Kolejna gwiazda opuści Lecha? Trener zaniepokojny
Lech pożegnał już dwóch kluczowych piłkarzy – Filipa Marchwińskiego i Kristoffera Velde, a możliwe, że klub opuści kolejny pomocnik Jesper Karlstroem. "Nie ukrywam, że odejście Jespera byłoby dla nas dużą stratą" - powiedział trener poznaniaków Niels Frederiksen.
"Kolejorz" pod wodzą nowego szkoleniowca przeciętnie rozpoczął sezon, wygrał u siebie z Górnikiem Zabrze 2:0 i przed tygodniem przegrał w Łodzi z Widzewem 1:2. W najbliższą sobotę lechici zmierzą się z Lechią Gdańsk, ale konferencję przedmeczową zdominowały kwestie transferowe.
Zobacz także: Decyzja w ostatniej chwili. Mecz Ekstraklasy przełożony
Kilka dni temu w mediach pojawiła się informacja o możliwym odejściu z Lecha kolejnego kluczowego gracza - Karlstroema. Jest nim zainteresowane Udinese Caccio, które przejął były trener Pogoni Szczecin i Legii Warszawa Kosta Runąć.
"W futbolu trzeba być przygotowanym na wszystko. Wiele rzeczy może się nagle wydarzyć, nawet takich, których zupełnie się nie spodziewamy. Mówiąc szczerze, ta oferta była zaskoczeniem nie tylko dla mnie, ale także dla klubu i samego Jespera. Natomiast umowa nie jest sfinalizowana i musimy jeszcze poczekać" - mówił na konferencji prasowej duński szkoleniowiec.
"Jesper zagrał pełne 90 minut w dwóch ostatnich meczach. Jest dla nas niezwykle ważnym piłkarzem, bardzo doświadczonym. Z drugiej strony mamy w kadrze kilku dobrych zawodników, którzy mogą wystąpić na jego pozycji, ale też nie jest ich tak wielu. Jeśli Jesper odejdzie, będziemy szukać jego następcy, ale nie chcemy tego robić +na szybko+. On nie musi dołączyć do nas jutro, czy za dwa dni. Ważniejsze jest, by to był piłkarz z odpowiednią jakością i pasujący do nas" - dodał.
Dziennikarze obecni na konferencji mieli wątpliwości, co do poziomu umiejętności zawodników, którzy dołączyli do drużyny w ostatnim czasie. Alex Douglas przyszedł z ostatniego klubu ligi szwedzkiej, Bryan Fabiema występował w rezerwach Realu Sociedad San Sebastian (3. liga hiszpańska), a w czwartek Lech zakontraktował Fina Daniela Hakansa, który grał w drugiej lidze norweskiej. Frederiksen zapewnił, że jego głos i opinie w kwestii transferów są bardzo ważne.
"Jestem bardzo mocno zaangażowany w proces transferowy, myślę, że moja rola jest tu bardzo ważna. Mogę zapewnić, że żaden zawodnik, którego bym nie zaakceptował, nie trafiłby do nas. Co do miejsc, czy klubów, z których ściągamy piłkarzy, to nie jest naszą ambicją szukanie ich w jakiś nieznanych lokalizacjach, o których nikt nie słyszał. Sprowadzamy zawodników, którzy mają odpowiednią jakość, obserwujemy, analizujemy ich pod kątem fizycznym. I tak do końca nie ma znaczenia, czy gra on w mniej znanej lidze, czy słabszym albo silniejszym klubie" - podkreślił opiekun "Kolejorza".
Frederiksen bronił Adriela Ba Louy, który często jest krytykowany za swoją grę. Iworyjczyk w obu spotkaniach w nowym sezonie wychodził w podstawowej "11".
"Jeśli ktoś uważa, że Adriel nie grał dobrych meczów, to powinien je obejrzeć jeszcze raz. W meczu z Widzewem wszystkie nasze sytuacje podbramkowe tworzyliśmy z jego udziałem. Myślę, że przy ocenianiu jego gry trzeba trochę zmienić swój sposób myślenia i spróbować odświeżyć głowę. Uważam, że jest to dobry piłkarz, szybki, zorientowany na ofensywę, a ja takich lubię. Wyglądał też dobrze w okresie przygotowawczym" - podsumował.
Przejdź na Polsatsport.pl