 29. minucie Ishak próbował uderzyć z półwoleja, ale nieczysto trafił w piłkę, a ta uderzyła w rękę stojącego obok Soichiro Kozukiego. Sędzia Damian Sylwestrzak wstrzymał grę, a następnie udał się do monitora. Po analizie VAR wskazał na rzut karny, co spotkało się z protestami zespołu z Zabrza. Ostatecznie szwedzki kapitan gospodarzy postawił piłkę na 11. metrze i uderzył bardzo precyzyjnie.
Podopieczni trenera Jana Urbana nie umieli odpowiedzieć na gola rywali, to Lech mógł podwyższyć wynik, ale Velde źle przyjął piłkę i w sytuacji sam na sam strzelił w Michała Szromnika.
Szkoleniowiec Górnika w przerwie dokonał aż trzech zmian i pierwszy kwadrans należał do jego drużyny. Bliski wyrównania był Nikodem Zielonka, ale piłka otarła się o nogi Joela Pereiry i Mrozek zdążył skutecznie interweniować.
Potem Lech znów doszedł do głosu i zaczął częściej gościć w polu karnym przeciwnika. Po akcji Veldego znalazł się w doskonałej sytuacji Ishak, ale jego strzał obronił Szromnik.
Lechici kontrolowali przebieg spotkania, a kropkę nad i postawił Dino Hotic. Reprezentant Bośni i Hercegowiny łatwo zostawił za plecami Kamila Lukoszka, wjechał w pole karne i nie dał szans bramkarzowi gości.
ZOBACZ TAKŻE: Cracovia wydarła remis Piastowi
Lech Poznań - Górnik Zabrze 2:0 (1:0).
Bramki: Mikael Ishak (32-karny), Dino Hotic (90+4).
Lech Poznań: Bartosz Mrozek - Joel Pereira, Alex Douglas, Antonio Milic, Elias Andersson - Adriel Ba Loua (63. Dino Hotic), Antoni Kozubal (73. Radosław Murawski), Afonso Sousa (63. Ali Gholizadeh), Jesper Karlstroem, Kristoffer Velde - Mikael Ishak (86. Bryan Fiabema).
Górnik Zabrze: Michał Szromnik - Manu Sanchez, Rafał Janicki, Josema, Kamil Lukoszek - Paweł Olkowski (46. Nikodem Zielonka), Patrik Hellebrand (46. Filipe Nascimento), Lukas Podolski (83. Norbert Wojtuszek), Damian Rasak, Soichiro Kozuki (68. Lukas Ambros) - Aleksander Buksa (46. Luka Zahovic).
Żółta kartka: Ali Gholizadeh - Rafał Janicki, Manu Sanchez.
Sędzia: Damian Sylwestrzak (Wrocław). Widzów: 19 620.
Przejdź na Polsatsport.pl