Siatkarski trener nie ma wątpliwości! Takie słowa przed meczem Polska - Włochy

Inne
Siatkarski trener nie ma wątpliwości! Takie słowa przed meczem Polska - Włochy
fot. AFP
Paryż 2024

Reprezentacja Polski siatkarzy w sobotę zmierzy się w ostatnim meczu grupowym igrzysk olimpijskich z Włochami. "Moim zdaniem Włosi są mentalnie gotowi do tego, żeby zagrać w finale i może w końcu wygrać upragnione złoto" - powiedział Alfredo Martilotti, drugi trener Asseco Resovii.

Martilotti, w latach 2007-2009 była asystentem Marco Bonitty w reprezentacji Polski kobiet, obserwuje zmagania siatkarek i siatkarzy na igrzyskach w Paryżu, ale kibicuje nie tylko swoim rodakom.

 

ZOBACZ TAKŻE: Deklasacja w polskiej grupie! Znamy kolejnego ćwierćfinalistę

 

- Jestem trochę pośrodku, bo przez trzy lata pracowałem z kadrą Słowenii i mam duży sentyment do tej reprezentacji. Na pewno mocno wspieram Słoweńców, nawet jeśli kibicuję też Włochom. Jak dochodzi do meczów między Włochami a Słowenią, to jestem trochę rozdarty, bo bardzo dobrze znam wszystkich reprezentantów Słowenii, a w kadrze włoskiej jest może 3-4 graczy, których znam lepiej. Przede wszystkim jest tam dwóch graczy, którzy pochodzą z tego samego miejsca co ja we Włoszech; są to Daniele Lavia i Gabriele Laurenzano. Oprócz Włochów kibicuję też Słowenii i Polsce. Mimo że w reprezentacji Polski jest obecnie tylko jeden gracz Asseco Resovii – Paweł Zatorski, to mam sentyment do Kuby Kochanowskiego, który spędził przecież w Rzeszowie ostatnie trzy sezony - podkreślił włoski szkoleniowiec Asseco Resovii.

 

Martilotti uważa, że w Paryżu najbardziej kompletnym zespołem dysponują Włosi.

 

- Nawet jeśli ich skład nie jest tak szeroki, jak chociażby Polaków, ale chodzi mi przede wszystkim o pierwszą szóstkę. Moim zdaniem Włosi są mentalnie gotowi do tego, żeby zagrać w finale i może w końcu wygrać upragnione złoto, którego tak brakuje włoskiej siatkówce, a starsi zawodnicy i trenerzy motywują dodatkowo aktualnych kadrowiczów do zdobycia tytułu mistrzowskiego na igrzyskach. Uważam, że Włosi mają obecnie bardzo dobrą grupę zawodników i są prowadzeni przez świetnego trenera - powiedział trener.

 

- Oczywiście Polska i Francja prezentują podobnie wysoki poziom, więc ciężko jest wytypować, kto ostatecznie stanie na podium. Być może do walki o medale włączy się też Słowenia. Każdy wytyka im, że mają wąski skład i mocną w zasadzie tylko pierwszą szóstkę, ale oni potrafią grać naprawdę znakomicie i jak tak grają, to są w stanie wygrać z każdym. Nie można też zapomnieć o Stanach Zjednoczonych, bo mają również dobry zespół. Bardzo ciekawe będzie to, jak ułoży się klasyfikacja po fazie grupowej i kto z kim zagra w ćwierćfinale. Już na tym etapie może się przecież okazać, że zmierzą się ze sobą główni faworyci. Jest też grupa zespołów, które mogą nagle sprawić niespodziankę i pomieszać szyki faworytom. Uważam, że turniej męski jest naprawdę wyrównany i może się w nim wiele wydarzyć - stwierdził Martilotti.

 

Włoch w 2008 roku był podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie asystentem Bonitty w reprezentacji Polski kobiet. Jak przyznaje, w Italii również liczy się na sukces siatkarek. Według niego reprezentację Włoch prowadzi najwybitniejsze w historii trio trenerów: Julio Velasco, Lorenzo Bernardi i Massimo Barbolini.

 

- To jest wszystko pokłosie sytuacji, która miała miejsce w zeszłym sezonie, kiedy w kadrze Włoszek nie działo się dobrze i zespół był mocno podzielony. Federacja włoska zdecydowała się na taki dobór znakomitych trenerów, aby to wszystko kontrolować i wprowadzić do reprezentacji atmosferę pełnego profesjonalizmu. Można to tak zobrazować, że nawet jeśli jeden z tych wybitnych trenerów patrzyłby tylko na lewą stronę, to pozostała dwójka ma mu przypomnieć, że trzeba też patrzeć na prawo. Przy takim profesjonalizmie na ławce trenerskiej nie ma szans na to, żeby czegoś nie dostrzec i popełnić błąd od strony szkoleniowej czy psychologicznej. Oczywiście nie twierdzę, że Davide Mazzanti, który pracował z Włoszkami w ostatnich latach, to zły trener, bo to świetny szkoleniowiec, jeden z najlepszych we Włoszech i osiągał też z tą drużyną duże sukcesy. W ostatniej fazie pracy z reprezentacją stracił jednak chyba kontrolę nad grupą i starał się to naprawić w radykalny sposób, odsuwając od zespołu najlepsze zawodniczki. To był też problem federacji włoskiej, która przeanalizowała tą sytuację i doszła do słusznego wniosku, że drużyna narodowa nie może zostać pozbawiona tak wybitnych siatkarek jak libero Monica De Gennaro czy atakująca Paola Egonu.

 

- Dobrze się stało, że federacja poszukała tutaj kompromisu i zdecydowała się na zatrudnienie tak wybitnych szkoleniowców. Drużyna narodowa jako cała grupa jest ważniejsza niż trener, więc jeśli można skorzystać z czołowych zawodniczek na świecie, to trzeba zrobić wszystko, żeby one grały w reprezentacji. Co do celów żeńskiej reprezentacji, na pewno też chciałyby powalczyć o medale i pokusić się nawet o tytuł. O ile jednak dla męskiej reprezentacji olimpijskie złoto jest od wielu lat wręcz obsesją, bo Włosi nie zdobyli przecież złotego medalu igrzysk nawet w okresie, kiedy trzykrotnie z rzędu wygrywali mistrzostwo świata, to dla Włoszek jest to przede wszystkim marzenie. Obie reprezentacje włoskie stać jednak na to, żeby pokusić się w Paryżu o wielki sukces - powiedział Martilotti, który podczas nieobecności trenera Tuoamasa Sammelvuo odpowiada za przygotowania Asseco Resovii do sezonu.

 

- Przez około dwa tygodnie zastąpię trenera Sammelvuo, który wraz z reprezentacją Kanady uczestniczy w igrzyskach w Paryżu, ale codziennie jesteśmy ze sobą w kontakcie i rano mamy zdalne spotkania - zakończył Martilotti.

PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie