"Z olimpijskiego pamiętnika". Paryż gotowy na wszystko

Przemysław IwańczykInne
"Z olimpijskiego pamiętnika". Paryż gotowy na wszystko
fot. PAP
"Z olimpijskiego pamiętnika" to cykl tekstów naszego wysłannika podsumowujący każdy dzień na igrzyskach w Paryżu

Jeśli Sekwana będzie spokojna, to i piątkowa ceremonia otwarcia igrzysk powinna przebiegać w zgodzie z planem. Jeśli nurt rzeki będzie rwący, cała zabawa przeniesie się na Stade de France. W Paryżu czuć już klimat rozpoczynających się w piątek igrzysk. Niebo nad miastem aż do godz. 23 patroluje śmigłowiec, na każdym kroku widać pastelowe symbole olimpijskich zmagań i tylko w Lasku Bulońskim jest jak zazwyczaj, gdzie swoje stałe miejsca mają i bezdomni, i oferujący uciechy seksualne.

Esencją wyjątkowości tego miejsca i czasu jest cogodzinna iluminacja Wieży Eiffla. Niczym w noworoczną noc jeden z największych symboli Francji mieni się złotymi światłami – o pełnej godzinie przez kilka minut. Że atmosfera jest wyjątkowa, świadczy również latający nad głowami paryżan śmigłowiec, który kończy swój patrol dopiero po 23, a także przejeżdżające dość regularnie kolumny policyjne. Nie wiadomo dokąd gnają, kogo wiozą, w każdym razie wywołują niemałe poruszenie.

 

ZOBACZ TAKŻE: Kiedy polscy siatkarze grają na igrzyskach w Paryżu? Terminarz meczów. Daty i godziny

 

Żeby dojść do Domu Polskiego, a więc miejsca, gdzie życie będzie tętnić biało-czerwonymi barwami, bezprecedensowego w swoim rozmachu i oferowanych atrakcjach, trzeba przejść zadrzewionymi alejami Lasku Bulońskiego. Wspominając poprzednie igrzyska odbywające się w krajach o umiarkowanej demokracji (Rosja, Chiny, a nawet Brazylia), pamiętamy o skutecznym wypędzeniu bezdomnych za rogatki miast-gospodarzy, podobny los spotkał oferujących usługi seksualne – zamiast czasu prosperity miejscowe pigalaki właściwie przestawały istnieć. W Paryżu nikt nie robi z tego problemu, koniunktura w tym obszarze ma się całkiem nieźle, co widać po olbrzymiej podaży tego typu usług. Z miasta nie wygoniono również bezdomnych, wprawdzie nie ma ich w ścisłym centrum oznaczonym kolorami dostępu, ale już w parkach mają porozbijane obozowiska w najlepsze.

 

Na lotnisku Charlesa de Gaulle'a, przez które musi przewinąć się większość przyjeżdżających olimpijczyków, panuje względny spokój. Jest kilkoro wolontariuszy prowadzących do punktów akredytacyjnych i to wystarcza, bo choć do rozpoczęcia imprezy czterolecia zostały niespełna dwie doby, tłumów nie ma. Część sportowców już rozlokowała się w wiosce, natychmiast zresztą zaznaczyli swoją obecność wywieszając na balkonach flagi. Jadąc trasą A1 nieopodal Stade de France najlepiej widać meksykańskich sportowców. Oni wywiesili wielometrowe transparenty w narodowych barwach, za daleka widać, że stanowią mocną grupę.

 

Nie tylko to wskazuje, że wiele dzieje się w wiosce olimpijskiej na północ od centrum. Tam życie wprost buzuje, ruch między lotniskiem a bazą w Saint Dennis jest ograniczone, priorytet mają oklejone pastelowymi barwami busy wożące nowoprzybyłych uczestników igrzysk, a tych już zakwaterowanych na treningi i z powrotem. Przywilej na drogach mają również akredytowane taksówki i prywatne samochody, których kierowcy w jakikolwiek sposób powiązani są z rozpoczynającą się w piątek imprezą. Zresztą po Paryżu lepiej nie jeździć autem, komunikacja jest tak szeroka i dostępna, że to najlepszy środek lokomocji. Dodajmy, że każdy akredytowany sportowiec, trener czy dziennikarz ma na czas igrzysk darmowy Navigo Pass na wszystkie możliwe rodzaje transportu publicznego.

