Co zadecydowało o porażce z Francją? Grbić mówi o dwóch rzeczach
Reprezentacja Polski siatkarzy wróciła już do kraju po zakończonych w niedzielę igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Biało-Czerwoni ze stolicy Francji przywieźli srebrne medale, co jest ich najlepszym wynikiem od 1976 roku, kiedy jedyny raz udało się zdobyć złoto. Czego zabrakło, aby powtórzyć ten wyczyn sprzed prawie pół wieku? Selekcjoner naszej kadry Nikola Grbić nie ma wątpliwości.
Grbić wespół z Tomaszem Fornalem był gościem programu "Gość Wydarzeń" w Polsacie News. Serb podzielił się swoimi wrażeniami z igrzysk.
- Jesteśmy zmęczeni (śmiech). Jest wiele emocji, ale fajnych emocji. Nie wygraliśmy złota, ale myślę, że dużą rolę odegrały kontuzje. Myślę, że musimy być jednak zadowoleni - przyznał.
Były znakomity rozgrywający został zapytany, który moment turnieju olimpijskiego był przełomowy dla jego podopiecznych.
- Myślę, że mecz z Brazylią, bo po nim zakwalifikowaliśmy się do ćwierćfinału. Gdybyśmy go przegrali, byłoby ryzyko, że tego wyjścia z grupy by nie było. Wygrana z Brazylią to był pierwszy krok. Potem oczywiście, ćwierćfinał ze Słowenią był bardzo ważny, ale na końcu najważniejszy dla mnie był mecz ze Stanami - zaznaczył.
ZOBACZ TAKŻE: To zrobili polscy siatkarze po powrocie do kraju! Nawet Grbić dał się namówić
Półfinał z USA zapisze się już w historii nie tylko polskiej siatkówki, ale całego sportu w naszym kraju. To właśnie jego wygrana zagwarantowała Polakom pierwszy medal olimpijski w tej dyscyplinie od 1976 roku. Nie tylko zwycięstwo, ale przede wszystkim przebieg spotkania sprawił, że to starcie zostanie zapamiętane na długo. Biało-Czerwoni przegrywali już 1:2 w setach oraz kilkoma punktami w czwartej partii. Do tego w zespole nie brakowało urazów. Niebywałą determinacją i wolą walki udało się jednak wyjść z opresji i odwrócić losy rywalizacji.
- Takie mecze dają energię. Na początku czwartego seta Amerykanie prowadzą 12:9 i wszyscy są zadowoleni, czują się mocni. Jak zaczęliśmy grać w obronie, jak zawodnicy rezerwowi po każdym zdobytym punkcie zaczęli dobiegać do boiska, to z każdym punktem możesz zauważyć, jak zmieniają się twarze Amerykanów. Myślę, że ten mecz wygrał cały zespół - podkreślił Grbić.
Dramaturgia w starciu z USA miała swoje reperkusje w finale z Francją, która nie miała takich problemów w półfinale z Włochami. "Trójkolorowi" wykorzystali atut własnego boiska, wygrywając pewnie bez straty seta i tym samym obronili olimpijskie złoto wywalczone w Tokio. Grbić wskazuje na dwa czynniki, które zaważyły o słabszej postawie Polaków.
- Francja zagrała bardzo dobrze. Bez dyskusji. Ale na końcu myślę, że dwie rzeczy są ważne. Pierwsza to półfinał, w którym zgubiliśmy bardzo dużo energii. Sądzę, że takie spotkania zdarzają się raz na sto tysięcy, gdy przegrywasz, masz trzech kontuzjowanych zawodników, przeciwnik gra bardzo dobrze, ale wracasz i wygrywasz. To są sytuacje, w których gubisz bardzo dużo energii. Druga rzecz to kontuzje. Jeszcze pięć minut przed rozpoczęciem meczu nie wiedzieliśmy, czy Marcin (Janusz - przyp. red.) będzie grał. Paweł (Zatorski - przyp. red.) zagrał, ale też nie na swoim poziomie, bo ma problem. Nie może przyjmować palcami. Do tego Mateusz Bieniek. Myślę, że to miało dużą rolę w finale - skwitował Serb.
Cała rozmowa z Tomaszem Fornalem i Nikolą Grbiciem w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl