Marian Kmita: Igrzyska Lennona, Babiarza i nasze?
"Babciu, świat zwariował" - tak powiedziała swego czasu moja chrześnica Julia do swojej babci - zarazem mamy Piotrka Sobczyńskiego - nie precyzując specjalnie, o co jej chodzi. I po latach muszę przyznać, że dziecko miało rację, opisując symbolicznie spiralę, po której nasz świat od lat pędzi ku przepaści. Bo czy to normalne, że w dniach największego święta światowego sportu, media zajmują się masowo tym, co powiedział Przemysław Babiarz w komentarzu do uroczystości otwarcia paryskich igrzysk?!
Ba, nie tylko media! Głos, publicznie, zabiera w tej sprawie Prezydent RP i szef jednej z największych partii politycznych w Polsce! Czy zatem mała Julia, kilkanaście lat temu, nie miała racji? Przecież to istne wariactwo! Cokolwiek powiedział Przemek w transmisji, nie jest to powód, aby było to ważniejsze od sukcesów naszej kajakarki, szpadzistek, tenisistki, siatkarek czy siatkarzy. Na Boga, czy to naprawdę tak musi być, że absurd goni absurd; teksty, za które nikt nie bierze odpowiedzialności, pisze się na kolanie na podstawie dwóch tweetów kolegów z redakcji, a klikalność jest złotym cielcem współczesności?!
ZOBACZ TAKŻE: Niezwykła historia naszej nadziei medalowej. Nadaje się na scenariusz dobrego filmu
Oczywiście, mówiąc bardzo delikatnie - Przemek grubo przesadził, robiąc z Johna Lennona komunistę, a z jego "Imagine" - manifest komunistyczny. Ani jedno, ani drugie, bynajmniej, nie jest prawdą. Kto ma wątpliwości, odsyłam do wywiadu, jaki przeprowadził z Lennonem Jonathan Cott na trzy dni przed tragiczną śmiercią legendy mojego pokolenia. W jednym z fragmentów Lennon wprost odnosi się do słów "Imagine":
- Wszyscy chcemy, żeby nie było więcej wojen, ale nie można siedzieć z założonymi rękami i czekać, aż do tego dojdzie. Ale najpierw musisz sobie wyobrazić, że nie ma państw, a nie mówić: "To jest recepta dla ludzkości, zlikwidujmy paszporty od jutra". Przede wszystkim wyobraź sobie, że nie ma narodów, nie ma paszportów. Jeśli nie bronisz narodu, nie ma o co walczyć. Mówiliśmy to milion razy – najpierw wyobraziliśmy sobie, że latamy, a dopiero później polecieliśmy. Upłynęło mnóstwo czasu, zanim wzbiliśmy się w powietrze, ale pierwszym krokiem jest wymyślenie koncepcji. Nie jesteśmy pierwszymi, którzy mówią: "Wyobraźcie sobie, że nie ma państw" czy "dajcie szansę pokojowi", ale niesiemy tę pochodnię, jak pochodnię olimpijską, przekazując ją z rąk do rąk, sobie nawzajem, każdemu krajowi, każdemu pokoleniu. To jest nasz obowiązek - stwierdził Lennon.
Tyle powiedział Johnny 5 grudnia 1980 roku. Tylko tyle i aż tyle, żeby móc właściwie zrozumieć jego przesłanie. A Przemek ma prawo prywatnie widzieć to inaczej, oczywiście tylko do czasu, kiedy sięga po publiczny mikrofon, bo wtedy to już jest manifest Przemysława Babiarza, a nie Johna Lennona.
Na marginesie, dziwne jest także to, że pieśń Lennona istniejąca od pięćdziesięciu trzech lat nie wzbudzała wcześniej takich kontrowersji. Grano ją na inauguracji igrzysk olimpijskich i w Londynie, i w Tokio, a nawet na rozpoczęciu igrzysk europejskich w Baku! Ba, słuchaliśmy jej i śpiewaliśmy ją w głębokim PRL-u, i nikomu z nas – ówczesnych licealistów, czy studentów, nie przyszło do głowy kojarzyć jej z tym, co rozumieliśmy pod słowem – komunizm. Odwrotnie – to był wtedy i jest do dzisiaj dla nas hymn dobrze pojętej wolności i jedności ludzkości. Marzeniem, do którego – tak jak do cytowanego wyżej lennonowskiego latania – trzeba cierpliwie dążyć.
Tak więc, domagając się mówienia prawdy o ideach głoszonych przez Johna Lennona, wracam do igrzysk w Paryżu i staram się odsuwać jak najdalej sport od polityki, dopisując do tekstu "Imagine" partykularne – "Wyobraź sobie sport bez polityki". I wierzę, że "it isn't hard to do", bo to wszystko jest w naszych rękach – ludzi nie tylko kochających sport, ale rozumiejących, że jest on najlepszym lekarstwem na wszystkie choroby i wariactwa współczesnego świata.
Przejdź na Polsatsport.pl