Wisła Kraków nie składa broni! Jarosław Królewski: Radykalna i szybka poprawa

Wisła Kraków nie składa broni! Jarosław Królewski: Radykalna i szybka poprawa
Cyfrasport
Prezes Jarosław Królewski po zdobyciu przez Wisłę Kraków Pucharu Polski

- Nie jest łatwo być w 1. Lidze takiemu klubowi jak Wisła Kraków. My nie możemy się schować, powiedzieć, że mamy do utrzymania tylko jedną drużynę, wyłączyć wszystko inne – naszą akademię z sekcjami młodzieżowymi, czy rezerwy. Ta przygoda jest dla nas ważna, myślę, że Kraków odżywa dzięki niej. Paradoksalnie rewanż z Rapidem może być dla nas łatwiejszy – powiedział nam właściciel i prezes Wisły Jarosław Królewski po porażce 1:2 z czwartą drużyną Austrii w II rundzie eliminacji do Ligi Europy.

Michał Białoński, Polsat Sport: W ostatnim czasie Wisła przeprowadziła siedem transferów, choć był pan na urlopie. Pewnie niełatwo się odpoczywało, dopinając te wzmocnienia?

 

ZOBACZ TAKŻE: Gra w przewadze nie pomogła. Trudne zadanie przed Wisłą w rewanżu

 

Jarosław Królewski, właściciel i prezes Wisły Kraków: Nie ma czegoś takiego jak urlop, jeżeli się pracuje w Wiśle Kraków i prowadzi swoją firmę. Co najwyżej można zmienić lokalizację na jakiś czas. Przede wszystkim mecz z Rapidem był dla nas bardzo ważny, wręcz symboliczny. Zresztą było widać po Krakowie, że miasto żyło tym meczem. Kibice zrobili niesamowitą atmosferę i bardzo im za to dziękujemy. Wyczekiwaliśmy tego meczu i pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną z potencjałem. Oczywiście, pokornie podchodzimy do rywali, do tego, co się stało, bo jednak przegraliśmy, ale mieliśmy jednak swoje sytuacje. Mnie bardzo cieszy to, że młodzież wchodzi w drugiej połowie i stara się walczyć, żeby Wisła wygrała i walczyliśmy do końca.

 

Ważne, by prezentować taki futbol, wyznawać taką filozofię. Zdajemy sobie sprawę, że w Wiedniu czeka nas trudna misja, ale pamiętajmy, że gdyby w Krakowie padł remis, i tak musielibyśmy strzelić jedną bramkę na wyjeździe, żeby awansować, więc tak czy siak musimy tę bramkę strzelić.

 

Wykonuje pan salta finansowe i znajduje pieniądze na transfery, przy niemijających kłopotach, które potęguje zablokowana przez UEFA premia za stary konflikt z menedżerem Adamem Mandziarą. Wbrew temu, kilka dni temu pozyskaliście skrzydłowych Frederica Duarte i Tamasa Kissa. Skąd pan wziął na to środki?

 

Po sezonie zrobiliśmy kolejną migrację zmian. Dokonaliśmy bardzo radykalnej, szybkiej poprawy. Stwierdziliśmy, że z niektórymi zawodnikami kończymy przygodę. I to też zwolniło dużą część budżetu, mówiąc totalnie wprost. Teraz też prowadzimy rozmowy w sprawie innych zawodników. Goku przestał być naszym piłkarzem, co daje nam możliwości finansowe.

 

Ogólnie nie jest łatwo być w 1. Lidze takiemu klubowi jak Wisła Kraków. My nie możemy się schować, powiedzieć, że mamy do utrzymania tylko jedną drużynę, wyłączyć wszystko inne – naszą akademię z sekcjami młodzieżowymi, czy rezerwy. Za chwilkę minie drugi rok, a my walczymy o swoje. Ta przygoda jest dla nas ważna, myślę, że Kraków odżywa dzięki niej. Mamy też swoje cele. Pojedziemy do Wiednia, żeby sprawić niespodziankę. W niedzielę mamy mecz z Polonią Warszawa, który jest dla nas super istotny. W razie niepowodzenia w Wiedniu mamy Ligę Konferencji, w której nie jesteśmy bez szans.

 

Robimy swoje. W tej rundzie, w tym sezonie chcemy się skupiać na tym, żeby każdy kolejny mecz był lepszy. Nie chcemy sięgać w planach za daleko. Powoli do tego podchodzić ciężką pracą. W starciu z Rapidem było widać drużynę walczącą i nikt, kto oglądał mecz czy to z trybun, czy to w telewizji, nie wstydził się tego, jak Wisła Kraków zagrała.

 

Jakie ma pan odczucia przed rewanżem z Rapidem?

 

Wbrew pozorom, ten mecz może być dla nas łatwiejszy od tego pierwszego. Z prostego powodu – nauczyliśmy się tego, jak grał rywal. Umówmy się, jest początek sezonu i bardzo trudno jest trafić z formą fizyczną, a także z ustawieniem taktycznym. W Wiedniu postaramy się sprawić niespodziankę. Podejrzewam, że kilku kibiców pojedzie tam nas wspierać i zobaczymy, co się stanie.

 

Trener Kazimierz Moskal marzy jeszcze o dwóch wzmocnieniach – na środku obrony i na środku pomocy. Zwłaszcza piłkarze potrafiący rozgrywać na ogół do tanich nie należą. Czy jest szansa, że takie transfery Wisła przeprowadzi jeszcze w letnim oknie?

 

Myślę, że trenerowi chodziło bardziej o środkowego pomocnika i napastnika. Okno potrwa jeszcze prawie pięć tygodni. Chcemy robić wzmocnienia bardzo precyzyjnie, dbając o jakość. Poczekamy spokojnie na okazje. Do Wisły mają trafić zawodnicy jakościowi. Ja jestem dumny z młodych chłopaków, którzy zagrali z Rapidem: z Patryka Gogoła, Jakuba Krzyżanowskiego, Oliviera Sukiennickiego, Mariusza Kutwy. Bardzo miło było ich oglądać. Idziemy dalej!

 

Krzyżanowski był już spakowany przed transferem do Bologni. Czy temat upadł?

 

Wisła Kraków ma bardzo dobre stosunki z Jakubem, który jest naszym zawodnikiem. Będziemy myśleć o tym, żeby jego kontrakt przedłużyć, a co się za chwilę stanie, to nie wiadomo. Natomiast z naszej perspektywy to jest cały czas nasz zawodnik, dlatego zagrał z Rapidem.

 

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie