Dlaczego Danielle Collins poddała mecz z Igą Świątek? Szokujące kulisy
Danielle Collins: Miałam trzygodzinne drgawki całego ciała
Iga Świątek: W drugim secie nie czułam, że mogę grać w stu procentach swoją grę
Radosław Szymanik: Iga przeszła prawdziwy test, bo Collins zawiesiła poprzeczkę na wysokości rekordu świata
Danielle Collins poddała mecz z Igą Świątek podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu. Amerykanka skreczowała w trzecim secie przy stanie 4:1 dla Polki. Doświadczona zawodniczka zdradziła w rozmowie z Polsatem Sport, co było przyczyną jej decyzji?
Cała sytuacja miała miejsce w trzecim secie środowego spotkania. Tablica wyników wskazywała rezultat 3:0, wtedy Collins poprosiła o przerwę medyczną i na kilka minut opuściła kort. Amerykanka powróciła do gry, ale przy stanie 4:1 oznajmiła, że nie jest w stanie kontynuować meczu. Co było przyczyną tak trudnej decyzji?
Zobacz także: Świątek trafiona w trakcie meczu! Wyglądało to bardzo niebezpiecznie
- Problemy zaczęły się wczoraj, gdy miałam trzygodzinne drgawki całego ciała. To był rezultat skurczów i braku wody na korcie. Nie mogłam pić chłodnej wody w 35-stopniowym upale. To było ciężkie, ale jakoś zagrałam potem mecz deblowy. Fizjoterapeuci WTA i cały personel medyczny bardzo pomogli mi się zregenerować, ale wszystko się już wydarzyło. Trudno jest grać po trzech godzinach takich problemów, Czuję, że naciągnęłam mięsień. Rano wiedziałam, że nie jest dobrze - podsumowała Collins.
Amerykanka dodała również, że nie była gotowa do gry na miarę swoich możliwości, ale dała z siebie wszystko.
- Byłam gotowa na 20 procent swoich możliwości, ale dałam z siebie wszystko. Grałam przeciwko najlepszej zawodniczce na świecie i czuję, że momentami radziłam sobie całkiem nieźle, ale po prostu zabrakło mi sił, żeby dokończyć ten mecz. Pod koniec czułam zbyt duży ból i musiałam natychmiast przyłożyć lód. Teraz muszę udać się do sztabu medycznego - dodała Amerykanka.
Collins mocno skrytykowała również organizatorów turnieju olimpijskiego za brak zimnej wody w trakcie spotkania.
- To była niefortunna seria zdarzeń, szczególnie że wszystko wydarzyło się na igrzyskach. Nigdy wcześniej nie doświadczyłam czegoś podobnego i to po prostu przykre, że rzeczy, które wydają się być pod naszą kontrolą, nagle wymykają się spod niej, bo ktoś uparł się, żeby nie dostarczać nam zimnej wody i oddzielnych butelek w 35-stopniowym upale. Przeszłam przez to wczoraj i cieszę się, że mogłam dziś spróbować wyjść na kort, ale gwiazdy nie ułożyły się po mojej stronie. Dałam z siebie wszystko, ale to była po prostu seria nieszczęśliwych zdarzeń - zakończyła Collins.
Przejdź na Polsatsport.pl