Przez pecha nie zagrał na igrzyskach. Piłkarz nie żyje

Przez pecha nie zagrał na igrzyskach. Piłkarz nie żyje
Fot. PAP
Marzeniem Zdenka Prokesa był udział w igrzyskach olimpijskich

Czeskie media wspominają od kilku dni Zdenka Prokesa, byłego reprezentanta Czechosłowacji, który 1 sierpnia 2024 roku odebrał sobie życie w piwnicy swojego domu w stolicy Czech, Pradze. Dziennikarze przypominają, że największym marzeniem obrońcy był występ na igrzyskach, który nie był mu dany przez... pecha kolegi.

Na przełomie lat 70. i 80. Prokes był jednym z najlepszych czechosłowackich defensorów. Z Bohemians Praga, którego zawodnikiem był przez 11 lat, zdobył mistrzostwo kraju i doszedł do półfinału Pucharu UEFA 1983, a rok później do 1/8 finału tych rozgrywek, eliminując po drodze Ajax Amsterdam z Frankiem Rijkaardem, Ronaldem Koemanem i Marco van Bastenem w składzie! Jak wspominał kilka lat przed śmiercią sam zawodnik, trener zawsze wyznaczał go do krycia najlepszych napastników rywali.

 

ZOBACZ TAKŻE: Nowa pasja piłkarskiej legendy. "Trzeba odłożyć na bok wstyd"

 

- Dwumecz z Ajaksem, kiedy kryłem van Bastena, a my awansowaliśmy po rzutach karnych, był tym, który najbardziej utkwił mi w pamięci. Ale pilnowałem również Karla-Heinza Rummenigge, gdy rywalizowaliśmy z Bayernem Monachium, a także całą plejadę innych gwiazd futbolu, na czele z Niemcem Rudim Voellerem i Włochem Paolo Rossim. Nie jest jednak tak, że takich piłkarzy udawało mi się zatrzymywać w pojedynkę. Cała drużyna bardzo mi wówczas pomagała - wspominał Prokes w rozmowie z portalem "Jihocesky fotbal" w kwietniu 2020 roku.

 

W tej samej rozmowie Zdenek Prokes wspominał, że jego największym - choć niespełnionym - marzeniem był występ na igrzyskach olimpijskich. Zawodnik wydawał się pewniakiem do wyjazdu na turniej do Moskwy w 1980 roku, ale trzy lata przed igrzyskami stracił na to szanse ze względu na... pecha kolegi.

 

- W pierwszej reprezentacji Czechosłowacji zadebiutowałem w meczu eliminacji MŚ 1978 przeciwko Walii. Wszedłem na około 20 minut, zastępując Jana Fialę, który doznał kontuzji. Później zagrałem za niego również w spotkaniu z Grecją, więc zgodnie z ówczesnymi przepisami nie mogłem już pojechać na igrzyska. Czy żałuję? Było mi przykro, ale takie jest życie - mówił Prokes.

 

Przypomnijmy, że przez wiele lat na igrzyskach olimpijskich nie mogli występować profesjonalni piłkarze. Kraje socjalistyczne obchodziły jednak te przepisy, gdyż na wskroś zawodowi gracze byli zatrudniani na fikcyjnych umowach w kopalniach, na kolei czy w zwykłych zakładach pracy. Nic więc dziwnego, że w latach 1948-1980 aż 23 z 28 medali na igrzyskach zdobyły kraje z Europy Środkowo-Wschodniej (w tym dwa - Polacy, którzy sięgnęli po złoto w 1972 w Monachium, a cztery lata później zajęli 2. miejsce w Montrealu). Później przepisy się zmieniły i do igrzysk dopuszczono już profesjonalistów, z wyjątkiem tych, którzy mieli na koncie mecze na mundialu lub w eliminacjach mistrzostw świata. Pech Fiali sprawił, że zastępującemu go Prokesowi "uciekła" możliwość startu w Moskwie. Obrońca mógł żałować tym bardziej, że Czechosłowacja sięgnęła wówczas po olimpijskie złoto...

 

Zdenek Prokes odebrał sobie życie w piwnicy swojego domu w Pradze 1 sierpnia 2024 roku, w wieku 71 lat. Jak twierdzili jego byli koledzy z zespołu, w ostatnich latach zmagał się z problemami finansowymi i psychicznymi.

 

Władze Bohemians Praga, klubu, którego Prokes był legendą, a do 2022 roku również piłkarzem z największą liczbą występów dla "Kangurów" (jego rekord pobił dopiero Josef Jindrisek), ogłosiły, że w hołdzie dla byłego defensora najbliższe spotkanie ligowe (10 sierpnia przeciwko Sparcie Praga) zostanie poprzedzone minutą ciszy.

Przejdź na Polsatsport.pl
ZOBACZ TAKŻE WIDEO: Francja - Belgia. Skrót meczu

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie