Smarzek przyznała to podczas wywiadu. "Muszę się trochę powstrzymać, żeby się nie popłakać"
Malwina Smarzek to jedna z polskich reprezentantek dla której igrzyska olimpijskie w Paryżu będą pierwszą taką imprezą w karierze. Polska atakująca w rozmowie z Aleksandrą Szutenberg nie kryła wzruszenia i zadowolenia, że będzie mogła wziąć udział w imprezie czterolecia.
Malwina Smarzek po raz pierwszy pojedzie na igrzyska olimpijskie. Polska atakująca jest bardzo podekscytowana otrzymaniem takiej szansy. Na pytanie Aleksandry Szutenberg - Czy gdyby ktoś rok temu powiedziałby ci, że znajdziesz się w tym czasie, w tym miejscu i będziesz odbierała powołanie do olimpijskiej reprezentacji Polski to co byś mu powiedziała? - polska siatkarka odpowiedziała pełna emocji.
ZOBACZ TAKŻE: Pracował z juniorkami, teraz poprowadzi mistrzynie Polski. Oto nowy trener Chemika Police
- Zadała mi pani takie pytanie, że muszę się trochę powstrzymać, żeby się nie popłakać. Na pewno wierzyłam w to, że mogę się znaleźć w drużynie na igrzyska, ale na pewno nie rok temu. Zapewne był taki moment, gdzie było dużo zwątpień w samą siebie i na pewno nie spodziewałam się tego, że będę tutaj na ślubowaniu i będę lecieć do Paryża - powiedziała polska siatkarka.
We wtorek Smarzek razem z całą reprezentacją Polski siatkarek, siatkarzy, szermierzy i kajakarzy w sprincie złożyła ślubowanie w siedzibie Polskiego Komitetu Olimpijskiego w Warszawie.
- Było to bardzo wyjątkowe. Myślę, że jest to chwila wyjątkowa dla każdego sportowca i wyobrażamy sobie to gdzieś przed tym dniem, ale te wszystkie emocje tak naprawdę czuje się w tym danym momencie i są naprawdę niesamowite - podkreśla reprezentantka naszego kraju.
Jak zmieniała się Malwina Smarzek?
Polska atakująca mimo złożenia ślubowania nie czuje się jeszcze w stu procentach olimpijką. Wszystko ma się zmienić, gdy razem z koleżankami z reprezentacji dotrze do Paryża.
- Powinnam już czuć, bo złożyłam ślubowanie, ale myślę, że tak w stu procentach poczuję, jak znajdę się w wiosce olimpijskiej - to już za kilka godzin. Daleko nie mamy - zaznacza Smarzek.
Polska atakująca wspomniała również o trenerze Stefano Lavarinim i jego podejściu do igrzysk olimpijskich w Paryżu.
- Trener nie ustalił nam ogólnego celu. Skupiamy się na każdym kolejnym meczu. Może to nie jest cel, ale uważam, że sportowiec jedzie po to, żeby wygrać - bo po to trenujemy ciężko i tak długo się do tego przygotowujemy. Bardzo bym się cieszyła, gdybyśmy wróciły z medalem. Myślę, że na to nas stać, ale wiadomo, że to są pierwsze igrzyska dla każdej z nas - jest to duża impreza, dużo stresu, dużo presji, ale myślę, że jesteśmy w stanie ją wytrzymać - powiedziała Smarzek.
Reprezentantka Polski nie może już się doczekać chwili, gdy będzie mieszkać w wiosce olimpijskiej.
- Możliwość przebywania wśród sportowców o tak wielkiej klasie i z całego świata. To jest niesamowite przeżycie i nie mogę już się doczekać, gdy będziemy już w wiosce i będę mogła z nimi wszystkimi przebywać - to będzie wielki zaszczyt - podkreśliła.
Na pytanie, czego życzyć na igrzyska w Paryżu, Smarzek odpowiedziała jasno.
- Medalu - zakończyła polska atakująca.
Przejdź na Polsatsport.pl