Magiera: Wyprawa po marzenia, oby po wieczną chwałę!
Niespełna tydzień pozostał do rozpoczęcia igrzysk olimpijskich w Paryżu. Jeżeli chodzi o nasze siatkarskie reprezentacje, to po ostatnich towarzyskich spotkaniach nic się nie zmieniło. Dalej więcej jest pytań niż odpowiedzi. Do zobrazowania sytuacji znów przyda się klasyka polskiego kina i rozmowa Siary z Wąskim z kultowej polskiej komedii „Kiler-ów 2-óch”.
Pamiętacie państwo scenę, kiedy Siara z Wąskim starają się nauczyć mówić po polsku kilku prostych zdań pułkownika Moralesa, sobowtóra Jurka Kilera?
ZOBACZ TAKŻE: Cretu zaskoczył. Słowenia będzie kopią Polski? "Zbliżona droga"
- Moim zdaniem, według mnie, kilka niedociągnięć jest – to zdanie wypowiedziane wówczas przez Wąskiego idealnie bowiem pasuje do tego, co nasza reprezentacja siatkarzy zaprezentowała w Gdańsku podczas towarzyskich meczów z Japonią i USA, a także tydzień wcześniej na Memoriale Huberta Jerzego Wagnera.
Pełną odpowiedź Siary na to zagadnienie pewnie miłośnicy polskiego kina też pamiętają, bo reakcja filmowego gangstera była błyskawiczna i jak zwykle w jego przypadku bardzo bezpośrednia.
- Kilka niedociągnięć? A gdzie tu są dociągnięcia? To jest jakaś prowokacja! - powiedział.
Pasuje na naszą siatkarską okoliczność? Zgadza się? Gdyby wyjąć z tego kultowego dialogu ostatnie zdanie mówiące o prowokacji, to wszystko pasuje jak ulał, bo w obu meczach rozegranych w Ergo Arenie – tym wygranym z USA 3:2 i przegranym z Japonią 2:3 – na boisku w głównej mierze królował chaos.
My mamy to do siebie, że potrafimy popadać ze skrajności w skrajność i naprawdę niewiele nam potrzeba, aby z trybu „ruszamy po złoto” przejść w tryb „nie ma tam po co jechać”. Wystarczy tydzień. Albo dwa tygodnie. A w Gdańsku wystarczyły dwa dni, bo odwrócenie meczu z Amerykanami z 0:2 i wygranie go po tie-breaku wlało jednak trochę potrzebnego optymizmu.
To samo, tylko w zdecydowanie mniejszej skali dotyczy naszej żeńskiej reprezentacji. Po spektakularnych wygranych z Turcją i Brazylią w Lidze Narodów wielu ludzi oczami wyobraźni widziało już polki na olimpijskim podium z medalem igrzysk olimpijskich. Ci sami ludzie, albo może raczej wielu z nich, po laniu, jakie sprawiły nam Serbki podczas Memoriału Agaty Mróz-Olszewskiej w Mielcu, uznało, że marzenia o medalu można odłożyć w kąt.
I tutaj pytanie. Czy aby na pewno?
Zarówno nasi siatkarze, jak i nasze siatkarki mają świadomość „pewnych niedociągnięć”, ale na pewno na tydzień przed startem igrzysk nie można im zabierać prawa do marzeń. Te są oczywiste, a ich realizacja zależy tylko i wyłącznie od nich samych. Nikogo innego.
My w Polsacie Sport zapraszamy wszystkich do naszej olimpijskiej #7Strefy, gdzie od najbliższej soboty, aż do finałowego starcia pań 11 sierpnia od godziny 9.00 do 11.00 w zacnym eksperckim gronie analizować będziemy przebieg siatkarskiego turnieju olimpijskiego.
Pięć, cztery, trzy, dwa, jeden… Po marzenia! Panie i panowie!