Makabryczne sceny na igrzyskach! Rozbita głowa i przerwane zmagania. Blisko tragedii
Do mrożących krew w żyłach scen doszło w trakcie zmagań surferów na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. W Tahiti oddalonym o... 15 tysięcy kilometrów od stolicy Francji organizatorzy musieli przerwać zawody z powodu niebezpiecznej sytuacji z udziałem Johanne Defay, która uderzyła głową o deskę. Na szczęście skończyło się na strachu, ale konieczna była natychmiastowa pomoc lekarzy.
Tahiti współgospodarzem tegorocznych igrzysk olimpijskich? To nie żart. Wszystko za sprawą zmagań suferów, którzy rywalizują na bardzo niebezpiecznych wodach Oceanu Spokojnego, gdzie tamtejsze fale sięgają nawet do 15 metrów wysokości i są nazywane "ścianą czaszek".
O wyzwaniu z pokonywaniem "wodnistych barykad" przekonała się Defay, która nie utrzymała równowagi na desce, uderzając w nią głową. Na szczęście wynurzyła się z wody o własnych siłach, ale zakrwawiona głowa wymusiła na organizatorach przerwanie zawodów i natychmiastową interwencję służb medycznych.
ZOBACZ TAKŻE: Ekstremiści aresztowani we Francji. Planowali sabotaż igrzysk
Pierwotnie mówiło się, że Francuzka uderzyła głową w rafę koralową. Dopiero później okazało się, że powodem jej urazu jest deska surfingowa. To właśnie jeden z najczęstszych powodów tragedii w tej dyscyplinie sportu. Niejednokrotnie dochodziło nawet do wypadków śmiertelnych. Defay może zatem mówić o gigantycznym szczęściu.
Skończyło się na kilku szwach, wstrząśnieniu mózgu i przede wszystkim strachu. Zawodniczka będzie mogła jednak kontynuować zmagania surferów, które potrwają do środy 31 lipca.
Przejdź na Polsatsport.pl