 

W mediach najwięcej jest o piątkowej ceremonii otwarcia i o tym, czy natura pozwoli na show, jakiego jeszcze nie było. Na razie nie ma obawy, że trzeba będzie odejść od bezprecedensowego scenariusza zakładającego defiladę uczestników olimpijskich zmagań poza stadionem. Prognozy pogodowe są bardzo dobre, co najważniejsze Sekwana nie płynie szybciej niż 450 metrów sześciennych na sekundę, a to próg bezpieczeństwa, by poruszające się po rzece barki z tysiącami sportowców na pokładzie nie uległy kolizji (ich prędkość nie może przekraczać 9 km/h). Gdyby nurt rzeki był dużo bardziej rwący, wówczas trzeba by przenosić całą imprezę na Stade de France, a tego nie chciałby nikt, bo paradą wzdłuż bulwarów żyje cały świat. Na razie odnotowano wartości na poziomie 370 metrów sześciennych na sekundę.

Jeszcze kilka tygodni temu były obawy dotyczące czystości Sekwany, ale kiedy mer Paryża Anne Hidalgo wykąpała się w ubiegły czwartek razem z szefem komitetu organizacyjnego igrzysk Tonym Estanguetem, nikt nie ma wątpliwości, że zainwestowane w proces oczyszczania 1,4 mld euro przy procesie rozłożonym na kilka lat przyniosły skutek, a sprzątanie wystarczy Francuzom przynajmniej na dekadę. Dla porównania całe igrzyska kosztowały francuski budżet 4 mld euro.

 

Do ceremonii otwarcia igrzysk zostały dwa dni, samo centrum Paryża wydaje się być spokojne, tym bardziej że to jedno z najbardziej zabezpieczonych miejsc na świecie, a może nawet i w historii świata. Niektórzy eksperci ds. bezpieczeństwa uważają, że nigdy nie było aż tyle wojska, policji czy tajnych agentów w jednym czasie na tak dużej powierzchni. Można to porównać z zabezpieczeniami szczytów NATO, ale tam wszystko odbywa się na niewielkim obszarze. W Paryżu od ubiegłego piątku obowiązuje wprowadzony prewencyjnie stopień zagrożenia terrorystycznego ścisłe centrum podzielone zostało kolorami na obwody SILT (obwody ochrony antyterrorystycznej).

 

Życia w olimpijskim Paryżu trzeba się nauczyć. Na razie można jeszcze liczyć na wyrozumiałość służb, które w newralgiczne strefy wpuszczają za pomocą wygenerowanego kodu QR. Nie chodzi o to, że teraz jeszcze przymykają oko na brak dostępu, po prostu teraz jeszcze cierpliwie tłumaczą, później nie będzie już na to czasu. Głównym problemem jest przedostanie się z jednego na drugi brzeg Sekwany. Na siedmiu z 11 km rzeki, która przebiega w granicach administracyjnych stolicy Francji, odbędzie się ceremonia otwarcia. Oznacza to, że aż 19 mostów jest już zamknięte na potrzeby piątkowej uroczystości.

 

Francuzi jeszcze nie posmakowali igrzysk, a już dziś dowiedzieli się, że będą gospodarzem kolejnych, tym razem zimowych w 2030 roku. Pomimo braku gwarancji rządowych, a wynika to z chaosu wywołanego wyborami i powołaniem nowego rządu, Międzynarodowy Komitet Olimpijski zdecydował się przyznać organizację regionowi alpejskiemu. Budżet imprezy ma wynieść 1,9 mld euro, czyli dwa razy mniej niż pochłonęły letnie igrzyska.

Z Paryża Przemysław Iwańczyk, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie