Jeden chwyt i po sprawie. Dźwignia przesądziła los Polaka. Poległ w rewanżu
W nocy z soboty na niedzielę polskiego czasu odbyła się w Las Vegas gala UFC Fight Night. Walką wieczoru był pojedynek Marcina Tybury z Sergeyem Spivacem. To rewanż za starcie z 2020 roku, w którym Polak jednogłośnie pokonał Mołdawianina. Tym razem było inaczej. To Spivac cieszył się ze zwycięstwa - i to już po pierwszej rundzie.
Po raz pierwszy panowie mierzyli się ze sobą pod koniec lutego 2020 roku. Na gali UFC Fight Night 169 w Norfolk górą był Tybura. Polak wygrał jednogłośną decyzją sędziów. Od tamtej pory w oktagonie największej organizacji MMA na świecie "Tybur" stoczył dziewięć walk. Zwyciężał siedmiokrotnie, a w dwóch przypadkach musiał uznać wyższość rywali. W ostatnim występie pokonał przez techniczne poddanie w pierwszej rundzie Taia Tuivasę.
ZOBACZ TAKŻE: Julia Szeremeta wicemistrzynią olimpijską. Tajwanka okazała się za mocna w finale
Spivac od czasu pierwszej walki z Polakiem przekraczał próg oktagonu UFC ośmiokrotnie. Sześć razy wychodził z klatki jako zwycięzca i dwa razy jako przegrany. Walka z Tyburą była dla Spivaca pierwszym bojem po niemal rocznej przerwie. Poprzednio 29-latek walczył bowiem we wrześniu 2023 roku na UFC w Paryżu. Wówczas przegrał przez TKO w drugiej rundzie z Cirylem Ganem.
Konfrontację Tybury ze Spivacem zakontraktowano jako walkę wieczoru. Tym samym z trzyrundowego pojedynku przekształciła się ona w pięciorundową.
- Dostałem propozycję, więc się zgodziłem. Spivac jest innym zawodnikiem, niż był. Jego mocną płaszczyzną jest klincz, jest też silniejszy. Po tej pierwszej walce moje umiejętności zapaśnicze i kick-bokserskie poszły w górę - mówił w rozmowie z nami kilka dni przed walką.
Tybura - Spivac. Wynik i skrót walki
Na początku pojedynku fighterzy pozostali w stójce. Ciosy padły z obu stron, ale nie na tyle mocne, aby wskazać, kto przejął inicjatywę. Po chwili akcja przeniosła się natomiast do parteru.
Tam jako pierwszy atakować próbował Mołdawianin. Polak dobrze się jednak bronił. Następnie sam przeszedł do ofensywy i w tym momencie został zaskoczony przez Spivaca. Ten założył dźwignię na łokieć, przez co Tybura musiał odklepać. Walka zakończyła się po minucie i 44 sekundach.