Mocne otwarcie Widzewa! Lech pokonany w Łodzi
Widzew Łódź wygrał z Lechem Poznań 2:1 w meczu 2. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Piłkarze Widzewa na początku meczu zdominowali poznaniaków i mogli prowadzić różnicą co najmniej trzech goli. Druga połowa należała do gości, którzy zdobyli nawet wyrównującą bramkę, ale nie została ona uznana i punkty zostały w Łodzi.
Lech przyjechał do Łodzi bez Kristoffera Velde, który udał się do Pireusu, gdzie finalizuje rozmowy z Olympiakosem. W piątek z kolei inny pomocnik "Kolejorza" Filip Marchwiński podpisał kontrakt z włoskim US Lecce. Ale to nie brak tych zawodników zadecydował o tak fatalnym początku zespołu z Wielkopolski. Już w trzeciej minucie Jakub Łukomski idealnie zagrał do Jakuba Sypka, który zgubił Michała Gurgula. Sypek, mimo ostrego kąta, uderzył precyzyjnie obok Bartosza Mrozka i tuż przy słupku.
Zobacz także: Polska zgłosiła swoją kandydaturę do organizowania piłkarskich mistrzostw Europy
Poznaniacy jeszcze nie ochłonęli, a miejscowi prowadzili już 2:0. Fran Alvarez z rzutu wolnego może nie przymierzył idealnie, ale stojący w murze Joel Pereira wystawił nogę i zmylił Mrozka.
Widzew kontynuował ofensywę, a lechici momentami nie wiedzieli, co się dzieje na boisku. Alvarez znów z rzutu wolnego próbował zaskoczyć Mrozka, ale tym razem golkiper "Kolejorza" nie bez kłopotów przerzucił futbolówkę nad poprzeczką. Po chwili Juan Ibiza główkował minimalnie nad poprzeczką. W kolejnej akcji Łukowski nie wykorzystał doskonałej szansy stojąc kilka metrów przed bramką rywala.
Goście przebudzili się dopiero po 30 minutach, ale ich akcjom brakowało jakości. Adriel Ba Loua niemal każdy kontakt z piłką miał nieudany, notował straty, źle podawał i nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Rafałem Gikiewiczem. Krótko przed przerwą lechici wrócili do gry - po przejęciu piłki, wymienili kilka szybkich podań, a Mikael Ishak sfinalizował niezłą akcję.
Po zmianie stron podopieczni Nielsa Frederiksena przejęli inicjatywę, lecz niewiele z tego wynikało poza kolejną niewykorzystaną sytuacją Ba Lou'y. Duński trener gości dokonał czterech zmian i nowi pomocnicy wnieśli nieco ożywienia w poczynania Lecha. Ishak był bliski zdobycia wyrównującego gola, lecz Gikiewicz błysnął niezłym refleksem. Sporo kłopotów defensywie gospodarzy sprawiał też Norweg Bryan Fiabema.
W 78. minucie w sektorze kibiców gości zapanowała radość bowiem Dino Hotic trafił do siatki. Po dość długiej analizie wideo, okazało się, że kilka podań wcześniej akcję "spalił" Ishak i Szymon Marciniak gola nie uznał, co z kolei wzbudziło entuzjazm wśród fanów gospodarzy.
Lech miał przewagę do ostatnich minut, ale obrona Widzewa nie "pękła". W końcówce widzewiacy byli bliscy podwyższenia wyniku, lecz Julian Shehu przegrał pojedynek z Mrozkiem.
Widzew Łódź – Lech Poznań 2:1 (2:1)
Widzew: Rafał Gikiewicz - Lirim Kastrati, Mateusz Żyro, Juan Ibiza, Samuel Kozlovsky - Fran Alvarez (62. Juljan Shehu), Marek Hanousek, Jakub Łukowski (62. Sebastian Kerk) - Jakub Sypek (69. Antoni Klimek), Imad Rondic (80. Hubert Sobol), Kamil Cybulski (80. Hilary Gong).
Lech: Bartosz Mrozek - Joel Pereira, Alex Douglas, Antonio Milic, Michał Gurgul (72. Elias Andersson) - Adriel Ba Loua (64. Dino Hotic), Antoni Kozubal (90+2. Bartosz Salamon), Afonso Sousa (72. Ali Gholizadeh), Jesper Karlstroem, Filip Szymczak (64. Bryan Fiabema) - Mikael Ishak.
Bramki: 1:0 Jakub Sypek (3), 2:0 Fran Alvarez (10–wolny), 2:1 Mikael Ishak (42).
Żółte kartki: Lirim Kastrati, Mateusz Żyro (Widzew), Antonio Milic, Bryan Fiabema (Lech).
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 17 527.
Przejdź na Polsatsport.pl