Były piłkarz Ekstraklasy przestrzega przed FC Ryga. "Nie są na straconej pozycji"
- Śląsk po przegranej w Rydze na pewno zagra inaczej, w dodatku przed własną publicznością. Na pewno nie zlekceważy rywala jak to miało miejsce w pierwszym spotkaniu - mówi przed rewanżem eliminacji Ligi Konferencji Śląsk Wrocław – Ryga FC, Łotysz Deniss Rakels - były piłkarz Zagłębia Lubin, GKS-u Katowice, Cracovii, Lecha Poznań, a obecnie zawodnik Hutnika Kraków.
Grzegorz Michalewski (Polsat Sport): Jak pan ocenia pierwsze starcie, które zakończyło się zwycięstwem 1:0 wicemistrzów Łotwy.
Deniss Rakels (Piłkarz FC Ryga): Mecz naprawdę mógł się podobać, bo dobrze się go oglądało. Spodziewałem się takiego spotkania i nic mnie nie zdziwiło jeśli chodzi o to pierwsze starcie. Wiedziałem, że zespół Ryga FC będzie nieprzyjemnym rywalem dla Śląska i to się potwierdziło, zwłaszcza w pierwsze połowie. Do przerwy zasłużone prowadzenie gospodarzy, którzy mieli jeszcze kilka innych okazji i ten wynik po pierwszej połowie powinien być dla nich jeszcze bardziej okazały. Śląsk po zmianie stron zagrał lepiej, ale to nie wystarczyło, aby przynajmniej zdobyć wyrównującą bramkę. Z przebiegu całego meczu piłkarze Śląska mogą być zadowoleni, że przegrali w Rydze tylko 0:1.
Kto według pana był kluczowym zawodnikiem tego pierwszego meczu?
Według mnie najlepiej zaprezentował się Niang i to nie tylko ze względu na to, że strzelił tego zwycięskiego gola. Grał naprawdę dobrze. Był szybki, aktywny i przebojowy. Obrońcy Śląska mieli z nim naprawdę duże problemy. Dobrze zagrali także piłkarze grający w środku pola. Potrafili umiejętnie odcinać od podań napastników, a do tego kontrolowali ten ważny sektor boiska. Piłkarze Śląska myśleli, że to będzie dla nich łatwe spotkanie, a takie ono nie było w żadnym wypadku. W rewanżu muszą zagrać dużo lepiej aby myśleć o awansie.
ZOBACZ TAKŻE: Jagiellonia dopełniła formalności. Mistrz Polski zapewnił sobie europejskie puchary
Mecz we Wrocławiu będzie się różnił od tego pierwszego starcia w Rydze?
Tak. Obie drużyny na pewno zagrają inaczej. Łotysze z racji tego, że będzie to dla nich mecz wyjazdowy, to skupią się przede wszystkim na grze obronnej. Nie wykluczam zmian w składzie, a nawet innego ustawienia w porównaniu do pierwszego meczu. Śląsk po przegranej w Rydze na pewno zagra inaczej, w dodatku przed własną publicznością. Na pewno nie zlekceważy rywala jak to miało miejsce w pierwszym spotkaniu. Obie drużyny wiedzą jaką stawkę będzie miał ten mecz, więc o awansie decydować będą detale i początek meczu. Ryga FC na pewno nie stoi na straconej pozycji.
Jak według pana będzie wyglądało to rewanżowe starcie?
Bardzo ważne, a może i najważniejsze będzie pierwsze piętnaście, dwadzieścia minut. Śląsk grając u siebie rzuci się od razu do ataku, aby jak najszybciej zniwelować straty z pierwszego meczu. Wrocławianie będą mogli liczyć na wsparcie swoich kibiców, co też będzie miało duże znaczenie. Jeżeli Łotyszom uda się przetrzymać ten trudny początek, to z każdą minutą ich szanse na wyeliminowanie Śląska będą coraz większe. Dlatego uważam, że właśnie ten początek rewanżu będzie kluczowy. Jeżeli Śląsk strzeli gola, to wyrówna straty z pierwszego spotkania i to zespół z Rygi będzie w trudniejszej sytuacji, bo to ich przeciwnik gra na własnym stadionie i będzie mógł liczyć na doping swoich kibiców. Jedno jest pewne – we Wrocławiu czeka nas emocjonujące spotkanie!
Przejdź na Polsatsport.pl