Andrzej Wrona apeluje do naszych siatkarzy. "Chciałbym widzieć tego więcej"
Polscy siatkarze znakomicie rozpoczęli zmagania w igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Biało-Czerwoni dzięki zwycięstwu 3:2 nad Brazylią zapewnili sobie awans do ćwierćfinału turnieju. Występy zawodników Nikoli Grbicia w programie Olimpijska #7Strefa ocenił były reprezentant Polski Andrzej Wrona.
Dwa mecze i dwa zwycięstwa. O ile wygrana z Egiptem była dla naszych siatkarzy pewnego rodzaju formalnością, o tyle potyczka z Brazylijczykami była niezwykle zacięta. "Canarinhos" przegrali pierwszy mecz igrzysk olimpijskich w Paryżu z Włochami i przed spotkaniem z Polską zawodnicy Bernardo Rezende byli pod ścianą. Siatkarską wojnę po pięciosetowej batalii wygrali nasi siatkarze, którzy zapewnili sobie tym samym awans do ćwierćfinału igrzysk olimpijskich. Atmosferę paryskich aren i występy Biało-Czerwonych w programie Olimpijska #7Strefa ocenił Andrzej Wrona.
ZOBACZ TAKŻE: Trener Brazylii po porażce z Polską: Wciąż żyjemy, ale przed nami cztery finały
- Moim zdaniem obie nasze reprezentacje zarówno kobiet, jak i mężczyzn są w podobnym miejscu. Obie wygrały po jednym trudnym meczu, panie z Japonią a panowie z Brazylią. Cieszę się, że ten jeden mecz na igrzyskach obie drużyny będą miały bez "noża na gardle". To, na kogo trafią w ćwierćfinale, nie ma większego znaczenia. Każdy może wygrać z każdym. Patrząc na historię, można wyjść z grupy z pierwszego miejsca i trafić na reprezentację, która do tej pory nic nie grała i z taką drużyną przegrać. Ja liczę, że te najlepsze mecze naszej kadry wciąż przed nami i że ta forma przyjdzie w najlepszym momencie, czyli w ćwierćfinale - powiedział Wrona.
Zwycięstwo naszych siatkarzy z Brazylią przez długie momenty meczu wisiało na włosku. Kluczowy był czwarty, wygrany set, który zapewnił zawodnikom Nikoli Grbicia pewny punkt i tie-break.
- Jedna rzecz w tym meczu mnie uderzyła. Siedzę naprawdę bardzo blisko boiska i mnie zasmucił fakt, że po trzecim przegranym secie chłopaki przechodząc z jednej strony boiska na drugą, w trakcie zmiany stron, w większości mieli spuszczone głowy. Nie rozmawiali ze sobą i przemierzyli tę drogę z ławki do ławki w ciszy. Chciałbym myśleć, że to koncentracja, ale ja widziałem tam zdezorientowanie i brak wiary. Na szczęście potem ruszyło. Norbert Huber wszedł i dał taką iskrę i charakter. Było widać, zwłaszcza po wygranych akcjach, że nasi żyją. Wcześniej, jak wygrywali te akcje, to ta radość była taka zachowawcza. To jest jednak walka o marzenia i ja chciałbym widzieć więcej takiej agresji w tym, co się dzieje. Moment, w którym zmieniali strony sprawił, że zwątpiłem, ale później wiemy, jak to się skończyło. Każdy zespół chciałby grać brzydko i nerwowo, ale wygrywać. Niech oni tak grają do końca i niech zdobędą ten upragniony medal - podsumował Wrona.
Przejdź na Polsatsport.pl