Niestety. Finał nie dla Świątek. Chinka za mocna
Qinwen Zheng: Znalazłam sposób, jak grać przeciwko Idze Świątek i byłam bardziej cierpliwa
Łukasz Kubot: Najważniejsze, by Iga Świątek jak najszybciej pozbierała się mentalnie
Rafał Helbik: Nie był to z pewnością najlepszy mecz Igi, ale musimy docenić klasę rywalki
Iga Świątek nie zagra o złoto igrzysk olimpijskich w Paryżu. Polka przegrała w dwóch setach z Chinką Qinwen Zheng i powalczy o brąz.
Stawka olimpijskiego półfinału od początku dała się obu zawodniczkom we znaki. Już w pierwszym gemie Iga Świątek musiała bronić break pointa. Ostatecznie Polka wyszła z opresji i po zaciętej partii objęła prowadzenie w meczu.
ZOBACZ TAKŻE: Kolejna porażka polskich koszykarzy. Litwini za mocni
Chwilę później Chinka ponownie stanęła przed szansą na przełamanie. Zheng grała niezwykle pewnie i odważnie, praktycznie nie popełniając błędów. Ofensywny tenis 7. zawodniczki świata sprawił, że liderka rankingu została sprowadzona do defensywy. Polka obroniła jednego "brejka", ale podwójny błąd serwisowy sprawił, że jako pierwsze straciła gema serwisowego.
Finalistka tegorocznego Australian Open tak jak szybko przełamała Świątek, tak szybko straciła przewagę. Podrażniona Polka zaatakowała Chinkę i zmusiła ją do grania pod górę. Liderka rankingu wykorzystała moment zawahania rywalki i wygrała gema do zera.
Atut własnego podania nie był atutem dla Polki. Przynajmniej na początku meczu. Chwilę po odrobieniu straty, Świątek ponownie straciła serwis. Tym, co rzucało się w oczy w pierwszej części spotkania, była spora liczba niewymuszonych błędów naszej zawodniczki, która sfrustrowana co chwilę nerwowo zerkała w kierunku swojego sztabu.
Niestety z każdą kolejną piłką liczba błędów Polki rosła. Kolejne wyrzucane na aut forhendy i niepewny serwis otwierały przed Chinką niezliczone szanse na zdobycze punktowe. Rozbita liderka rankingu po siedmiu gemach przegrywała 2:5.
W kluczowym gemie Zheng dopięła swego i po niespełna 40 minutach nierównej walki sięgnęła po prowadzenie w meczu. Był to prawdopodobnie najsłabszy set Polki na kortach w Paryżu od kilku lat. 16 niewymuszonych błędów Świątek przy zaledwie 6 pomyłkach rywalki zrobiły swoje. Spięta liderka rankingu nie mogła pozwolić sobie na kolejne wpadki.
W przerwie Polka udała się do szatni, a po powrocie znów niepewnie rozpoczęła otwierającego gema. Dwa dobre serwisy pozwoliły Polce uniknąć problemów i przełamania już na początku partii. Mylić zaczęła się za to Chinka, co nasza zawodniczka momentalnie wykorzystała, przełamując już pierwszy serwis rywalki.
Polka złapała wiatr w żagle. Po kilkunastu minutach prowadziła już 3:0. Chinka z każdą kolejną wymianą wyglądała na zawodniczkę, która "wystrzelała" się z dobrych zagrań w pierwszym secie. Świątek cierpliwie budowała przewagę, która po drugim przełamaniu serwisu Zheng wynosiła już 4:0.
Wystarczyła jednak chwila rozluźnienia aby Chinka przypomniała sobie swoją postawę z pierwszej odsłony. Po kilku błędach forhendowych naszej zawodniczki, 7. rakieta świata odrobiła stratę jednego przełamania. Niestety kiedy wydawało się, że Polka zwycięstwo w drugim secie ma na wyciągnięcie ręki, Zheng wróciła do gry i odrobiła stratę.
Sytuacja na korcie przypominała tę z pierwszej partii. Skuteczna i skoncentrowana Chinka kontra rozbita i momentami bezradna Świątek. Wynik na tablicy wskazywał prowadzenie Polki 4:3.
W najtrudniejszych momentach Chinka sięgała po swój serwis. Nawet kiedy nie trafiała pierwszym podaniem, to chwilę później broniąc przełamania, posłała asa. W tym elemencie Zheng wyglądała zdecydowanie lepiej od Świątek. W efekcie po 50 minutach meczu był remis po 4.
Kluczowy dla losów seta był 11. gem. Chinka zaatakowała serwis Polki i przełamała naszą zawodniczkę. Chwilę później Zheng postawiła kropkę nad "i", awansując do finału igrzysk olimpijskich w Paryżu. Świątek pozostała walka o brązowy medal.
Iga Świątek - Qinwen Zheng 2:6, 5:7
Przejdź na Polsatsport.pl