Angel Rodado złożył deklarację dla Wisły Kraków! "Wzmocnić więź z naszymi fanami”
Kazimierz Moskal: Przy takich kibicach chce się wygrywać i tak będzie w czwartek ze Spartakiem
Angel Rodado: Wisła pokonała Ruch, bo zachowaliśmy spokój
Wisła Kraków, pokonując spadkowicza z Ekstraklasy Ruch Chorzów 3:1, zasygnalizowała, że kryzys ma już za sobą. – Zrobimy wszystko, by odrobić straty w meczu ze Spartakiem Trnawa i awansować do fazy play-off eliminacji do Ligi Konferencji – powiedział nam jej najlepszy piłkarz Angel Rodado. Transmisja meczu Wisła – Spartak już w czwartek o godz. 20:30 w Polsat Sport 2, Polsat Sport Premium 3 i na Polsat Box Go.
Michał Białoński, Polsat Sport: Pokonując spadkowicza z Ekstraklasy Ruch Chorzów 3:1 odnieśliście ważne zwycięstwo, przerywające serię trzech porażek z rzędu. Strzelając dwie bramki byłeś niczym prawdziwy anioł, który zbawił Wisłę w trudnym momencie.
Angel Rodado, napastnik Wisły: To prawda, wiedzieliśmy, że to dla nas bardzo ważny mecz. Potrzebowaliśmy w końcu zacząć wygrywać. Pokonanie Ruchu 3:1, przy wsparciu naszych fanów, to również istotny sygnał, że rozwijamy się jako zespół i dobrze pracujemy.
ZOBACZ TAKŻE: Popis Rodado i festiwal pięknych bramek w Krakowie. Wisła w końcu zwycięska
Zwycięską bramkę strzeliłeś z rzutu karnego, który wypracował twój rodak Marc Carbo. Oddałeś mocny strzał i miałeś też szczęście, bo Jakub Szymański był bliski obrony.
Faktycznie tak było. Mówiąc szczerze, Marc był niesamowity w całym meczu. Przecież asystował mi także przy pierwszej bramce. Cóż to było za podanie! Później wywalczył karnego. Przez analizę VAR musiałem długo czekać na wykonanie "jedenastki". Bramkarz stoi między słupkami nie od parady, był bliski dobrej interwencji, ostatecznie jednak piłka wpadła do siatki i ten gol dał nam trzy punkty. To zawsze piękna sprawa, gdy zdobywasz trzy punkty przed swoimi fanami.
Mieliście też swój kryzys, gdy straciliście bramkę na 1:1, grając w 11 na 10. Co się stało? Wiadomo, że Szymon Szymański popisał się pięknym uderzeniem z dużego dystansu, ale czy mieliście w tym okresie problem mentalny, że pozwoliliście osłabionemu Ruchowi kilka razy zagrozić bramce?
Takie rzeczy się zdarzają, taki jest futbol. Nie mogliśmy się spodziewać, że Ruch zdobędzie bramkę po bardzo dobrym strzale z dystansu. To była bardzo piękna bramka. Musieliśmy robić swoje – podkręcać tempo gry, atakować, walczyć o zwycięskiego gola. Byliśmy pewni, że szanse na jego strzelenie nadejdą. Dlatego wygraliśmy. Ok, być może kilka minut było nerwowych, przyznajemy to, ale ostatecznie zachowaliśmy spokój i wygraliśmy ten mecz.
Jesteś w stanie obiecać, że ten piękny sen o waszych występach w europejskich pucharach nie zakończy się w czwartek? Po porażce 1:3 w Trnawie ze Spartakiem nie jesteście w najlepszej pozycji, na dodatek nie macie czasu na trenowanie. We wtorek będziecie odpoczywać po meczu z Ruchem, a środa to tylko rozgrzewka przedmeczowa. Tymczasem musicie odrobić stratę dwóch goli.
Zobaczymy, co się wydarzy. Na pewno wyjdziemy na nasz stadion z zamiarem zwycięstwa, by dostarczyć kolejnych powodów radości naszym fanom i wywalczyć awans do fazy play-off. Wiemy, że będzie ciężko, bo po pierwszym meczu przegrywamy 1:3, ale odrobienie tej straty nie jest niemożliwe. Możemy tego dokonać!
Sporo mówisz o waszych kibicach i oni faktycznie nie zawodzą. W poniedziałek pojawili się na stadionie w liczbie ponad 22 tys. Jak na drugi poziom rozgrywkowy w Polsce taka liczba musi robić wrażenie.
To prawda. Wiemy, jakie rzeczy oni są w stanie dokonywać. Wspierają nas w każdym momencie, więc tym bardziej chcemy walczyć dla nich, za nich. Takie chwile są bardzo ważne, one nas łączą z naszymi kibicami. Dlatego tym bardziej chcemy dla nich wygrywać, by wzmacniać tę więź z fanami.
Moje ostatnie pytanie dotyczy pierwszej bramki dla Wisły Oliviera Sukiennickiego. To wciąż młody zawodnik, który dopiero końcem czerwca dołączył do was i to z trzeciego poziomu rozgrywkowego.
Będąc szczerym, jestem z tej bramki bardzo szczęśliwy. Olivier zasłużył na pierwszego gola już wcześniej. Powtarzałem mu: "Próbuj dalej!". W pierwszej połowie oddał przecież również niesamowity strzał, ale trafił w słupek. W przerwie rozmawialiśmy i powiedział mi: "W drugiej połowie strzelę bramkę". Jestem naprawdę szczęśliwy, że mu się powiodło. Jestem pewien, że to pierwsza z wielu bramek, jakie dla nas strzeli, a każda z nich pomoże nam w zdobywaniu punktów.
Przejdź na Polsatsport.pl