Rekordy (nie) do pobicia. Czy pękną podczas igrzysk w Paryżu?
Są takie rekordy, które oddziałują wyobraźnię jak żadne inne. Są też takie, które w świadomości kibiców są nietykalne, a ich pobicie mogłoby graniczyć z cudem. I jest ich zaskakująco dużo! O jakich osiągnięciach mowa?
Wyniki poza zasięgiem rywali
Gdy podczas igrzysk olimpijskich w Londynie Usain Bolt wychodził na bieżnię, publikę ogarniała biała gorączka. Jamajczyk był absolutnie największą gwiazdą wśród lekkoatletów i bez wątpienia jedną z najjaśniejszych postaci tamtej imprezy. Swój status potwierdził podczas zawodów, które zdominował w sposób niepodważalny.
Bolt był gwiazdą dwóch konkurencji – biegu na 100 i 200 metrów. Rekordzista świata na obu dystansach był murowanym kandydatem do dwóch złotych medali. Wszak kilka lat wcześniej, podczas mistrzostw świata w Berlinie wykręcił fenomenalne wyniki w każdej z tych konkurencji – „setkę” pokonał w 9,58 sekundy, a na dwieście metrów wykręcił czas 19,19 sekundy.
Każde inne rozwiązanie niż zdecydowane zwycięstwo Bolta w obu konkurencjach byłoby nie sensacją, a mega sensacją. Nikt nie wyobrażał sobie, by Jamajczykowi mogła powinąć się noga, a na bieżni Błyskawica tylko potwierdził swoją dominację.
W finale biegu na 100 metrów Bolt nie pozostawił złudzeń i z wynikiem 9,63 sekundy obronił tytuł z Pekinu i pobił rekord olimpijski, który jest aktualny do dziś. Z kolei w biegu na 200 metrów Jamajczyk nie zdołał pobić swojej życiówki – cztery lata wcześniej pokonał ten dystans w czasie 19,30 sekund. Bolt w obu konkurencjach wyprzedził swojego rodaka Yohana Blake’a.
W Rio de Janeiro kończący karierę Bolt również był najlepszy, ale nie zbliżył się do swoich osiągnięć z poprzednich lat. Niemniej, jego rekordy i sam Jamajczyk mogą spać spokojnie – jest mało prawdopodobne, by którykolwiek ze sprinterów mógł zbliżyć się do rezultatów z Pekinu i Londynu. Najlepszy na świecie w 2024 roku Kishane Thompson może pochwalić się czasem 9,77 na setkę, z kolei Noah Lyles – lider światowych list w biegu na 200 metrów – w czerwcu przebiegł ten dystans w 19,53 sekundy. Niby są to różnice marginalne, a jednak… ogromne!
Najlepszy olimpijczyk wszech czasów?
Michael Phelps to ikona sportu olimpijskiego. Amerykański pływak w trakcie swojej kariery zdobył aż 28 medali, w tym 23 złote, 3 srebrne i 2 brązowe. Drugą w tej klasyfikacji gimnastyczkę ze Związku Radzieckiego – Larisę Latyninę – wyprzeda o 10 krążków. Trzeci w kolejności są Marit Bjoergen, która na zimowych Igrzyskach Olimpijskich zdobyła łącznie 15 medali, oraz Nikolay Andrianow, gimnastyk z ZSRR.
Phelps na zdobycie 28 medali potrzebował pięciu imprez olimpijskich. Zadebiutował w 2000 roku podczas Igrzysk w Sydney mając zaledwie 15 lat. Wówczas nie zdobył medalu, a w finale wyścigu na 200 metrów stylem motylkowym zajął piąte miejsce. Już wtedy było wiadomo, że drzwi do wielkiej kariery stoją przed nim otworem.
Rok później był już mistrzem świata, a swoją kolekcję medali olimpijskich zaczął kompletować w Atenach, gdzie jako 19-latek zdobył sześć złotych i dwa brązowe krążki. Cztery lata później, w Pekinie, był już bezkompromisowy – ośmiokrotnie stanął na najwyższym stopniu podium i jednocześnie pobił osiągnięcie innego amerykańskiego pływaka, Marka Spitza, który podczas Igrzysk w Monachium w 1972 roku, wygrał siedem konkurencji. Jako ciekawostkę można dodać, że Phelps za ten fantastyczny rezultat otrzymał premię w wysokości miliona dolarów od producenta strojów pływackich.
Kolejne igrzyska odbyły się w Londynie, a podczas nich Phelps zgarnął już „tylko” cztery złote i jeden srebrny medal. Swoją olimpijską przygodę Amerykanin zakończył – z przytupem rzecz jasna – w Rio de Janeiro, zdobywając pięć złotych i jeden srebrny krążek.
Phelps, który zakończył sportową karierę 14 sierpnia 2016 roku, jest bezsprzecznie najlepszym olimpijczykiem w historii, a pobicie jego osiągnięcia – 28 medali – wydaje się wręcz niemożliwie. Co jeszcze bardziej utrudnia sprawę, szanse mają na to niemal wyłącznie pływacy, co potwierdził olimpijczyk z Aten, Łukasz Drzewiński, w wywiadzie dla weszlo.com
Pływanie jest taką dyscypliną, w której faktycznie można być wszechstronnym bardziej niż w innych sportach, choćby lekkiej atletyce. Maksymalnie można zdobyć osiem medali na jednych igrzyskach – pięć w wyścigach indywidualnych i trzy w sztafecie. To, co Phelps osiągnął w 2008 roku, to maksimum, można to co najwyżej wyrównać. Chyba że zmienią się przepisy i dołożony zostanie dziewiąty start.
Próżno zatem liczyć na zmianę warty wśród najlepszych olimpijczyków w historii. Choć do dziś nie przetrwał już żaden rekord świata w pływaniu wykręcony przez Phelpsa – ostatnim był wynik na 400 metrów stylem zmiennym, który w lipcu 2013 roku pobił Francuz, Leon Marchand – to nazwisko Amerykanina nieprędko zniknie ze szczytu rankingu multimedalistów olimpijskich.