Wyrównany mecz i wielki pech rywalki Fręch. Krecz w trzecim secie
Po szalonym meczu pierwszej rundy w turnieju WTA w Pradze, Magdalenę Fręch stawiła czoła kolejnemu wyzwaniu na czeskiej mączce. Tym razem rywalką Polki była reprezentantka gospodarzy Dominika Salkova, która wysoko zawiesiła poprzeczkę Fręch.
Turniej w stolicy Czech jest drugim, na jakim Polka wystąpiła, po szybkim odpadnięciu z Wimbledonu. Jest też ostatnim przystankiem przed igrzyskami olimpijskimi w Paryżu. Wcześniej, w Budapeszcie – tak samo, jak na Wimbledonie – Fręch odpadła już w pierwszej rundzie. W Pradze idzie jej zdecydowanie lepiej. W pierwszym meczu pokonała Australijkę Astrę Sharmę. W drugiej rundzie rywalką Polki była Dominika Salkova, która również nie zdołała zatrzymać tenisistki z Łodzi.
ZOBACZ TAKŻE: Linette w kolejnej rundzie. Dobra forma Polki przed igrzyskami
Na początku pierwszego seta obie tenisistki, nie bez problemów, wygrywały gemy przy własnym serwisie. Pierwsza swoją rywalkę, w siódmym gemie, przełamała Fręch. Polka nie cieszyła się prowadzeniem długo, reprezentantka gospodarzy już w następnym gemie odrobiła swoje straty. Po chwili jednak to Polka znowu była na prowadzeniu, po raz drugi przełamując Salkovą. Łodzianka przerwała serię trzech z rzędu części rywalizacji, które zostały przegrane przez zawodniczkę serwującą i przy własnym podaniu zakończyła pierwszego seta wynikiem 6:4.
Początek drugiej partii był dla Polki równie udany, już w pierwszym gemie przełamała Czeszkę, a chwilę później obroniła własne podanie. Trzeci gem drugiego seta również padł łupem Polki. Sklasyfikowana na 135. miejscu w rankingu WTA Salkova do tego momentu w drugiej partii zdobyła tylko dwa punkty. Im dłużej trwał drugi set, tym więcej błędów popełniała 20-letnia Czeszka, co bezlitośnie wykorzystywała Fręch. Zmiana przyszła dopiero w piątym gemie. Swoje pierwsze podanie w drugim secie Salkova wygrała dopiero przy trzecim podejściu do serwowania. Chwilę potem odrobiła część strat do Fręch i po raz pierwszy w drugiej partii przełamała serwis Polki. Czeszka wygrała również kolejnego gema i przewaga Polki stopniała jeszcze bardziej. Wydawało się, że łodzianka w porę odzyskała rytm i wygrała swoje podanie, co oznaczało, że będzie miała szansę na zakończenie tego spotkania przy swoim serwisie. Szansy tej nie wykorzystała i przy stanie 5:5 druga partia zaczęła się od początku. Następnie obie tenisistki obroniły swoje podania i los seta musiał rozstrzygnąć się w tie-breaku, w którym szybko na prowadzenie wyszła Czeszka. W dodatkowym gemie obie zawodniczki miały problemy ze zdobywaniem punktów przy własnym serwisie, ale zdobyta na początku przewaga wystarczyła, aby to Salkova wygrała drugiego seta.
Pierwszy, łatwo wygrany przez Fręch, gem zwiastował powrót Polki do dobrej gry w trzecim secie. Salkova zdawała się jednak ustabilizować swój tenis i również wygrała gema przy swoim serwisie, a chwilę później przełamała Polkę. Następny gem oznaczał następne przełamanie, już 11. podczas tego meczu, tym zrazem na korzyść Fręch. Podczas następnego niezwykle wyrównanego gema Czeszka przewróciła się, biegnąc do jednej z piłek zagranych przez Fręch. Po grymasie na jej twarzy, od razu było widać, że sytuacja jest poważna, co potwierdziły dodatkowo powtórki, na których można było zobaczyć, w jak nienaturalny sposób wygięła się kostka Salkovej. Po konsultacji z medykami Czeszka zdecydowała się nie kontynuować gry i ze łzami w oczach opuściła kort.
W ćwierćfinale praskiego turnieju rywalką Magdaleny Fręch będzie reprezentantka Ukrainy Anhelina Kalinina.
Magdalena Fręch – Dominika Salkova 6:4, 6:7 (4:7), 2:2
Przejdź na Polsatsport.pl